Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Liga Światowa siatkarzy

Treść

Polscy siatkarze nie będą mile wspominać wyprawy do fińskiego Tampere. Przegrali tam w piątek, przegrali w sobotę, tracąc praktycznie szanse awansu do turnieju finałowej Ligi Światowej. Gospodarze umocnili się na drugim miejscu w tabeli grupy D, nasi okupują trzecie. Teoretycznie może się to jeszcze zmienić, ale szanse na sukces są już niewielkie.

Po piątkowej porażce Biało-Czerwoni zdawali sobie sprawę, że chcąc zachować nadzieję na finał, powinni w rewanżu zagrać o wiele lepiej i postarać się o zwycięstwo. Początek był nawet obiecujący, nasi wyszli na parkiet skoncentrowani, walczyli o każdą piłkę, nieźle grali blokiem, w efekcie przed pierwszą przerwą techniczną prowadzili 8:7. Potem jednak nagle stanęli i całkowicie oddali inicjatywę rywalom. Zaczęli popełniać proste błędy, mylili się w ataku, nie kończyli pewnych, wydawało się, akcji. Finowie wykorzystali to bezlitośnie, błyskawicznie odrobili stratę i uciekli Polakom. Przy stanie 16:11 set się rozstrzygnął.
W kolejnej odsłonie wyraźnie długo prowadzili gospodarze i nic nie wskazywało na to, aby mogli mieć jakieś kłopoty z odniesieniem zwycięstwa. W końcówce nasi zdołali jednak wyrównać 20:20 i na chwilę rozbudzili nadzieję, że być może zdołają przechylić szalę na swoją stronę. Tylko na moment.
Trzeci set zaczął się dobrze, od asa serwisowego najlepszego z Polaków - Jakuba Jarosza, i bloku Zbigniewa Bartmana. Potem było już źle, nasi nie wykorzystywali okazji, popełniali sporo błędów. Mimo to zdołali złapać kontakt, doprowadzić do wyniku 20:19. Znów jednak decydujące słowo należało do gospodarzy, wśród których brylował Mikko Oivanen (20 punktów). - Finowie zagrali dużo lepiej niż w piątek, popełniali mało błędów, poza tym byli niezwykle skoncentrowali. My natomiast musimy popracować nad wieloma elementami technicznymi, co jest naszym problemem nie od dziś - przyznał trener Daniel Castellani.
W tabeli grupy D prowadzi Brazylia, pewna awansu do finału. Na drugim miejscu jest Finlandia, która ma sześć punktów przewagi nad Polską. Obie drużyny zmierzą się jeszcze dwa razy: w środę i czwartek w Bydgoszczy. Dwa wyraźne zwycięstwa pozwolą naszym wyprzedzić rywali, ale czy to realne? Drugie miejsce, przypomnijmy, bezpośredniej kwalifikacji nie gwarantuje, ale pozwala liczyć na "dziką kartę". Polska, dzięki swojej mocnej pozycji w światowych władzach, miała (ma?) na nią sporą szansę...
Pisk
Finlandia - Polska 3:0
(25:18, 25:22, 25:22).
Polska: Piotr Nowakowski (2 pkt), Grzegorz Łomacz, Bartosz Kurek (3), Marcin Możdżonek (6), Jakub Jarosz (15), Michał Ruciak (3), Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Zbigniew Bartman (8), Karol Kłos (2), Wojciech Grzyb.
"Nasz Dziennik" 2009-07-13

Autor: wa