Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Lewica wie swoje

Treść

Zaledwie 2,5 godziny posłowie z sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen zadawali pytania Sławomirowi Wiatrowi. Z tego przywileju nie skorzystali posłowie lewicy, którzy uznali, że na tego świadka "szkoda tracić czas". Wiatr był świetnie przygotowany do przesłuchania i oczywiście zaprzeczał wszelkim powiązaniom z tzw. ośrodkiem wiedeńskim i Władimirem Ałganowem.
Znanego rosyjskiego szpiega, dziś zaufanego Władimira Putina w spółce RAO-JES zajmującej się handlem energią elektryczną, Wiatr miał poznać przypadkowo w 1989 r. na wspólnym przyjęciu urodzinowym Wiatra i Aleksandra Żagla. - Panowie Kuna i Żagiel przyprowadzili niezaproszonego Ałganowa - opisywał. Oczywiście identyczną wersję przed komisją przedstawili obaj biznesmeni.
Wiatr utrzymuje, że firma Mitpol, której jest udziałowcem, nie robiła żadnych interesów z Ałganowem, a tylko spółką Kuny i Żagla - Polmarck (pracował w niej Ałganow). Obie firmy były udziałowcami Billa Polska.
- Żadnych interesów biznesowych nigdy w Wiedniu nie miałem - przekonywał.
W latach 1981-1982 i 1986-1987 mieszkał tam, gdyż wykładał na tamtejszej uczelni. Przyznał, że wówczas był współpracownikiem wywiadu PRL (od 1979 r. do 1989 r.).
Zaprzeczał powiązaniom biznesowym z osobami, o które pytali go posłowie - m.in. Jeremiaszem Barańskim "Baraniną", Józefem Oleksym. Nie robił też podobno nigdy interesów w branży paliwowej.
Z pytań do Wiatra zrezygnowali posłowie lewicy, którzy uważają sobotnie przesłuchanie za stratę czasu. - Mamy wielu ważniejszych świadków do sprawy orlenowskiej - zaznaczył Andrzej Aumiller (Unia Pracy). Jego koledzy mówili wręcz, że zeznania Wiatra zadają kłam twierdzeniom o istnieniu tzw. ośrodka wiedeńskiego. Posłowie z innych opcji zapowiadają weryfikację słów świadka.
Po raz kolejny komisja zbierze się jutro. Znów atmosfera może być gorąca, bo przed komisją stanie Konrad Urbański, były asystent posła Andrzeja Celińskiego (SdPl).
Mikołaj Wójcik

"Nasz Dziennik" 2005-04-18

Autor: ab