Libicki po słowie z Platformą
Treść
Projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, uderzający w niezależność programową Radia Maryja, złożą do laski marszałkowskiej na najbliższym posiedzeniu Sejmu, rozpoczynającym się 11 maja, posłowie PJN. Jeśli poprą go Platforma Obywatelska i SLD, może zostać przeforsowany. Posłowie PiS zapowiadają, że jeśli PJN nie wycofa się z projektu, na znak protestu wystąpią z kierowanego przez Jana Filipa Libickiego parlamentarnego zespołu ds. przeciwdziałania dyskryminacji chrześcijan na świecie.
Projekt ustawy zmieniającej status nadawcy społecznego (taki posiada m.in. Radio Maryja) ma m.in. zobligować go do prezentacji wszystkich opcji politycznych w programach publicystycznych. Podobno jest już napisany, ale nie został jeszcze nigdzie upubliczniony. Obowiązek ten ma zostać wprowadzony i egzekwowany pod rygorem kar finansowych, które w razie stwierdzenia przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji jego nieprzestrzegania będą nakładane na nadawcę.
- Wprowadziliśmy jedną poprawkę, która nadawcy społecznemu da możliwość złożenia w KRRiT informacji, że w czasie kampanii wyborczej nie będzie popierał kandydatów żadnej partii politycznej ani popierał opinii żadnych członków partii politycznych startujących w wyborach - tłumaczy pomysłodawca zmian poseł Polska Jest Najważniejsza Jan Filip Libicki. Wynika z tego, że po złożeniu takiej deklaracji nie będzie zobowiązany do prezentowania podczas kampanii wyborczej opinii i stanowisk wszystkich podmiotów startujących w wyborach. Według niego, szanse na wprowadzenie tych poprawek są duże. Trzy tygodnie temu Libicki zapowiedział, że złoży do laski marszałkowskiej projekt ustawy, w której ma się znaleźć zapis zobowiązujący nadawców społecznych, w tym Radio Maryja, do takiego traktowania podmiotów politycznych, jak to ma obecnie miejsce w mediach publicznych. Joanna Kluzik-Rostkowska stawiała sprawę jaśniej: skoro Radio Maryja jest nadawcą religijno-społecznym, to na czas kampanii wyborczej powinno być medium dającym głos różnym ugrupowaniom. Chodzi o to, by na antenie Radia obowiązkowo pojawiali się również przedstawiciele innych partii, np. Platformy Obywatelskiej czy SLD.
Jak się okazuje, PJN nie prowadziła jeszcze rozmów w sprawie poparcia projektu z SLD i PSL, ale - jak twierdzi poseł Libicki - jest już "po słowie" z przedstawicielem Platformy Obywatelskiej.
- Rozmawiałem z miarodajną osobą reprezentującą klub Platformy i wydaje się, że partia ta poprze ten projekt - dodaje Libicki. Jeśli tak, to oznacza, że zostanie on w szybkim tempie przeforsowany w parlamencie. Jak się okazuje, pomysłu nie chce poprzeć m.in. znany poseł PO Jarosław Gowin.
- Nie znam tego projektu, znam tylko przekaz gazetowy na jego temat. Stoję jednak na stanowisku, że złe są wszelkie zmiany ograniczające wolność mediów, a tak rozumiem - przynajmniej z przekazów medialnych - to, co proponuje PJN - deklaruje Gowin. Sam nie chce brać odpowiedzialności za to, jak postąpią jego partyjni koledzy. Dziś wiadomo na pewno, że przeciw nowelizacji wypowie się Klub Parlamentarny PiS. Do tego posłowie tej partii, którzy wchodzą w skład Parlamentarnego Zespołu ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji Chrześcijan na Świecie, zapowiedzieli, że go opuszczą, jeśli klub Polska Jest Najważniejsza wraz z przewodniczącym zespołu Janem Filipem Libickim złoży do laski marszałkowskiej projekt ustawy dyskryminującej katolickie Radio Maryja. - Z Zespołu wystąpimy, gdyż w naszych oczach jego przewodniczący stracił wiarygodność - z jednej strony broni prześladowanych chrześcijan, a z drugiej strony wychodzi z inicjatywami, które będą prowadziły do dyskryminacji katolickiego radia w Polsce - tłumaczy poseł dr Artur Górski. Rezygnację z członkostwa w Zespole zapowiedzieli posłowie Krystyna Grabicka, Gabriela Masłowska, Artur Górski, Kazimierz M. Ujazdowski, Piotr Stanke, Tadeusz Wita, Jerzy Rębek, Kazimierz Moskal.
Posłowi Libickiemu nie podoba się "zakres zaangażowania mediów toruńskich w kwestie smoleńskie", ma on jednocześnie wskazywać "na ich programowe podporządkowanie PiS-owi". To tak naprawdę kluczowy powód, dla którego zdecydował się na napisanie cenzorskiej ustawy, tym bardziej że podczas nadchodzącej kampanii wyborczej kwestia katastrofy i odpowiedzialności m.in. za oddanie kluczowych dowodów, a także śledztwa Rosjanom spoczęła na rządzie i premierze Tusku. O pomyśle uderzenia w Radio Maryja poseł Libicki poinformował w połowie kwietnia. Stało się to niedługo po zakończeniu wielu uroczystości i obchodów związanych z pierwszą rocznicą katastrofy smoleńskiej, której wyjaśnianiu i prezentowaniu nieobecnych w większości mediów opinii i informacji Radio Maryja udostępniało antenę.
Maciej Walaszczyk
Nasz Dziennik 2011-05-06
Autor: au