Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Lewica i nacjonaliści razem

Treść

Sytuacja polityczna na Ukrainie coraz bardziej się komplikuje. Podczas gdy prezydent Wiktor Juszczenko nie może się porozumieć z premier Julią Tymoszenko nawet w warunkach coraz ostrzejszego kryzysu gospodarczego, jednoczą się ugrupowania nacjonalistyczne i postkomunistyczne. Myślą one coraz realniej o przejęciu władzy lub przynajmniej osiągnięciu na tyle dobrego wyniku wyborczego, który pozwoli im wejść do koalicji rządowej.

Skrajnie nacjonalistyczne Ogólnoukraińskie Zjednoczenie "Swoboda" Oleha Tiahnyboka, radykalnie nacjonalistyczna Partia "Braterstwo" Dmytra Korczynśkoho i Socjalistyczna Partia Ukrainy (SPU) Oleksandra Moroza ogłosiły, iż będą współpracować w celu zmian w obliczu obecnej sytuacji kraju. - Ci, którzy dziś zagarnęli władzę, wzajemnie się zwalczają [prezydent Juszczenko i premier Tymoszenko - E.T.L.] i nie myślą, co trzeba robić z państwem. Taka władza jest niebezpieczna dla społeczeństwa. Taką władzę trzeba po prostu usunąć - oświadczył lider OZ "Swoboda" Oleh Tiahnybok.
Władza Juszczenki i Tymoszenko w warunkach narastającego kryzysu gospodarczego niesie bezpośrednie zagrożenie dla samej państwowości Ukrainy - uważa z kolei Jarosław Menduś, jeden z liderów SPU, ugrupowania, do którego należą byli działacze partii komunistycznej. Jeszcze ostrzej wypowiada się Dmytr Korczynśkyj, były lider neofaszystowskiej i paramilitarnej UNA-UNSO. - Wszystkie elity polityczne, które doszły do władzy po "pomarańczowej rewolucji" w 2004 roku, powinny odejść, bo zamiast walczyć z kryzysem, władza zarabia na nim, okradając obywateli - stwierdził szef "Braterstwa". Lewicowo-nacjonalistyczna koalicja liczy, że wkrótce przejmie władzę, gdy obywatele zmęczą się konfliktem między prezydentem i szefową rządu lub przynajmniej osiągnie w najbliższych wyborach na tyle dobry wynik, który zapewni im zbudowanie koalicji rządowej z innymi ugrupowaniami.
Zdaniem ukraińskich politologów, coraz bliższa współpraca nacjonalistów z byłymi członkami partii komunistycznej, przemianowanymi na socjalistów, nie jest czymś nadzwyczajnym. Te partie zawsze bowiem były zwolennikami rządów "silnej ręki", które miałyby zapewnić rozwiązanie wszystkich problemów społecznych i politycznych, które dręczą Ukrainę.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
"Nasz Dziennik" 2008-12-30

Autor: wa