Lectio Divina #16 Nie będziesz brał imienia Pana Boga swego nadaremno / Mt 5,33-37
Treść
Chrześcijanin, oblat, człowiek, który żyje “Regułą” jest osobą dążącą do tego, żeby w Bożej obecności nieustannie żyć.
Czytamy w dalszym ciągu kazanie na górze z Ewangelii według św. Mateusza:
Słyszeliście również, że powiedziano przodkom: Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Panu swej przysięgi. A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie – ani na niebo, bo jest tronem Boga; ani na ziemię, bo jest podnóżkiem stóp Jego; ani na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego Króla. Ani na swoją głowę nie przysięgaj, bo nawet jednego włosa nie możesz uczynić białym albo czarnym. Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi.
W tekście, który czytamy, redaktorzy Biblii Tysiąclecia przez śródtytuł fragmentu odnoszą powyższe słowa do ósmego przykazania, które jest zakazem:
„Nie będziesz mówił fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu”. I trzeba przyznać, że w dużej mierze ten tekst do tego przykazania właśnie się odnosi, a więc do obowiązku mówienia prawdy. Natomiast ten fragment jest dla nas bardzo dobrym przykładem tego, żebyśmy zobaczyli, w jaki sposób poszczególne przykazania są ze sobą powiązane. W jaki sposób one tworzą, mówiąc przenośnie, jedno ciało, dlatego że ten bardzo stanowczy nakaz Jezusa, a więc zakaz przysięgania to jest pierwszy wątek. Jaki zaś jest drugi?
Pan Jezus zwraca uwagę na to, że w Biblii człowiek przysięgał względem Pana Boga, przysięgał Bogu. Nie ma nic na temat przysiąg pomiędzy ludźmi. Zawsze zakaz przysięgi dotyczy Pana. Dopiero Jezus rozciąga go na szerszą skalę.
Po trzecie, słowa nie przysięgajcie – ani na niebo, bo jest tronem Boga, ani na ziemię, bo jest podnóżkiem stóp Jego zdają się wskazywać na to, że to pouczenie wiąże się zarówno z ósmym przykazaniem „Nie będziesz mówił fałszywego świadectwa” jak i z przykazaniem drugim „Nie będziesz brał imienia Pana Boga swego nadaremno”. Być może w naszej świadomości nie jest to ze sobą tak bardzo mocno związane – składanie przysięgi ze czcią Bożego Imienia. Wydaje się jednak, że ten tekst Ewangelii właśnie coś takiego chce nam zasugerować.
Zastanówmy się, co to praktycznie oznacza, i jakie są jeszcze inne przesłania wynikające z tego tekstu. Przede wszystkim nowością, jaką Chrystus proponuje w Ewangelii św. Jana, jest rozciągnięcie całego przesłania dotyczącego zbawienia, dotyczącego Pana Boga na wszystkich ludzi dobrej woli – na tych wszystkich, którzy będą chcieli przyłączyć się do Kościoła i na tych, którzy będą chcieli żyć jako chrześcijanie. W związku z tym, to wymaganie Pana Jezusa zakłada, że ludzie będą budowali właściwą relację z Panem Bogiem. Dla Pana Jezusa czymś najbardziej fundamentalnym jest przywiązanie do prawdy. Dla Niego kluczowe jest mówienie prawdy.
Tak jak ten tekst pokazuje, tu nie chodzi o zwykłe niekłamanie; o to, że jeżeli ktoś o coś zapyta, to czy mogę go okłamać czy nie. To stwierdzenie – Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi – wskazuje na prawdę, jak mamy żyć przez całe nasze życie. I w tym wypadku przysięga staje się czymś zupełnie zbytecznym. Ten nakaz wydaje się sugerować nam, że nie chodzi o to, że przysięga jest zakazana, tylko że konkluzja tego zdania ewangelicznego zdaje się wskazywać na coś innego. Pan Jezus mówi nam: Żyj tak, żeby przysięga nie była w ogóle potrzebna; swoim życiem masz budzić takie zaufanie, żebyś nie musiał przysięgać; dlatego że twoje życie jest tak spójne i tak zintegrowane oraz jednoznaczne, że wystarczy twoje słowo bez specjalnego zarzekania się, żeby dla potwierdzenia wiarygodności.
Pan Jezus wskazuje nam kierunki, które pomogą nam osiągnąć taki stan życia, to jest spójność postępowania. Na samym początku zwraca On naszą uwagę na właściwy stosunek do świata. Powiada: Nie przysięgaj na niebo, bo jest tronem Boga, nie przysięgaj na ziemię, bo ziemia jest podnóżkiem Pana Boga. Tutaj Jezus odsyła nas do tego, co możemy kojarzyć z przykazaniem pierwszym „Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną” i z tym, że człowiek nie wyznaje tej prawdy tylko ustami, ale w nieustannej obecności Pana Boga czyni to przykazanie integralnym elementem swojego życia. Gdybyśmy chcieli odwołać się do tekstu, który jest w naszej Regule, trzeba by było w pierwszym rzędzie odwołać się do pierwszego stopnia pokory. W nim św. Benedykt zachęca do ćwiczenia się w nieustannym przebywaniu w Bożej obecności. Chrześcijanin, oblat, człowiek, który żyje Regułą jest osobą dążącą do tego, żeby w Bożej obecności nieustannie żyć. Skoro ciągle mam przed oczyma majestat Boga, jeżeli zdaję sobie sprawę z tego, że On mnie nieustannie widzi, nieustannie jest przy mnie, to w związku z tym kłamstwo czy manipulacja stają się czynnościami pozbawionymi sensu.
Zwróćmy uwagę na rozpiętość przedstawionej perspektywy: niebo i ziemia. Bóg jest obecny wszędzie – w tym, co wieczne i nieprzemijające, trwałe, co symbolizuje niebo – jak i w tych naszych drobiazgach, zwykłych ziemskich sprawach.
W jednej ze swoich książek wydanych w latach 60-tych ks. Ratzinger mówił, że wielu ludzi uważa (podobnie jest nadal), że Bóg jest zbyt potężny, żeby zajmować się tak mało znaczącymi istotami jak my, bo czym jest człowiek wobec ogromu kosmosu. Ratzinger mówi, że to jest nasze ludzkie myślenie ludzi prowadzących wielkie przedsiębiorstwa, bo gdzie w wielkim przedsiębiorstwie prezes zajmuje się portierem albo tym, co zamiata korytarz. Takiego prezesa ludzie w ogóle nie interesują, pilnuje on tylko, żeby przedsiębiorstwo przynosiło zyski. Bóg nie jest wielkim dyrektorem, ani wielkim prezesem, tylko jest Ojcem, Stworzycielem nieba i ziemi, i do każdego z nas ma bardzo osobisty stosunek.
To powiedzenie, że niebo jest Jego tronem, a ziemia podnóżkiem stóp Jego, mówi nie tylko o tym, co dzieje się pomiędzy Bogiem, a nami wyłącznie z naszego punktu widzenia. Nie mówi tylko tyle, że mamy Go czcić, pamiętać o Nim czy bać się Go. Mówi też o tym, jaki jest stosunek Boga do nas. Pan Bóg zasiada na tronie, ale to nie jest synonim królowania. Żeby to zrozumieć, wystarczy poczytać psalmy. W nich temat Boga na tronie powraca, ale jest to też symbol Opatrzności, znak opieki Boga nad światem. Czyli to nie jest tak, że muszę moimi małymi manipulacjami, matactwami kombinować, żeby nie zginąć, ale pamiętam o tym, że Bóg siedzi na niebieskim tronie. To, że ma On stopy na ziemi oczywiście ma znaczenie jedynie aforystyczne. Oznacza to jednak Jego opiekę, Jego opatrzność nad światem. Czyli nie muszę uciekać się do kłamstwa, Bóg Ojciec w swojej łaskawości zatroszczy się również o ostatnie dziecko, którym jestem ja.
Jest to zaproszenie do kontemplacji świata. Kojarzy się to nam z mistycznym odlotem, ale w duchowości monastycznej jest wyraźna doktryna mówiąca, że aby dojść do zjednoczenia z Panem Bogiem, człowiek na samym początku musi przejść przez coś, co się nazywa kontemplacją rzeczy stworzonych. Jeżeli nie będziemy żyć rozumnie na świecie, nie będziemy żyć w sposób odpowiedzialny, nie zaangażujemy się w rzeczywistość, która została nam dana, nie wejdziemy do nieba. Święty Izaak Syryjczyk mówił, że drzwi do nieba są wszędzie, ale są na tej ziemi. Nie możemy żyć w obłokach, tylko musimy przyjąć tę rzeczywistość, w której jesteśmy i przez nią wdzierać się przed Boży tron.
Pan Jezus w tym obrazie nieba, jako Boskiego tronu zaprasza nas do tego, żebyśmy w ten sposób na nasze życie patrzyli. Nawet gdyby nam się wydawało, że Boga nie ma, albo że jest i się o nas nie troszczy, że się nami nie zajmuje, że wszystko się wali, że nic się nie zmienia, wszystko nadal jest, jak było. Ten fragment Ewangelii stara się nam pokazać, że Bóg panuje. Kiedy niedługo będziemy obchodzić Uroczystość Chrystusa Króla, dobrze, żeby ten obraz do nas wrócił, obraz Boga Ojca, Króla, który panuje i w związku z tym nasze kłamstwo nie jest potrzebne.
Potem Jezus mówi o tym – nie przysięgaj na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego Króla – w tym wypadku ważne jest odniesienie do najświętszego miasta narodu wybranego, ale również do symbolu, który dla nas chrześcijan jest istotny. Św. Paweł w Liście do Galatów mówi, że jest górne i dolne Jeruzalem. To na dole jest w niewoli, a to górne cieszy się wolnością i ono jest naszą matką czyli jest ono synonimem raju – naszej wspólnoty z Panem Bogiem. Jednak również ta Jerozolima oznacza cały system społeczny, w którym żyjemy. Jak tron oznacza nasze relacje z Bogiem, tak Jerozolima oznacza tę rzeczywistość, w której my jesteśmy zanurzeni. Nie należy ani przysięgać, ani nie należy kłamać w relacjach międzyludzkich. Ostatecznie także te relacje jak i cały świat ludzki też należą do Króla, do Mesjasza. Nie musimy uciekać się do kłamstwa, jesteśmy ludźmi wolnymi, nic nas do kłamstwa nie zobowiązuje. Możemy żyć w prawdzie tacy, jacy jesteśmy.
Nie przysięgaj na swoją głowę, bo nawet jednego włosa nie możesz uczynić białym albo czarnym. Odczuwam to pośród wielkiego gmachu świata – zarówno przez skomplikowany mechanizm, jakim jest społeczeństwo, jak i przez moje malutkie życie, moją małą główkę określoną ilością włosów. Ja, który żyję bardzo krótko na tym świecie, narodziłem się, przeminę, a kiedy umrę w następny dzień nikt nie będzie o mnie pamiętał, ludzie się obejdą beze mnie. Natomiast Bóg patrzy na tę małą istotę, jaką jestem i nie muszę uciekać się do kłamstwa.
Widzimy zatem to przykazanie z jednej strony zbieżne z ósmym, ale z drugiej strony odwołujące się do pierwszych trzech (czyli do pierwszej tablicy). Widzimy, jak porządkuje ono naszą relację z Panem Bogiem. Przede wszystkim jest tu przekonanie o wielkiej tajemnicy Bożej Opatrzności. Nie muszę sam kombinować, żeby nic mi się nie stało. Ostatecznie mój los nie leży w ręku mojej zapobiegliwości czy sprytu, ale mój ostateczny los leży w ręku Pana Boga.
Stąd bierze się wymaganie Jezusa, o którym mówiliśmy wcześniej, wymaganie spójności i jednoznaczności życia – Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. Kombinowanie staje się zupełnie niepotrzebne, bo jesteśmy dziećmi jednego Ojca i żyjemy w świecie, który jest naszym domem, który On nam dał, w społeczności, która do Niego należy i również te moje losy są ostatecznie podporządkowane Jemu samemu.
Zachęcam do medytacji nad tymi dwoma przykazaniami: przykazaniem dotyczącym fałszywego świadectwa jak i przykazaniem pierwszym – „Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną” i „nie będziesz brał imienia Pana Boga swego nadaremno”. Nie będziesz się Panem Bogiem posługiwał po to, żeby zapewnić sobie wygodne życie, ale mamy wskazanie na to, że ludzkim życiem powinno kierować poznanie prawdy. Tego dążenia do poznania prawdy chciałbym wszystkim wam życzyć. Wiemy, że tą ostateczną Prawdą jest Pan Bóg. Trzeba Go znaleźć w świecie takim, jaki on jest. Nie ma co czekać, tylko brać się za poszukiwanie już teraz, a jak pamiętamy to wyrażenie „szukanie Boga” jest jednym z najdroższych dla św. Benedykta i bardzo często jest synonimem życia według jego Reguły.
Tekst pierwotnie ukazał się w czasopiśmie „Benedictus”, który prowadzony jest przez oblatów benedyktyńskich.
Szymon Hiżycki OSB (ur. w 1980 r.) studiował teologię oraz filologię klasyczną; odbył specjalistyczne studia z zakresu starożytnego monastycyzmu w kolegium św. Anzelma w Rzymie. Jest miłośnikiem literatury klasycznej i Ojców Kościoła. W klasztorze pełnił funkcję opiekuna ministrantów, duszpasterza akademickiego, bibliotekarza i rektora studiów. Do momentu wyboru na urząd opacki był także mistrzem nowicjatu tynieckiego. Wykłada w Kolegium Teologiczno-Filozoficznym oo. Dominikanów. Autor książki na temat ośmiu duchów zła Pomiędzy grzechem a myślą oraz o praktyce modlitwy nieustannej Modlitwa Jezusowa. Bardzo krótkie wprowadzenie.
Żródło: cspb.pl,
Autor: mj