Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Liban "strefą kataklizmu"

Treść

Izraelskie samoloty ponownie zbombardowały wczoraj cele na przedmieściach Bejrutu. Celem ataków była m.in. siedziba telewizji Hezbollahu, kwatery tej organizacji w południowej części libańskiej stolicy oraz elektrownia w miejscowości Dżije, leżąca około 20 km na południe od Bejrutu. Hezbollah z kolei przeprowadził atak rakietowy na Hajfę. W odpowiedzi premier Izraela Ehud Olmert zagroził "dalekosiężnymi konsekwencjami". Premier Libanu ogłosił kraj "strefą kataklizmu".
Wczoraj rano izraelskie lotnictwo ponownie zaatakowało obiekty w południowym Libanie. Celem ataków była m.in. siedziba telewizji szyickiego Hezbollahu, Al-Manar, która według doniesień agencyjnych została całkowicie zniszczona. W nocy z soboty na niedzielę armia izraelska przeprowadziła także kilka ataków lotniczych na południowe przedmieścia Bejrutu. Według AFP, naloty były wyjątkowo niszczycielskie. Jak powiadomił przedstawiciel wojska izraelskiego, zbombardowano kwatery Hezbollahu w południowej części libańskiej stolicy. Izrael zbombardował także przygraniczne miasto Tyr. Zginęło co najmniej 16 cywilów, a 56 zostało rannych. Armia izraelska ostrzegła też wczoraj mieszkańców południowego Libanu, by się ewakuowali, zapowiadając jednocześnie natarcie na te tereny.
Z kolei bojownicy Hezbollahu przeprowadzili wczoraj rano ostrzał rakietowy izraelskiego miasta Hajfa. Według doniesień agencyjnych, na skutek ataku zginęło 9 osób, a co najmniej 30 zostało rannych. Na Hajfę, blisko 250-tysięczne i trzecie co do wielkości miasto w kraju, spadło co najmniej 5 rakiet typu katiusza. Uderzyły one m.in. w główną ulicę i okolice dworca kolejowego, gdy mieszkańcy udawali się do pracy. Władze zaapelowały do nich, by zeszli do schronów. Pociski spadły też w pobliżu położonej w Hajfie największej w Izraelu rafinerii ropy naftowej, a także zbiorników z gazem - poinformowała izraelska policja. Rakiety trafiły również w Akkę, Nahariję i kilka innych mniejszych miejscowości w północnym Izraelu. Hezbollah zapowiedział kolejne ataki na Hajfę.
W odpowiedzi premier Izraela Ehud Olmert zagroził "dalekosiężnymi konsekwencjami". - Nic nas nie powstrzyma - podkreślił izraelski premier, rozpoczynając cotygodniowe posiedzenie swojego gabinetu. Olmert tłumaczył, że ofensywa nie jest wymierzona przeciw libańskiej ludności cywilnej. Jednak od środy, gdy izraelskie wojska rozpoczęły atak na Liban, zginęło tam już 112 osób, głównie cywilów. Wśród nich jest ośmiu Kanadyjczyków.
Wczoraj izraelski wicepremier i minister obrony Amir Perec zapowiedział, że Izrael nie zaprzestanie ofensywy w Libanie do czasu, aż "zmieni się rzeczywistość". Perec zaznaczył jednak, że Izrael nie zamierza ponownie okupować Libanu ani zostać tam na długo.
Izrael przeprowadził także naloty na cele w Strefie Gazy. Według Agencji Reutera, zginęło w nich co najmniej dwóch Palestyńczyków, a sześciu zostało rannych. W nocy z soboty na niedzielę w rejon miasta Beit Hanun na północy Strefy wjechało około dziesięciu izraelskich czołgów i buldożerów.
Tymczasem Damaszek i Teheran ostrzegły wczoraj Izrael przed atakiem na Syrię. - Jakakolwiek agresja przeciw Syrii spotka się z ostrą i bezpośrednią odpowiedzią, nieograniczoną przez czas i środki - oświadczył syryjski minister informacji Mohsin Bilal. - Iran stoi po stronie Syryjczyków - powiedział wcześniej w Teheranie rzecznik irańskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Hamid Reza Asefi. Podkreślił, że Izrael poniesie "niewyobrażalne straty", jeśli zaatakuje Syrię. W sobotę rządząca w Syrii Partia Socjalistycznego Odrodzenia Arabskiego (Baas) oznajmiła, że będzie udzielać poparcia swym sojusznikom - Hezbollahowi i Libanowi - przeciwko izraelskim atakom.
W sobotę libański premier Fuad Siniora ogłosił swój kraj "strefą kataklizmu" i zaapelował o pomoc międzynarodową. - Wzywamy do natychmiastowego zawieszenia broni, wspieranego przez Narody Zjednoczone - powiedział premier na konferencji prasowej w Bejrucie. Siniora zwrócił się też do ONZ o udzielenie rządowi libańskiemu pomocy w objęciu kontrolą południa Libanu, kontrolowanego obecnie przez szyicki Hezbollah.
Wczoraj rząd w Bejrucie oskarżył też Izrael o używanie zakazanej broni i oświadczył, że Liban stoi wobec "rzeczywistej zagłady". Przekazujący to stanowisko libański minister informacji Ghazi Aridi nie sprecyzował, o jaką broń chodzi. Wcześniej jednak miejscowe media poinformowały, że izraelskie lotnictwo stosuje fosforowe bomby zapalające. Płonący fosfor spala ludzkie ciała do kości.
Do Bejrutu przybył wczoraj szef unijnej dyplomacji Javier Solana, aby wyrazić "poparcie i solidarność" z Libanem - poinformował anonimowy dyplomata unijny. Solana ma się spotkać z premierem Libanu Fuadem Siniorą i przewodniczącym parlamentu Nabihem Berrim. Dziś ma powrócić na spotkanie unijnych ministrów spraw zagranicznych. Ma być na nim wypracowane wspólne stanowisko państw Unii Europejskiej. Polskę będzie reprezentowała na nim szefowa polskiego MSZ Anna Fotyga.
Do libańskiej stolicy przybyła wczoraj także 3-osobowa delegacja ONZ, która ma szukać sposobów rozwiązania konfliktu.
JS, Reuters, PAP, KAI

"Nasz Dziennik" 2006-07-17

Autor: wa