Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Libicki chce ograniczyć wszechwładzę Jugendamtów

Treść

Europoseł Marcin Libicki, szefujący Komisji Petycji w Parlamencie Europejskim, zapowiada przygotowanie pakietu rozwiązań, które mają przyjść w sukurs rodzicom pokrzywdzonym przez urzędników niemieckich Jugendamtów.

Jak poinformował Libicki, do Komisji Petycji od końca 2005 roku wpłynęło ponad 200 skarg poruszających w różnych aspektach problem dyskryminacyjnych działań Jugendamtów. Są wśród nich także sprawy dotyczące polskich rodzin. Nie są znane dokładne liczby, ilu polskich rodziców wystąpiło na drogę sądową przeciwko wszechwładnym Jugendamtom, ale zdaniem przedstawicieli Stowarzyszenia Polscy Rodzice przeciw Dyskryminacji Dzieci T.Z. w Niemczech, jest ich kilkadziesiąt. Jak stwierdził w rozmowie z nami berliński adwokat prowadzący kilka tego typu spraw Stefan Hambura, udokumentowanych przypadków jest dużo mniej niż faktycznych sytuacji dyskryminowania polskich, i nie tylko, rodziców. Często nie zgłaszają oni swoich problemów, mając do końca nadzieję, że jakoś "dogadają się" z wszechwładnym urzędami. Niestety, z reguły okazuje się, iż jest już za późno, i dochodzi do wyrwania dziecka z rodziny lub znacznego ograniczenie praw rodzicielskich. - Te sprawy, o których wiemy, to jedynie wierzchołek góry lodowej - powiedział nam Hambura.
Jugendamty nie zwracają najmniejszej uwagi na obywatelstwo dziecka, o które toczy się dana sprawa. Jeżeli urzędnicy postanowią, że dziecku będzie lepiej w niemieckiej rodzinie zastępczej, to przestaje być ważny fakt jego obywatelstwa.
Tak było w przypadku polskiej rodziny Nyksów, gdy Jugendamt odebrał jej chore dziecko i pomimo próśb i walki sądowej dziadków przekazał je niemieckiej rodzinie zastępczej. W tym wypadku zarówno dziadkowie, jak i dziecko mają polskie obywatelstwo. - W Niemczech z prawnego punktu widzenia nie ma żadnej różnicy, jakie obywatelstwo mają dzieci, o które występuje Jugendamt - powiedział Hambura. Liczy się miejsce pobytu i według tego prowadzi się wszelkie sprawy.
Zdaniem Hambury, praktyka niemiecka pokazała, że takie prawo nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem. - Uważam, że w sytuacjach konfliktu rodzinnego każde z małżonków dwunarodowych, jeżeli nie złamało prawa, powinno mieć możliwość do swobodnego opuszczenia wraz z dziećmi Niemiec i udania się do swojego kraju ojczystego, na przykład Polski. Powinna być stworzona jakaś europejska regulacja prawna, która by to ułatwiła - powiedział berliński adwokat.
Dzisiaj niemieckie urzędy często traktują taki wyjazd jako nielegalny lub próbę ucieczki.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2008-11-27

Autor: wa