Lepper ostatnią deską ratunku
Treść
Były wicepremier Andrzej Lepper starał się nie zawieść Platformy Obywatelskiej i zeznając przed sejmową komisją śledczą próbującą znaleźć choć jedną "zbrodnię" popełnioną przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, zaapelował o wezwanie przed komisję Jarosława Kaczyńskiego. Nazwał przy tym byłego premiera bezczelnym politycznym oszustem. Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu zarzucił natomiast, że oszukał rolników. Jarosława Kaczyńskiego wraz ze Zbigniewem Ziobrą i szefem Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariuszem Kamińskim postawił w szeregu autorów największej afery III RP.
Platformie Obywatelskiej badającej w sejmowej komisji śledczej rzekome naciski na służby specjalne przez polityków rządu Prawa i Sprawiedliwości jak po grudzie idzie wykazanie, że za rządów ich poprzedników nastąpiły jakiekolwiek nielegalne naciski na służby. Dlatego każdy świadek, który może w sprawie zrobić jakieś wielkie zamieszanie, musi być witany z otwartymi ramionami. Tak też przyjęto Andrzeja Leppera, który przed komisją zeznawał już w listopadzie zeszłego roku. Z tamtych zeznań zapamiętaliśmy, że byłego wicepremiera śledzić miał jakiś bezzałogowy samolot. Wczoraj jednak, odpowiadając na pytania posła PiS Arkadiusza Mularczyka, przewodniczący Samoobrony nie potwierdził, iż na własne oczy widział śledzący go aeroplan.
- Przed komisję zaprosili mnie ci, którzy twierdzili, że ta komisja nic nie udowodniła, że nie było nacisków na organa ścigania - tłumaczył Andrzej Lepper swoje ponowne pojawienie się przed obliczem komisji śledczej, wskazując, że chodzi np. o posłów PiS Arkadiusza Mularczyka i Jacka Kurskiego.
Były koalicjant Prawa i Sprawiedliwości starał się, jak tylko potrafił, aby odwdzięczyć się politykom Platformy za możliwość dania szansy ponownego występu w telewizji i dopieczenia tym, którzy wieszczyli przewodniczącemu Samoobrony, m.in. wymachując "gwoździem" z tajnym nagraniem rozmowy z Andrzejem Lepperem, rychłe spoczęcie w politycznej trumnie. Andrzej Lepper opowiadał o okolicznościach związanych z aferą gruntową w ministerstwie rolnictwa, po której stracił stanowisko w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Wspomniał również o polityce rolnej, pytając prezydenta Lecha Kaczyńskiego, co zrobił dla poprawy sytuacji na rynku płodów rolnych. Choć ta ostatnia sprawa z szukaniem zbrodni poprzedniego rządu wiele wspólnego raczej nie ma, a prezydent ministrem rolnictwa nie jest, Andrzej Lepper tłumaczył, że w ramach swobodnej wypowiedzi przed komisją śledczą może powiedzieć, co uzna za stosowne.
Szef Samoobrony oskarżył o spisek również największych politycznych wrogów Platformy Obywatelskiej. W ocenie Andrzeja Leppera, afera gruntowa została przygotowana, aby jego samego zniszczyć, zrobić z niego łapówkarza i kryminalistę, a w konsekwencji odsunąć od przewodzenia Samoobronie i pozwolić, by Prawo i Sprawiedliwość mogło przejąć posłów Samoobrony. Zdaniem Leppera, miała to być zemsta za tzw. taśmy Beger.
W ocenie byłego wicepremiera, Centralne Biuro Antykorupcyjne w kwestii afery gruntowej działało nielegalnie. I to mimo że Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia uznał w sierpniu działania CBA zastosowane w tej operacji za legalne. - Zachodzi podejrzenie, że CBA złamało prawo, podżegało do przestępstwa, szantażowało, zastraszało - mówił Andrzej Lepper, twierdząc, że np. sporządzano fałszywe dokumenty i posługiwano się nimi niezgodnie z prawem. - Na podstawie jakich przepisów CBA to robiło? - pytał Andrzej Lepper. Argumentował, że ówczesny premier Jarosław Kaczyński nie zdążył na czas wydać odpowiedniego zarządzenia w sprawie posługiwania się takimi dokumentami. Według Leppera, Kaczyński powinien wyjaśnić to przed komisją śledczą. - Mam podstawy, żeby stwierdzić, że prowokacja w sprawie afery gruntowej odbyła się za jego wiedzą i po jego akceptacji - powiedział Andrzej Lepper.
Jarosława Kaczyńskiego nazwał natomiast bezczelnym, politycznym oszustem za to, iż prezes PiS mówił o ciężkich zarzutach wobec niego. Według przewodniczącego Samoobrony, komisja powinna przesłuchać również Adama Lipińskiego, sekretarza stanu w kancelarii premiera Kaczyńskiego, ówczesnego wicepremiera, lidera Ligi Polskich Rodzin Romana Giertycha, posła Samoobrony Janusza Maksymiuka oraz Piotra Rybę związanego z Samoobroną i skazanego w połowie sierpnia na 2,5 roku więzienia w związku z udziałem w aferze gruntowej - za korupcję i powoływanie się na wpływy w kierowanym przez Leppera resorcie rolnictwa. W sprawie afery gruntowej oprócz Ryby na karę grzywny sąd skazał również Andrzeja Kryszyńskiego. W ocenie sądu, wraz z Rybą za pomoc w odrolnieniu gruntów żądali 2,7 miliona złotych.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2009-09-10
Fot. Wikipedia
Autor: wa