Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Leo Beenhakker o swej pracy w Polsce

Treść

Konkretny cel jest znany

- Celem mojej pracy jest awans z reprezentacją Polski do finałów mistrzostw Europy - nie ukrywa nowy szkoleniowiec naszej narodowej drużyny Leo Beenhakker. Holender wkrótce zamieszka nad Wisłą, obiecuje, że będzie obecny na piłkarskich meczach nie tylko pierwszej ligi, ale i klas niższych. Praca w Polsce jest dla niego zaszczytem i dużym wyzwaniem. Marzy, by wokół narodowego zespołu została stworzona dobra i przychylna atmosfera, która pomoże w realizacji określonych zadań.
Beenhakker, który kilka dni temu rozpoczął przygodę z naszą reprezentacją, próbuje jak najlepiej się z nią zapoznać. Otrzymał już ponad 30 kaset z meczami narodowej drużyny, wśród których są zarówno spotkania towarzyskie, jak i te z mistrzostw świata. Najbliższy czas poświęci na ich dogłębną analizę. Jak przyznał, zamierza jak najczęściej oglądać potencjalnych kandydatów do gry w kadrze występujących w klubach zagranicznych, regularnie będzie pojawiać się też na meczach ligi polskiej. I to nie tylko pierwszej, lecz również klas niższych.
Holender nie ukrywa, że był pod wrażeniem występu Polaków w eliminacjach do mundialu. Czemu później na samych mistrzostwach wypadli już źle, nie chciał oceniać. - Tego nie wiem - powiedział.
Na razie Beenhakker nie podał nazwisk graczy, których weźmie pod uwagę przy budowaniu narodowego zespołu. Przyznał jednak, że z wieloma z nich już rozmawiał. Z dużą uwagą będzie się również przyglądał występom młodych zawodników, liczy, że w kadrze znajdzie się także kilka nowych nazwisk. Zdradził natomiast konkretny cel, z jakim rozpoczyna pracę w Polsce. - To awans do mistrzostw Europy. Mam tylko nadzieję, że wokół drużyny zostanie stworzona pozytywna atmosfera, która pomoże w jego realizacji - dodał.
Holender przez ostatni rok prowadził reprezentację Trynidadu i Tobago. Osiągnął z nią historyczny sukces, po raz pierwszy wprowadzając do finałów mistrzostw świata. - Obu krajów, potencjału i możliwości, nie da się jednak porównać. W Trynidadzie mieszka milion ludzi, w Polsce 40 razy więcej - powiedział. Czy teraz pierwszy raz awansuje z Polską do mistrzostw Europy? Przekonamy się niedługo, początek eliminacji już jesienią.
Według Beenhakkera, o ewentualnym sukcesie zadecyduje szereg czynników, o podobnej wadze i znaczeniu. - Wiem, że w Polsce dużo dyskutowano na temat złego przygotowania fizycznego do mundialu. Nie uważam, żeby była to sprawa najważniejsza i kluczowa. Owszem, przygotowanie fizyczne jest ważne, ale równie istotne jest przygotowanie techniczne, taktyczne i mentalne. Dopiero one wszystkie razem pozwalają myśleć o sukcesach - powiedział.
Holender wkrótce zamieszka w Polsce. Jak sam przyznał, podczas pracy w Trynidadzie i Tobago tylko trzy tygodnie spędził w swojej ojczyźnie. - Jest dla mnie oczywiste, że gdy pracuję w danym kraju, muszę w nim mieszkać. Nie ma innej możliwości. Piłka nożna jest moją pasją, moim życiem. Zajmuję się nią zawodowo już od 40 lat. Zawsze fascynowało mnie podejmowanie wyzwań w nowych krajach, poznawanie nowych kultur - przyznał.
Leo Beenhakker w roli selekcjonera naszej kadry zadebiutuje 16 sierpnia w towarzyskim meczu z Danią. Do tego dnia chciałby skompletować cały sztab szkoleniowy. Na razie wiadomo, że jednym z jego asystentów będzie Dariusz Dziekanowski. Holender z uśmiechem przyznał, iż Dziekanowski będzie także jego... kierowcą.
Piotr Skrobisz

"Nasz Dziennik" 2006-07-19

Autor: wa