Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Lectio Divina #14 Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić / Mt 5,17-20 /

Treść

Kiedy czytamy historie nowotestamentalne, o ludziach, którzy się nawracali – np. o św. Pawle, czy o św. Piotrze zauważamy, że oni nigdy nie odcinali się dramatycznie od swojego poprzedniego życia.

Kolejne lectio divina poświęcone będzie trzem wierszom z rozdziału piątego Ewangelii św. Mateusza.

Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem, powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim. Bo powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego (Mt 5, 17-20).

Wsłuchując się w ten tekst, warto zwrócić najpierw uwagę na to, jak bardzo głębokim i ludzkim jest marzenie o tym, żeby coś drastycznie w naszym życiu się zmieniło, żeby wreszcie coś przestać, albo wreszcie zacząć. Żeby już nigdy więcej nie stało się to, czy tamto, albo żeby wreszcie zaczęło się dziać to, lub tamto. To mocne pragnienie wynika z pewnej ciągłości charakteryzującej nasze życie. Jest to takie pragnienie radykalnego zwrotu, który bardzo często mylony jest z nawróceniem.

Kiedy czytamy historie nowotestamentalne, o ludziach, którzy się nawracali – np. o św. Pawle, czy o św. Piotrze zauważamy, że oni nigdy nie odcinali się dramatycznie od swojego poprzedniego życia. Bo łaska Boża, która doprowadziła ich do nawrócenia sprawia, że opierając się właśnie na tym wszystkim, co działo się wcześniej w ich życiu, Pan Bóg stawał się dla nich najważniejszy i zaczynał zajmować w ich sercu pierwsze miejsce.

Dostrzegł to św. Tomasza z Akwinu, formułując zasadę o łasce, która buduje na realnej a nie wymyślonej rzeczywistości.

Jezus mówiąc: Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków, właśnie o tym mówi; nie przyszedłem znieść Stary Testament, nie sądźcie, że teraz to wszystko, co było wcześniej jest bez jakiegokolwiek znaczenia, nie myślcie sobie, że jak Pan Bóg przychodzi to po to, by wywrócić świat do góry nogami.

Pan Bóg przychodzi do świata takiego jaki jest. Nie odrzuca, ale odwołuje się do jego historii, do tego co było wcześniej po to, żeby mógł być przyjętym. Ten obraz możemy ekstrapolować na nasze życie, które powinno być głęboką jednością między życiem przed i po nawróceniu.

Kiedy decydujemy się, żeby służyć Panu Bogu, nie znaczy to, że wszystko co było przed tą decyzją należy wyrzucić do kosza, bo to czego się w tym czasie nauczyliśmy, czego doświadczyliśmy, to kim jesteśmy teraz, będzie wreszcie służyć dobrej sprawie – czyli życiu z Panem Bogiem.

Tak jak to było ze św. Pawłem, który wykształcenie otrzymał u faryzeusza Gamaliela, członka Sanhedrynu, a wykorzystał je do przepowiadania Ewangelii i do budowania doktryn teologicznych, np. o usprawiedliwieniu. Gdyby nie miał wykształcenia, odebranego u Gamaliela – czyli gdyby nie był po prostu dobrym faryzeuszem, to nie byłby w stanie sporządzić takiej syntezy jaką sporządził.

Tak więc to nawrócenie, które w nas następuje przez wkroczenie Chrystusa w nasze życie, nie niszczy tego co było, nie neguje tego kim jesteśmy, ale przychodzi po to, by je wypełnić, przychodzi po to, żeby nadać naszemu życiu ostateczny sens.

Przed nawróceniem nurtowało nas wiele pytań, było w naszym życiu wiele zagadek: dlaczego jestem taki a nie inny? Dlaczego stało się to albo tamto? Czemu interesowało mnie to albo tamto? Było też wiele spraw, na które nie zwracaliśmy uwagi.

Kiedy Bóg wkracza w nasze życie, kiedy staje się w nim najważniejszy, wszystko nagle się porządkuje, znajduje swoje miejsce, nic nie jest przypadkowe. Dostrzegamy ważność spraw, nawet takich, które wcześniej były nie wiadomo po co. Bóg, który do nas przychodzi jest Bogiem jednoczącym  i porządkującym.

Teraz kiedy jesteśmy w okresie Zmartwychwstania, pomyślmy o tym, jaki naprawdę jest jego sens. Może lepiej byłoby być duchem bez ciała i wynikających z niego problemów?

Ile się człowiek z tym swoim ciałem namęczy przez całe codzienne życie! A jeszcze jak jest chory! Czy nie lepiej byłoby więc, żeby potem w życiu wiecznym już tego ciała nie mieć? Po co człowiekowi zmartwychwstanie ciała? Przecież dużo prościej byłoby żyć bez ciała. Skąd ten Boski upór, żeby to ciało żyło wiecznie? Odpowiedź jest prosta: nie przyszedłem znieść, tylko wypełnić.

To diabeł nas kusi: „a nie rób!”, „a wytnij!”, „a przestań!”, „a zobacz, że bez sensu!”. Bóg nas na szczęście ocala. Wszystko ocala i wszystkiemu nadaje ostateczny sens.

W tych analizowanych słowach Jezusa wypowiedzianych na Górze, jest bardzo dużo pokoju. Słuchający go tam na tej Górze ludzie, to są podekscytowani izraelscy patrioci, gotowi chwycić za kije i tymi kijami wyrzucić Rzymian z Palestyny, bo teraz zbliża się Królestwo Boże. A On oczekiwany Przywódca mówi spokojnie: nie przyszedłem znieść, zniszczyć, przyszedłem wypełnić, nadać ostateczny sens.

Więc pomyślmy w oparciu o tę Ewangelię o Chrystusie, który wprowadza pokój, który wprowadza jedność i nadaje ostateczne znaczenie rzeczom, które czasami są w naszym życiu bardzo zagadkowe, w zasadzie nie wiadomo po co Pan Bóg nam je dał, bo bez nich może życie byłoby prostsze. Kiedy Bóg wkracza w nasze życie, odkrywamy, że to tak dokładnie ma być.

Zauważmy dalej jaki wielki nacisk Jezus kładzie na zachowanie przykazań. Kto uczy wypełniać Prawo ten będzie wielki, a kto tego nie uczy będzie mały w królestwie niebieskim. Musimy pamiętać o tym, że nasza perspektywa patrzenia na faryzeuszy jest trochę skrzywiona: faryzeusze to są ci źli, co walczą o zachowanie Prawa, a Pan Jezus to jest ten dobry, co przykazania znosi, zachowując tylko przykazanie miłości.

Jest to skrzywienie spowodowane patrzeniem na judaizm przez filtr łaciński, prawniczy, w wyniku, którego przykazania to przepisy. A tymczasem greckie słowo, które tutaj pada: εντολ

Autor: mj