Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Lectio divina na każdy dzień roku

Treść

Najpierw jest opór wewnętrzny, duchowa walka. Mówisz sobie: książka jest za gruba, tyle tomów! Nie mam czasu, kto to w ogóle przeczyta? Potrzebuję czegoś cieńszego, bardziej syntetycznego. To nie dla mnie... Czy przyłapujesz się na takim sposobie myślenia? Jeżeli posiadasz choć odrobinę duchowego doświadczenia, już się domyślasz: w tej książce, Lectio divina na każdy dzień roku, jest coś, przed czym Zły chce ciebie "obronić!". Jeszcze nie przeczytałeś żadnego fragmentu, a już sądzisz, że to nie dla ciebie! Strzeż się takiej postawy. Kiedy jednak po walce duchowej sięgniesz po to dzieło, od pierwszych stron zacznie ci towarzyszyć zdumienie. I tak będzie przy lekturze pierwszego dnia, dziesiątego i po miesiącu... Poczujesz się jak harcerz na obozie nad jeziorem. Oto wstał przed świtem i po raz pierwszy w życiu obserwuje wschód słońca, słyszy towarzyszący mu śpiew ptaków. Ogarnia go zachwyt nad stworzeniem, jest wręcz oszołomiony. Zaczyna przeczuwać prawdziwą wielkość Stwórcy, tego wszystkiego, co obserwuje szeroko otwartymi oczami. Co za bogactwo, co za różnorodność, co za język - mówisz do siebie przy lekturze kolejnego dnia. Tyle zdumień, olśnień, tyle inspiracji. Tak, to jest kairos, czas zbawienia, zaczynasz to dostrzegać. Teraz jest czas łaski, w którym słyszę Słowo, i otwarty wewnętrznie, uczę się nadsłuchiwać kroków nadchodzącego Zbawiciela, to czas podejmowania misji za przykładem św. Pawła, Apostoła Narodów. Dotychczas ukazało się osiem tomów (z planowanych 17) kolekcji Lectio divina na każdy dzień roku: tom I - na czas Adwentu, tom II - na czas Bożego Narodzenia, tom III - na czas Wielkiego Postu i Triduum Paschalnego, tom IV - na czas Wielkanocny, tom XIII - na niedziele okresu zwykłego, roku A, tomy zaś V, VI i VII - na dni powszednie okresu zwykłego (rok II). Policzyłem: 3799 stron. Włoski oryginał w opracowaniu Giorgia Zeviniego - Piera Giordana Cabry tłumaczył Andrzej Spurgjasz, z wyjątkiem tomu XIII, który przełożył ks. Andrzej Pelc SAC. W pierwszym tomie we wstępie bardzo precyzyjnie została podana metoda lektury lectio divina ("czytania pism Bożych"). Proszę się nie obawiać. Nawet osoba, która nigdy nie zetknęła się z drogą lectio divina, sobie poradzi. Pokazano krok po kroku drogę duchową. Warto zaprezentować ten minielementarz dołączony do każdego kolejnego tomu jako zakładka: 1. Lectio - czytanie - wolno i uważnie czytać tekst Pisma Świętego. 2. Meditatio - medytacja - zastanawiać się nad treścią każdego zdania i porównywać ze sobą podobne teksty. 3. Oratio - modlitwa - modlić się przeczytanym tekstem lub odpowiednim psalmem. 4. Contemplatio - kontemplacja - rozkoszować się Bogiem i dostrzegać Jego obecność w historii. 5. Actio - działanie - dokonywać wyborów zgodnie ze wskazaniami Słowa Bożego. W tym celu na każdy dzień zaproponowane jest jedno zdanie z rozważanego Słowa jako akt strzelisty, np. "Daj mi poznać drogi Twoje, Panie, i naucz mnie Twoich ścieżek" (Ps 25, 4: por t. 1, s. 139). Warto go powtarzać w ciągu dnia i mozolnie uczyć się rozpoznawać dynamikę życia ukrytą w Słowie Bożym. Po otrzymaniu tej publikacji nie możesz skarżyć się, że brak ci nauczyciela, przewodnika modlitwy. Weź Lectio divina, czytaj i ucz się modlitwy opartej na Słowie Bożym, wzmacniaj się duchowo. Zobaczysz, jak zaczniesz się zmieniać, stale, ruchem jednostajnie przyspieszonym w górę, ku Niebu! Seria jest przeznaczona nie tylko dla początkujących. Powinni po nią sięgnąć wszyscy, którzy pielęgnują systematyczne życie duchowe. Ono może trwać w pokorze, prostocie, czystości i otwarciu serca na prowadzenie przez Ducha Świętego, przez mistrzów życia duchowego, którzy przed nami wielokrotnie przebyli tę drogę. Jak nazwać obcowanie z tą książką, z jej kolejnymi tomami? Czy jest to kolejna lektura dobrej książki w twoim życiu? Nie, czuję niedosyt tego określenia. A może jest to lektura ewoluująca ku medytacji, modlitwie, ku cichemu osobistemu dialogowi z Panem, ku budowaniu solidnego fundamentu pod codzienne decyzje, podejmowane mądrze, pod natchnieniem Ducha Świętego, w świetle Bożego Słowa. Wszystko to prawda. Jednak ciągle nie mam satysfakcji, powyższe słowa nie dookreślają tego wszystkiego, co dzieje się pomiędzy tobą a owymi kolorowymi jak barwy okresów liturgicznych tomami kolekcji. A może jest to nauka spożywania księgi, tak jak uczył Bóg proroka Ezechiela? "Słuchaj tego, co ci powiem. Nie opieraj się, jak ten lud zbuntowany. Otwórz usta swoje i zjedz, co ci podam. Popatrzyłem, a oto wyciągnięta była w moim kierunku ręka, w której był zwój księgi. Rozwinęła go przede mną; był zapisany z jednej i drugiej strony, a opisane w nim były narzekania, wzdychania i biadania. A On rzekł do mnie: Synu człowieczy, zjedz to, co masz przed sobą. Zjedz ten zwój i idź przemawiać do Izraelitów! Otworzyłem więc usta, a On dał mi zjeść ów zwój, mówiąc do mnie: Synu człowieczy, nasyć żołądek i napełnij wnętrzności swoje tym zwojem, który ci podałem. Zjadłem go, a w ustach moich był słodki jak miód" (Ez 2, 8-10; 3, 1-3). Przez systematyczną lekturę cierpliwie pochłaniasz kolejne strony i tomy i uczysz się spożywać tę jedyną Księgę. To jest spożywanie, delektowanie się, trawienie, poznawanie smaków Bożej kuchni w tym Bożym świecie. Trwanie wobec Słowa Bożego, poprzedzone zawsze przyzywaniem Ducha Świętego, gdy w sercu płonie ogień wiary. Kilka tysięcy stron są jak czysta szyba szklanego wieżowca dla jedynej Księgi - świętej Biblii. To jest mistrzostwo, gdy pisarz, poeta, święty autor czy cała książka nie zasłania sobą świata, o którym mówi. Nie skupia na sobie, ale ukazuje bogatą duchową rzeczywistość. Seria Lectio divina woła różnorodnymi głosami ludzi ducha, którzy znają Słowo natchnione, znają rzeczywistość duchową, sami wiele przecierpieli dla imienia Chrystusa, doświadczyli, że w drodze towarzyszy im Zmartwychwstały i Pisma im wyjaśnia. Odwołam się do modlitwy św. Augustyna, autora cytowanego w kolekcji wielokrotnie: "Ciasna to chatka - dusza moja. Przychodząc, zechciej ją rozszerzyć. Wali się w gruzy - chciej ją podźwignąć" (Wyznania, I, 5; por. t. 1, s. 73). Zasmakowawszy systematycznej lektury, rozglądasz się za kolejnymi tomami, jakbyś bez nich już nie mógł żyć, jakbyś bez nich był bardziej bezradny i słabszy duchowo. Następuje duchowe uzależnienie od codziennego pokarmu, potrzebujesz go jak chleba powszedniego. Słyszysz wołanie? Powtórzę: spożywaj te księgi, nasycaj się Pokarm, który otrzymujesz, nie uczyni twego życia łatwiejszym ani prostszym. Co masz przecierpieć, przecierpisz. Otrzymasz jednak wszystko, co jest ci potrzebne, aby cierpienie i inne okoliczności życia stały się glebą wzrostu ku Bogu i wieczności. Jeżeli chcesz doświadczyć potęgi Słowa Bożego, naucz się z niego czerpać. Podręcznik masz pod ręką. Kto czerpie ze Słowa, jest mocny Słowem, jest mocny Bogiem. Lektura Lectio divina jest ułożona według klucza czytań Lekcjonarza mszalnego - codziennych czytań z liturgii Mszy Świętej. Buduje wiarę, w której dokonuje się spotkanie sakramentalne z Jezusem - Eucharystią. W sercach tych, którzy karmią się codziennie Słowem, rodzi się potrzeba uczestnictwa we Mszy Świętej i karmienia się Ciałem Chrystusa. Dostrzegam nadchodzące pokolenie ludzi mocnych duchowo, ludzi solidnie duchowo wykarmionych. W największym doświadczeniu wybiegnij na spotkanie tylu doświadczonych uczniów Chrystusa. Kogo tam nie spotkasz: Ojców Kościoła, Papieży - św. Leona Wielkiego, Pawła VI, Jana Pawła II i Benedykta XVI, świętych - Teresę Benedyktę od Krzyża - Edytę Stein, Ludwika Marię Grigniona de Montfort, Katarzynę ze Sieny, mistrzów życia duchowego, np. Henriego J.M. Nouwena, młodzież układającą modlitwy w miejscu kaźni na Syberii. Dziś bardzo często mówi się o języku używanym w teologii, w przepowiadaniu, w tekstach liturgicznych. Stawia mu się wysokie wymagania, bo przecież średnia wykształcenia jest coraz wyższa. Język religijny musi być komunikatywny, współczesny, zrozumiały, a równocześnie dostojny, sakralny, daleki od języka codziennych gazet, felietonów i przemówień. Taki język prezentuje omawiana Lectio divina. Pod tym kątem prześledziłem szczególnie teksty modlitw. Zacytuję jedną z tomu 13., modlitwę litewskiej młodzieży z obozu na Syberii: "Miłosierny Jezu, błagamy Cię o litość, tulimy się do Twojego otwartego boku. Serce najmiłosierniejsze i płonące miłością, zwiąż nas więzami pobożności i jedności..." (s. 200). Jest to język modlitwy, która mocno jest osadzona w ciemnych doświadczeniach dwudziestego wieku, nie ucieka od trudnej historii, a zarazem jest modlitwą w duchowości miłosierdzia, tak ważnej w kontekście końca wieku dwudziestego i początku następnego. Obserwując współczesny świat, często odnoszę wrażenie, że jest on niespójny, pokawałkowany, podzielony. Dłuższa lektura Lectio divina daje poczucie scalania tego, co jest podzielone, ukazuje spójność wszystkich przejawów życia. Buduje człowieka wewnętrznego, Bożego człowieka, dostrzegającego wszystko, co nowe w Jezusie, w świetle Słowa objawionego. Księgi, które odczytuję, wyprowadzają na pustynię, pozwalają "usłyszeć" ciszę. Ciszę, która nie dopada mnie jak wróg stawiający niewygodne pytania, ciszę, przed którą nie uciekam i której się nie obawiam. W takiej ciszy słyszę "szmer łagodnego powiewu" (1 Krl 19, 12), rozpoznaję objawiającego się w moim życiu Boga. Dostajemy do rąk broń, dzięki której nasza walka o Boga toczy się zwycięsko Nie pozwolimy sobie wydrzeć wiary żywej, nie damy sobie zepchnąć wiary na boczny tor życia, gdzieś na pięć minut przed zaśnięciem. Składam serdeczne gratulacje Wydawnictwu Sióstr Loretanek za podjęcie inicjatywy i wydawanie kolejnych tomów Lectio divina. Seria jest wydana niezwykle starannie, jak wszystkie pozycje tego zasłużonego Wydawnictwa. Wydaje się, że o wszystkim pomyślano: o zakładce w każdym tomie, ze ściągawką przebiegu lektury duchowej, nawet o zostawieniu paru stron wolnych z tyłu na osobiste notatki, bo przecież taka lektura nasuwa wiele osobistych myśli i doświadczeń. Poszczególne tomy z latami mają szansę stać się, jak stara kronika rodzinna, zapisane na marginesach nowymi wydarzeniami i odkryciami, zapisane osobistą modlitwą, kontynuacją tej podsuniętej na piśmie. Słusznie Wydawnictwo za kolekcję Lectio divina zostało uhonorowane przez Stowarzyszenie Wydawców Katolickich nagrodą Feniks 2008. Mam prośbę do Wydawnictwa. Może do ostatniego tomu warto dołączyć płytę z muzyką organową albo śpiewem gregoriańskim. Czasami przy meditatio, a nawet contemplatio czuję potrzebę włączenia muzyki, która jest jak śpiew aniołów. Przytulam się więc do tomów Lectio divina, pragnę mieć je blisko siebie. Pachną miłością Bożą, obecnością Jezusa, doświadczeniem drogi, światłymi nauczycielami, którzy wiedzą, co mówią, i mówią nie dla własnej chwały, mówią jak świadkowie Pana. Spotykam tyle osób zakochanych w Chrystusie, ufających Mu jak dziecko. Wyruszam w codzienną drogę. Idę ostrożniej, abym nie wpadł w pułapki Złego, ale odważnie, bo doświadczam, że On - Odwieczne Słowo - idzie ze mną. ks. Rajmund Ponczek "Nasz Dziennik" 2008-10-28

Autor: wa