Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Liban mobilizuje rezerwistów

Treść

Dowództwo wojsk libańskich ogłosiło wczoraj apel do rezerwistów - zawodowych wojskowych - i przygotowuje się do rozmieszczenia żołnierzy na południu kraju - wynika z nieoficjalnych informacji. Władze w Bejrucie mają nadzieję, że posunięcie to przygotuje drogę do wprowadzenia poprawek do projektowanej rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ mającej na celu zakończenie konfliktu Izraela z libańskim Hezbollahem.
Cytowani przez zachodnie agencje anonimowi przedstawiciele władz powołują się na wypowiedź libańskiego premiera Fuada Siniory, który zapowiedział rozmieszczenie 15 tysięcy żołnierzy na południu kraju, znajdującym się obecnie pod kontrolą Hezbollahu.
Izraelskie myśliwce wczoraj o świcie przeprowadziły osiem ataków, bombardując i ostrzeliwując rakietami południowe przedmieścia Bejrutu
- Dahia, gdzie - zdaniem Izraelczyków - mieszczą się punkty dowodzenia Hezbollahu. Naoczni świadkowie mówią o serii silnych eksplozji, rozlegających się z Dahii - podała agencja NEWSru Israel. Policja libańska poinformowała o śmierci co najmniej 13 libańskich cywilów, w tym 7 członków jednej rodziny.
Wczorajszy izraelski dziennik "Haarec", powołując się na źródła w dowództwie armii izraelskiej, zapowiedział, że wczorajsze ataki będą "po raz pierwszy" skierowane na obiekty infrastruktury cywilnej, a także na obiekty "symboliczne" dla Hezbollahu. Faktycznie jednak od samego początku konfliktu lotnictwo izraelskie niszczyło cele cywilne w Libanie, w tym szkoły i drogi. Wczorajsze ataki miały być odpowiedzią Tel Awiwu na niedzielny silny atak rakietowy bojowników na północny Izrael, w którym zginęło 15 osób. Były to dotychczas największe straty Izraela poniesione w ciągu jednej doby od rozpoczęcia wojny.
Doniesienia z południowego Libanu mówią o zaciętych walkach na wschodzie pogranicza, w okolicach wsi Hula, w których bojownicy mieli odeprzeć atak izraelskich komandosów. Według Hezbollahu, zginęło tam 4 żołnierzy izraelskich, w tym 1 oficer. Źródła izraelskie zaprzeczyły, podając informację o ranieniu 5 żołnierzy.
O wielkim szczęściu mogą mówić mieszkańcy Huli. W wyniku izraelskiego bombardowania został zniszczony położony tam budynek. W jego ruinach znalazło się ok. 50 ludzi. Jednak - wbrew wcześniejszym doniesieniom - tylko jedna osoba zginęła. W innym ataku na zamieszkałe rejony Bejrutu rannych zostało 20 osób.
Hezbollah kontynuował wczoraj rakietowy ostrzał północnego Izraela. Domowej roboty katiusze doleciały do Cwatu, gdzie jedna osoba odniosła rany. Hezbollah ostrzeliwał również rejon Górnej Galilei - tam jedna osoba została lekko ranna, oraz Kiriat Szmona (strat tam nie odnotowano).
W kancelarii premiera Izraela Ehuda Olmerta jest opracowywany plan zorganizowanej ewakuacji mieszkańców północnych przygranicznych rejonów Izraela - podała izraelska agencja Ynet. Przewiduje się przewiezienie dziesiątek tysięcy mieszkańców do centrum i południa kraju. Na podobną pomoc nie mogą liczyć Libańczycy, ponieważ - w odróżnieniu od rakiet Hezbollahu - w zasięgu lotnictwa Izraela znajduje się cały kraj.
Izrael planuje też zabicie przywódcy Hezbollahu. Nikt w Izraelu nie przepuści okazji zlikwidowania szefa Hezbollahu Hasana Nasrallaha - przyznał izraelski minister ochrony środowiska Gideon Ezra w wywiadzie prasowym.
Agencja Reutera zauważyła, że obie strony próbują aktywizować swoje działania wojenne w oczekiwaniu na rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ, której celem ma być położenie kresu aktywnym działaniom wojennym. Jej ogłoszenie odbędzie się najprawdopodobniej dzisiaj rano czasu nowojorskiego. Strona libańska domaga się, by w planowanym dokumencie znalazł się apel o jak najszybsze wycofanie izraelskich wojsk z tego kraju.
Waldemar Moszkowski

"Nasz Dziennik" 2006-08-08

Autor: wa