Liga Mistrzów nabiera rumieńców

Treść

Pojedynek Liverpoolu z Interem Mediolan i Arsenalu z AC Milan i dużo polskich akcentów - to największy skrót tego, co będzie się działo w Lidze Mistrzów. Wczoraj w szwajcarskim Nyonie odbyło się losowanie par, które zagrają w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Prawo do ćwierćfinału rozgrywek otrzymają zwycięzcy dwumeczów.

W Lidze Mistrzów emocji na pewno nie zabraknie, a to za sprawą wieszczonego przez analityków sportowych hitu 1/8 finału rozgrywek. Zapowiedzi stały się faktem i obrońca mistrzowskiego tytułu AC Milan zagra z Arsenalem Londyn. Włosi na pewno są faworytami tej edycji LM, ale kanonierzy nie raz pokazali, że mają znakomitą drużynę. Z pewnością nikogo by nie zdziwiło, gdyby te drużyny spotkały się w finale rozgrywek. Tak się jednak nie stanie, bo przegrani stracą szanse na tytuł.
Trudną przeprawę przed sobą ma szkocki Celtic Glasgow, który zagra z Barceloną. Ciekawie zapowiadają się mecze z udziałem mistrza Francji - już od ubiegłego sezonu zespół ten był określany mianem "czarnego konia" rozgrywek LM. Tym razem na drodze do tytułu Olympic Lyon napotka Manchester United. W kolejnych spotkaniach zmierzą się niemieckie Schalke 04 z portugalskim FC Porto, a tureckie Fenerbahce zagra z hiszpańską FC Sevilla. Bardzo ciekawie zapowiadają się spotkania FC Liverpool i Interu Mediolan, AS Romy z Realem Madryt i greckiego Olympiacosu z londyńską Chealsea.
W meczach LM nie powinno zabraknąć polskich akcentów. Czy Artur Boruc i Maciej Żurawski (Celtic) sprostają ekipie z Barcelony? Jak spiszą się "czerwone diabły" Tomasza Kuszczaka w pojedynku z mistrzami Francji? Czy Łukasz Fabiański (Arsenal) stanie w bramce naprzeciw obrońców pucharu LM? Czy w bramce Realu Madryt znajdzie się miejsce dla Jerzego Dudka i jak Michał Żewłakow (Olympiakos Pireus) poradzi sobie z graczami Chelsea Londyn, a Przemysław Kaźmierczak z piłkarzami Schalke? O tym przekonamy się już wkrótce. Pierwsze mecze 1/8 finału LM rozegrane zostaną 19 i 20 lutego 2008 r., rewanże już 4 i 5 marca 2008 roku.
Marcin Austyn
"Nasz Dziennik" 2007-12-22

Autor: wa