Leki ze szpitalnej apteki
Treść
Wydatki na leki zajmują poważną pozycję w budżecie każdego szpitala. Od  umiejętności posługiwania się analizami farmakoekonomicznymi i  odpowiedniej gospodarki lekami zależy zarówno byt każdej placówki służby  zdrowia, jak i kondycja chorych. Dotyczy to lekarzy, kierowników aptek  szpitalnych, dyrektorów szpitali, a także decydentów w instytucjach  płatniczych. Z punktu widzenia szpitala apteka, która niegdyś była  postrzegana jako miejsce magazynowania i wydawania leków dla  poszczególnych oddziałów, dzisiaj stanowi miejsce, w którym inicjowane i  prowadzone są działania z zakresu gospodarki lekami. To apteka  szpitalna jest zobowiązana dostarczać wszystkie niezbędne leki  poszczególnym oddziałom.
Do aptek zamkniętych należy także rozeznanie  rynku, referowanie dyrekcjom o problemach oraz doradzanie, jakie podjąć  działania, żeby dany lek znalazł się w szpitalu. Odpowiedzialność  spoczywa też na kierownictwie szpitala, które po weryfikacji prawnej  ostatecznie podejmuje decyzję dotyczącą zakupu leków. Kierownictwo nie  może jednak ulegać presji związanej z ograniczeniem wydatków, ale zawsze  musi mieć na uwadze dobro chorego.
Sprawdziliśmy, czy pod koniec  roku w szpitalach nie brakuje leków. - Mamy dobrze zaopatrzoną, prężnie  działającą aptekę szpitalną i nie otrzymałem sygnałów, które mówiłyby o  braku leków - mówi Janusz Solarz, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w  Rzeszowie. Jak podkreśla, głównym zagrożeniem dla placówki i kłopotem  dla pacjentów był zażegnany, a przynajmniej odroczony w czasie konflikt  dotyczący wypisywania recept. - Zobaczymy, jak będą wyglądać  przyszłoroczny kontrakt i związane z tym regulacje cenowe leków, które  pociągają za sobą wcale niemałe koszty dla szpitala - dodaje Solarz.
Przetarg przy sztywnych cenach
Po  wynagrodzeniach leki stanowią największą część wydatków szpitali.  Jeżeli wynagrodzenia stanowią sześćdziesiąt kilka proc., to koszty leków  - ponad 20 procent. W obrocie lekami wciąż obowiązują stare zasady i  umowy. Jak podkreślają aptekarze, pewne zawirowania mogą natomiast  wystąpić w przyszłym roku i dotyczyć głównie aptek ogólnodostępnych. Nie  oznacza to jednak, że apteki szpitalne będą na preferowanych warunkach i  problemy je ominą, bo ustawodawca nie rozróżnia aptek tzw. otwartych i  zamkniętych. Dlatego przepisy skierowane wobec aptek otwartych siłą  rzeczy uderzą też w apteki szpitalne. Jak zaznacza w rozmowie z "Naszym  Dziennikiem" specjalista farmacji szpitalnej Janina Pawłowska,  przewodnicząca Departamentu Farmacji Szpitalnej Naczelnej Rady  Aptekarskiej, na co dzień kierownik Apteki Szpitalnej w Szpitalu  Specjalistycznym im. Jana Pawła II w Krakowie, koniec roku związany jest  z obawami, co czeka nas w przyszłym roku. Wszystko wskazuje na to, że  zamieszania nie da się uniknąć, natomiast nie należy się spodziewać  rewolucji w szpitalach. - Będziemy musieli się zmierzyć z taką  rzeczywistością, jak np. sztywne ceny na leki refundowane. Pytanie, czy w  takiej sytuacji robić przetarg i jakie kryteria w związku z tym  zastosować. Każdy szpital na bazie obowiązujących przepisów będzie  musiał podjąć samodzielną decyzję - uważa Pawłowska. W jej ocenie, ta  kwestia nie jest do końca uregulowana, np. w zakresie darowizn lub  pomocy w postaci leków czy sprzętu obowiązują dwa artykuły w dwóch  różnych ustawach, które nie są ze sobą kompatybilne. W tym zakresie  farmaceutom szpitalnym bliższy jest artykuł z ustawy o działalności  leczniczej, który nie zawiera aż tak restrykcyjnych zapisów jak ustawa o  refundacji. Ustawa refundacyjna odbiera szpitalom możliwość  negocjowania cen i nabywania leków w systemie zakupów pakietowych.  Oznacza to również koniec darmowych dostaw leków z hurtowni.
Szpital może kupować u producenta
W  odróżnieniu od aptek otwartych szpital ma prawo kupować leki  bezpośrednio od producentów, ale może je też kupować za pośrednictwem  hurtowni farmaceutycznych. Każdy szpital ma tzw. receptariusz  przygotowany zgodnie ze specyfiką swojej działalności, który zawiera  leki akceptowane przez komitet terapeutyczny i dyrekcję placówki.  Zgodnie z obowiązującą ustawą o zamówieniach publicznych w umowie  przetargowej, zawieranej najczęściej na rok, jest podany producent  preparatu i cena, która się nie zmienia. Jak podkreśla Janina Pawłowska,  od Nowego Roku, jeżeli cena leku refundowanego będzie stała (co wynika z  ustawy o refundacji) również dla szpitali, to zawierając umowę, trzeba  będzie pomyśleć o kryteriach przetargowych dotyczących wyboru oferenta  innych niż cena, np. nad terminem płatności, warunkami dostaw, sposobem  przyjmowania reklamacji itp.
Jednak po Nowym Roku w szpitalach nie  powinno zabraknąć leków, np. refundowanych. - My nie podpisujemy umów z  NFZ co do leku, ale działamy w oparciu o wycenę punktową. Otrzymujemy  refundacje, a leki są kupowane zawsze za sto procent wartości. Szpital  nigdy nie korzystał z promocji. Cena w umowie jest nie do ruszenia -  uważa przewodnicząca Departamentu Farmacji Szpitalnej Naczelnej Rady  Aptekarskiej. Problemy mogą się natomiast pojawić, kiedy Ministerstwo  Zdrowia wynegocjuje z producentem niższe ceny, a umowa ze szpitalem  zawarta wcześniej opiewa na wyższą cenę. - Zawsze może być podpisany  aneks do umowy, ale można też zerwać umowę i rozpisać kolejny przetarg.  Na szczęście producentów monopolistów jest tak niewielu, że nie istnieje  zagrożenie, że nagle szpital zostanie bez leków - studzi emocje  Pawłowska. Jak w praktyce, po wejściu w życie nowej ustawy  refundacyjnej, będzie wyglądała dostępność leków w szpitalnych aptekach,  czy nowe prawo nie ograniczy swobody szpitali w doborze terapii  lekowych - czas pokaże. Zgodnie z nową ustawą szpitale nie będą też  mogły przyjmować nieodpłatnie leków od firm i hurtowni, co również  dawało szanse pacjentom na skuteczne leczenie.
Mariusz Kamieniecki
Nasz Dziennik Piątek, 23 grudnia 2011, Nr 298 (4229)
Autor: au
 
                    