Lekarze oczekują zmian
Treść
Porozumienie Zielonogórskie zrzeszające głównie lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej przekazało wczoraj prezesowi Narodowego Funduszu Zdrowia Jerzemu Millerowi symboliczny czek na kwotę 230 mln zł, czyli tyle, ile w kontraktach na 2005 r. przeznaczono na badania diagnostyczne. Porozumienie nie chce bowiem ponosić odpowiedzialności za - jego zdaniem - niewystarczający dostęp do badań.
- Naszą decyzję spowodowały zmasowane kontrole świadczeniodawców podstawowej opieki zdrowotnej dotyczące kierowania pacjentów na badania diagnostyczne - powiedział wczoraj Robert Sapa, rzecznik Porozumienia Zielonogórskiego (PZ). Wyjaśnił, że na badania przeznaczane jest 10 proc. środków, jakie miesięcznie daje fundusz na jednego pacjenta. - Tak niskie nakłady powodują utrudnienia w dostępie do badań, a winą za utrudnianie dostępu do badań obarczani są lekarze - dodał. Porozumienie chce, by badania diagnostyczne nie były kontraktowane u lekarzy rodzinnych, ale bezpośrednio w laboratoriach. Według medyków, ze środków, które NFZ przeznacza na diagnostykę, Polak może wykonać raz na rok badanie morfologiczne i żadnego badania więcej lub raz na 10 miesięcy badanie moczu i żadnego badania więcej. USG przysługuje pacjentowi raz na 5 lat. PZ argumentuje, że bezkolizyjna dostępność do świadczeń to przede wszystkim zasługa samych lekarzy. - Nasze wręczenie czeku prezesowi Millerowi ma charakter symboliczny. Chodzi nam przede wszystkim o zwrócenie uwagi na problem - wskazuje dr Joanna Zabielska-Cieciuch z PZ.
- Narodowy Fundusz Zdrowia nie będzie na razie wypowiadał się w sprawie postulatów PZ, gdyż wcześniej nikt nie sygnalizował nam problemu i musimy przyjrzeć się sprawie - poinformował dyrektor gabinetu prezesa NFZ Wiesław Sikorski.
Rozporządzenie jak wyrok?
Porozumienie jest także zaniepokojone projektem rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie wymagań, jakim powinny odpowiadać pod względem fachowym i sanitarnym pomieszczenia i urządzenia ZOZ-ów. W opinii PZ, może ono doprowadzić do zamknięcia wielu gabinetów lekarskich. - Projekt rozporządzenia resortu zdrowia nie prowadzi do realizacji przyjętego celu - czyli podwyższenia standardów sanitarnych w przychodniach lekarskich. Wymagania ministra są nieracjonalne i sprowadzają się do całkowitej przebudowy gabinetów. Jednocześnie ministerstwo nie podało źródeł finansowania remontów, na które ZOZ-y mają tylko trzy lata - stwierdził Robert Sapa. Jak wskazują lekarze, poza instalacją wind, rozporządzenie zmusza właścicieli przychodni do burzenia ścian w celu powiększenia powierzchni, wymiany okien i drzwi, instalacji grzewczej, wodnej i elektrycznej. Medycy podkreślają, że resort w swym rozporządzeniu całkowicie pominął fakt, iż wielu świadczeniodawców nie jest właścicielem lokali, w których prowadzone są zakłady. W istocie zatem przeprowadzenie zmian może się okazać niewykonalne z powodu braku zgody właściciela. - Wejście w życie rozporządzenia może doprowadzić do grupowych zwolnień pracowników służby zdrowia - zaznacza Sapa. Porozumienie Zielonogórskie przekazało swoje stanowisko w tej sprawie MZ, które do połowy kwietnia prowadziło konsultacje społeczne w tej sprawie. Resort zdrowia odpiera zarzuty, zaznaczając, że celem rozporządzenia jest podwyższenie jakości usług medycznych.
Porozumienie Zielonogórskie, będące konfederacją pracodawców ochrony zdrowia, zrzesza około 15 tys. członków z 14 województw, głównie lekarzy rodzinnych i prowadzących prywatne gabinety specjalistyczne.
Beata Andrzejewska
"Nasz Dziennik" 2005-04-20
Autor: ab