Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Lepper zjadłby kurczaka

Treść

Mimo odpływu prominentnych polityków Samoobrony do nowo powstałej Partii Regionów Andrzej Lepper zapewniał w Poznaniu, że masowych odejść z jego partii nie ma. Tego zdania jest też liderka ugrupowania w Wielkopolsce Renata Beger. Według Leppera, działacze Samoobrony już teraz przygotowują się do startu w wyborach samorządowych do Parlamentu Europejskiego oraz do wyborów do Sejmu i Senatu. Szef Samoobrony stara się robić dobrą minę do złej gry i odbudować poparcie swej partii na krytyce działań peeselowskiego ministra rolnictwa.

Opole, Kielce, Poznań to największe ośrodki, jakie w miniony weekend odwiedził Andrzej Lepper, do niedawna wicepremier rządu i lider jednego z silniejszych klubów parlamentarnych. Dziś klubu Samoobrony nie ma już w Sejmie, a samo ugrupowanie po odejściu Krzysztofa Filipka i Danuty Hojarskiej trzeszczy w szwach. Sam Lepper próbuje ratować rozpadającą się Samoobronę, usuwając z partii tych działaczy, których podejrzewa o "zdradę". Tyle że w efekcie z partii Leppera odchodzą regionalni przywódcy środowisk popierających do niedawna Samoobronę.
W sobotę z partii Leppera wykluczono Norberta Grossa, szefa Samoobrony w województwie świętokrzyskim. Powód? - Gross został wykluczony z Samoobrony, ponieważ przed tygodniem uczestniczył w zorganizowanym m.in. przez Krzysztofa Filipka i Danutę Hojarską spotkaniu założycielskim Partii Regionów - mówił Lepper. Z kolei z opolskiej Samoobrony odszedł inny prominentny działacz ugrupowania Leppera, były poseł Józef Stępkowski, do niedawna członek Rady Krajowej Samoobrony.
Podupadającą partię Lepper próbuje ratować na bazie krytyki poczynań nowego ministra Marka Sawickiego (PSL). W sobotę zarzucił mu, że cena trzody chlewnej jest obecnie niższa niż w czasach, kiedy to on kierował resortem rolnictwa.
Apelował również, by nie bać się ptasiej grypy, której ogniska wykryto w dwóch fermach w okolicach Płocka na Mazowszu. Jak argumentował, ognisko choroby zostało wykryte, jest pod kontrolą, a on sam na oczach dziennikarzy zjadłby kurczaka.
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2007-12-03

Autor: wa