Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Liga Światowa siatkarzy

Treść

Polscy siatkarze przegrali dwukrotnie z Brazylią w Sčo Paulo na inaugurację zmagań w grupie D Ligi Światowej: w sobotę 1:3 (25:23, 18:25, 20:25, 19:25) i wczoraj 0:3 (20:25, 20:25, 15:25). Dla naszej młodej reprezentacji oba te spotkania - mimo porażek - były bolesną, ale bezcenną kopalnią doświadczeń.

Sobotni pojedynek rozpoczął się zaskakująco: Polacy grający zupełnie bez kompleksów i presji nie tylko podjęli walkę z utytułowanymi gospodarzami, ale i okazali się w niej lepsi. Szybko uzyskali sporą przewagę i choć Brazylijczycy ją zniwelowali, powiedzieli ostatnie słowo. Znakomicie spisywał się Bartosz Kurek wspierany przez Jakuba Jarosza. Kłopoty Biało-Czerwonych rozpoczęły się w drugim secie. Najpierw z powodu kontuzji stawu skokowego parkiet musiał opuścić Kurek, potem coraz skuteczniej radzili sobie gospodarze. Na początku kolejnej odsłony Brazylijczycy zdobyli cztery punkty z rzędu, potem uciekli na 9:1 i nie zmarnowali szansy. Czwarty i ostatni set, mimo ambitnej postawy Polaków, również padł łupem Canarinhos. - Obie drużyny popełniły sporo błędów, gospodarze mniej, i dlatego wygrali. W naszej grze potrzeba więcej spokoju - przyznał trener Biało-Czerwonych Daniel Castellani.
Wczoraj Brazylijczycy znów okazali się lepsi. W pierwszym secie prowadzili cały czas, w następnym nasi podjęli walkę - nawet objęli prowadzenie 16:15 przed drugą przerwą techniczną, ale na więcej nie było już ich stać. Przed trzecim setem Polacy stracili wiarę, że mogą jeszcze coś zdziałać, i to było widać aż nadto...
Pisk
"Nasz Dziennik" 2009-06-15

Autor: wa