Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Lectio Divina #12 Nauczanie Jezusa / Mt 4,23-5,12 /

Treść

Popatrzmy najpierw na summarium. Dowiadujemy się z niego, że Pan Jezus nauczał w synagogach w Galilei. Gdybym wam postawił pytanie: czego takiego nauczał? Co mówił tym ludziom? to trudno na te pytania byłoby odpowiedzieć.

I obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu. A wieść o Nim rozeszła się po całej Syrii. Przynoszono więc do Niego wszystkich cierpiących, których nękały rozmaite choroby i dolegliwości: opętanych, epileptyków i paralityków. A On ich uzdrawiał. I szły za Nim liczne tłumy z Galilei i z Dekapolu, z Jerozolimy, z Judei oraz Zajordania.

Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył usta i nauczał ich tymi słowami:

«Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.

Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.

Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.

Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.

Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.

Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.

Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

Błogosławieni jesteście, gdy wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe o was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami. (Mt 4,23–5,12)

W liturgii i Ewangelię ośmiu błogosławieństw czytamy nie łącząc jej z poprzedzającym ją fragmentem, jak mamy np. w liturgii Uroczystości Wszystkich Świętych. Dlatego przeczytaliśmy ją w szerszym kontekście razem z summarium z końcówki 4. rozdziału; powtórzmy: zawsze warto czytać Ewangelie nieco inaczej niż jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Ta końcówka czwartego rozdziału jest zresztą, jak za chwilę zobaczymy, wprowadzeniem do całego Kazania na Górze i siłą rzeczy do Ośmiu Błogosławieństw.

Po tym wstępnym tekście Mateusz pokaże Jezusa w rozdziałach 5. do 7. jako Sługę słowa, natomiast w rozdziałach 8. i 9. jako Cudotwórcę. Na początku postępuje jako Ten, który naucza, a potem jako Ten, który działa. W Jego osobie te dwa aspekty ludzkiego życia harmonizują się w sposób całkowity. Tym bardziej, że materiału o nauczaniu i materiału o cudach jest tyle samo. Jedność, piękno Jego osoby jest pokazana na początku Ewangelii.

Popatrzmy najpierw na summarium. Dowiadujemy się z niego, że Pan Jezus nauczał w synagogach w Galilei. Gdybym wam postawił pytanie: czego takiego nauczał? Co mówił tym ludziom? to trudno na te pytania byłoby odpowiedzieć. Ewangelista mówi bardzo ogólnie, że głosił Ewangelię o królestwie. Ale na czym to głoszenie polegało i co takiego Jezus mówił, to Ewangelista nam wcale nie zdradza. Z całego przekazu nauki Jezusa, którą głosił do tej pory, mamy tylko jeno zdanie: Czas się wypełnił, bliskie jest królestwo Boże nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię. Nie wnikajmy już czy to dużo, czy mało…

W Kazaniu na Górze i nauczanie będzie bardziej obszerne. Różnica jest taka, że kiedy obchodzi Galileę i naucza w synagogach, to nie wiemy co mówi, ale kiedy wychodzi na górę i przystępują do Niego uczniowie, czyli kiedy uczy na wolnym powietrzu, to mamy całe Kazanie na Górze, a z kazań synagogalnych mamy jedno zdanie. Ciekawy paradoks.

Mamy opis nauczania w synagodze kiedy Jezus przychodzi do Nazaretu, przychodzi do synagogi i podają Mu zwój proroka Izajasza, On czyta i potem wykłada sens. Czytanie i komentowanie Pisma w liturgii synagogalnej zajmuje centralne miejsce. Podobnie mamy opisane w Dziejach Apostolskich jak św. Paweł z Barnabą w Antiochii Pizydyjskiej weszli w szabat do synagogi i tam przełożony synagogi zobaczył, że są nowi goście, którzy przyszli na liturgię i poprosił ich o skomentowanie Pisma. To należało do dobrego tonu – Żyd, który przychodzi ma być poproszony o skomentowanie Pisma. Jak wiemy podczas pięknego obrzędu wprowadzenia młodego chłopca, jako dorosłego mężczyzny do społeczności Izraela czyli podczas bar micwy, element rytu polega na tym, że trzynastolatek wygłasza po raz pierwszy publicznie komentarz do Tory.

Na podstawie analogii możemy przypuszczać, że Pan Jezus w synagogach nauczał komentując Pismo Święte. W Kazaniu na Górze Pismo Święte się pojawia, ale są to raczej cytaty i aluzje niż tekst, który się komentuje. To jest osobiste nauczanie Jezusa, nie jest ono jak to w synagodze. Taka jest pierwsza uwaga.

Druga uwaga jest taka – przypomnimy sobie wyjaśnienie tajemnicy królestwa Bożego. Pozostali Ewangeliści mówią o królestwie Bożym, a Mateusz, ponieważ jest Żydem i pisze dla Żydów używa przenośni, zamiennika i mówi o królestwie niebieskim, żeby nie używać słowa „Bóg”, przez szacunek dla Boga, żeby nie przekroczyć drugiego przykazania. Już Ojcowie Kościoła zastanawiali się nad tym: co to jest królestwo Boże. Orygenes ukuł nowe greckie słowo, wcześniej nieistniejące, autobasileia, które można przetłumaczyć: Królestwem, które Jezus zwiastuje, jest On sam. Proponuję ćwiczenie, które już na rekolekcjach zadawałem, żeby w przypowieściach tam gdzie jest słowo „królestwo Boże” podstawić Jezus Chrystus.

Jezus Chrystus jest podobny do skarbu ukrytego w roli, znalazł Go pewien człowiek i ukrył ponownie.

Jezus Chrystus podobny jest do kupca poszukującego pięknych pereł.

Jezus Chrystus podobny jest do sieci zarzuconej w morze, zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju. Itd.

Ewangelie odczytywane w ten sposób, że Jezus mówi sam o sobie, ale jakby w tajemnicy, zupełnie inaczej wyglądają. Być może Ewangelista dlatego nie podaje treści nauczania synagogalnego, żeby skupić naszą uwagę na osobie Jezusa Chrystusa. On jest najważniejszy. On głosi Ewangelię o królestwie czyli o sobie. Skoro mówi o sobie, to skupmy się na Nim. To summarium jest takie, aby skupić się na tajemnicy Jego osoby.

Jak popatrzymy jeszcze raz na to summarium, to zobaczymy, że zaczyna się stwierdzeniem: I obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu. Chodził, leczył, a w środku najważniejsze głosił Ewangelię. Ważne jest, że kaznodziejstwo – to jak rodzice uczą nas wiary, czy katechezy, czy homilie to wszystko zawieszone jest na charyzmacie słowa. To w naszej chrześcijańskiej wierze jest niesłychanie ważne. Przekazywanie Pana Jezusa, który sam jest Słowem za pośrednictwem ludzkich słów. Boży upór, żeby w dalszym ciągu to trwało.

Ważne jest stwierdzenie, że Jezus leczył wszelkie choroby i wszelkie słabości. To słowo wszelkie oznacza, że dla Niego nie ma tabu. Nie ma takiej rzeczy, z którą nie można do Boga przyjść. Cokolwiek człowieka dotyka, każdy grzech, każda słabość, to może z tym przyjść do Jezusa. Nic nie było zakazane tylko przychodzili ze wszystkim.

Potem jest bardzo ciekawy katalog krain i katalog przychodzących Żydów mniej lub bardziej pobożnych i pogan. Bardzo ciekawa jest kolejność: I szły za Nim liczne tłumy z Galilei i z Dekapolu, z Jerozolimy, z Judei oraz Zajordania. Gdyby pisał to pobożny Żyd, to zacząłby od Jerozolimy, potem byłaby Judea, potem Galilea i być może coś jeszcze innego według hierarchii czystości. Mateusz zaczyna od Galilei. Już to znamy z wiersza 15 rozdziału 4:

Ziemia Zabulona i ziemia Neftalego, na drodze ku morzu, Zajordanie, Galilea pogan!

Dekapol to jest dziesięć greckich miast, po grecku dekapolis, a spolszczone zostało na Dekapol, które sięgają aż po Damaszek czyli daleko na północ. Zajordanie czyli tam, gdzie mieszkają Moabici, Edomici – wrogowie Izraela i dopiero Jerozolima i Judea. Mają do Niego przystęp wszyscy: Żydzi, poganie, Żydzi wierzący, ale niepraktykujący czyli ci, którzy w pojęciu faryzeuszy są nieczyści, zbrukani. Wszyscy przychodzą do Jezusa – każdy ze swoimi chorobami, słabościami i On wszystkich uzdrawia i wszystkich naucza.

Mamy zaledwie kilka wierszy, a jest pokazany Chrystus, Pan o wymiarach kosmicznych. Potem powróci to jeszcze w 11. rozdziale Mateusza, w pięknym wezwaniu powtarzanym nieskończoną ilość razy w świętej liturgii, kiedy Jezus mówi: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię (Mt 11,28). U św. Jana będzie to powtórzone w 11. rozdziale, ale innymi słowami wypowiedzianymi w kontekście krzyża. Jezus mówi: Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie (J 11,32). Dziś podczas konferencji rozważaliśmy tajemnice wspólnoty i w świetle tego widać, że Jezus ma z nami wiele wspólnego. Może my nie mamy wiele wspólnego z Panem Jezusem, ale On ma wiele wspólnego z nami wszystkimi. Oczekuje, żebyśmy też zaczęli tę wspólnotę z Nim nawiązywać, mieć dużo interesów razem i w ten sposób wejdziemy w dialog z Nim w naszym całym życiu.

Tak przygotowawszy czytelników i pobudziwszy naszą ciekawość, bo chcemy wiedzieć: co takiego On mówi, że lecą do Niego ludzie z całej okolicy, św. Mateusz odpala swoje instrumentarium i pokazuje nam wielką mowę Jezusa, jedną z pięciu wielkich mów, które mamy w Ewangelii Mateusza, tak zwane Kazanie na Górze.

Cały styl wstępu: usiadł… otworzył usta podkreśla uroczysty charakter nauczania. Rozpoczyna od Błogosławieństw. Mamy głęboko wdrukowane w głowę, że błogosławieństw jest osiem, ewentualnie myślimy jeszcze o czterech Łukaszowych (analogiczny fragment Łk 6, 20–26), ale zachęcam do jeszcze jednego ćwiczenia podczas lectio divina. Jak będziecie czytać Ewangelie wynotowujcie sobie wszystkie fragmenty, gdzie Jezus mówi, że ktoś jest błogosławiony, bo okazuje się, że błogosławieństw jest dużo więcej niż osiem. Na przykład do Szymona Piotra powie pod Cezareą Filipową: błogosławiony jesteś Szymonie synu Jony… Albo kiedy kobieta mówi, że błogosławione jest łono, które Cię nosiło i piersi, które ssałeś, Jezus mówi Owszem czyli jakby powtarza to błogosławieństwo. Ale dodaje błogosławieni są ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je. Błogosławieństw jest dużo więcej niż tylko osiem i warto je wytropić, spisać i wracać do nich, żeby wniknąć troszeczkę w tajemnicę serca Jezusa, bo tutaj Jego Serce szczególnie się objawia.

Kiedy mówimy o błogosławieństwie w kontekście biblijnym, to musimy pamiętać o tym, że mamy do czynienia z typowym żydowskim sposobem mówienia. Jak sięgniemy po Stary Testament, to błogosławieństwo jest przekazywaniem dziedzictwa. Patriarcha umiera, albo jest o krok od śmierci, niewiele życia mu zostało, woła swojego syna i go błogosławi. Tu warto prześledzić wszystkie momenty z Księgi Rodzaju. Na przykład Jakub kradnie Ezawowi błogosławieństwo. Ale w jaki sposób Izaak błogosławi Jakuba? On mu przekazuje wonność pola, obfitość zboża, jest to jakby rodzaj testamentu. To co mam od Boga drogi synu, to ci teraz przekazuję, teraz to jest twoje. Dziele się tym, ja ci to daję.

Błogosławieństwo może mieć charakter proroctwa. Niedługo zaczniemy Adwent, w drugiej jego części po 17. grudnia będziemy czytać fragment Księgi Rodzaju, w którym Jakub jako już stary człowiek będzie błogosławił swoich dwunastu synów. I będzie błogosławił Judę, to błogosławieństwo z końca Księgi Rodzaju jest odczytywane jako proroctwo o Mesjaszu. Czyli błogosławieństwo, które jest proroctwem, zapowiedzią Bożych darów, które będą udzielone.

Błogosławieństwo bardzo często jest jak modlitwa wstawiennicza czyli staję nad kimś, komu udzielam błogosławieństwa i błagam Boga, żeby to dobro udzielił. Proszę Boga, żeby go czymś obdarzył. Wreszcie błogosławieństwo może być jakąś wskazówką czyli będziesz postępował tak i tak, a będziesz błogosławiony czyli szczególnie obdarzony przez Boga. Błogosławieństwo jest objawieniem jakiejś prawdy, która do tej pory była ukryta. Jakiejś prawdy o Bogu bądź o człowieku, jakiejś prawdy dotyczącej życia. Widzimy, że błogosławieństwo ma charakter uroczysty, pełni charakter łączący niebo z ziemią. Błogosławiący jest rodzajem drabiny, która łączy to, co ziemskie z tym, co niebiańskie. I Jezus, który wypowiada tych osiem błogosławieństw jest właśnie kimś takim, kto łączy niebo z ziemią.

Gdy jako dziecko czytałem tę księgę Ewangelii Mateusza i mój ojciec mówił, że teraz czytamy taki bardzo ważny fragment dotyczący błogosławieństw i bardzo to podkreślał, to ja jako dzieciak myślałem: Co to będzie za bomba atomowa? Kiedy ojciec przeczytał osiem błogosławieństw, moja pierwsza reakcja była: Przecież tu nie ma nic o Panu Bogu. Nawet słowo „Bóg” nie pada, to co to za błogosławieństwo? I co więcej ludzie, którzy są tak błogosławieni, nie widać żeby byli specjalnie pobożni. Nie jest powiedziane, że błogosławieni są ludzie, którzy się dużo modlą, albo dużo poszczą, albo bardzo mocno wierzą, albo działają cuda. Ci ludzie są w ogóle mało religijni. Podobnie, gdybyśmy przeczytali sobie 13 rozdział z 1. Listu do Koryntian – Hymn o Miłości, to się okaże, że ta miłość nie jest nawet miłosierna tylko taka bardzo praktyczna. I osiem błogosławieństw zostało tak napisane, że dotykają rdzenia naszego człowieczeństwa, można by to określić jako przed religijną wersję człowieczeństwa. Zanim zacznę wierzyć, zanim zacznę być chrześcijaninem na początku muszę być człowiekiem.

Osiem błogosławieństw mówi dokładnie o tym. Określają fundament pod to, aby w ogóle można było wierzyć. Myślimy o błogosławieństwach jako o szczycie, a to jest dopiero pierwszy krok. W Piśmie Świętym dla tego, który przekazuje błogosławieństwo to jest zazwyczaj końcówka, jest to rodzaj testamentu – starzy patriarchowie błogosławią swoich synów, którzy idą w życie, ale dla tego, który błogosławieństwo otrzymuje to jest początek. To jest pierwszy krok, od tego dopiero wszystko się zaczyna.

Wracając do ośmiu błogosławieństw, gdybyśmy sobie wyobrazili przestrzeń ośmiowymiarową, osiem wymiarów życia człowieka, nie trzy, nie cztery, nie czasoprzestrzeń, to każde z tych aspektów opisuje jeden z wymiarów. Co musisz zrobić na każdej płaszczyźnie swojego życia, aby zacząć żyć jak człowiek i potem, jak chrześcijanin.

Można więc te błogosławieństwa traktować jako rodzaj obietnicy, wskazówki, ale też jako rodzaj opisu początku naszego życia religijnego.

Tekst pierwotnie ukazał się w czasopiśmie „Benedictus”, który prowadzony jest przez oblatów benedyktyńskich.

Szymon Hiżycki OSB (ur. w 1980 r.) studiował teologię oraz filologię klasyczną; odbył specjalistyczne studia z zakresu starożytnego monastycyzmu w kolegium św. Anzelma w Rzymie. Jest miłośnikiem literatury klasycznej i Ojców Kościoła. W klasztorze pełnił funkcję opiekuna ministrantów, duszpasterza akademickiego, bibliotekarza i rektora studiów. Do momentu wyboru na urząd opacki był także mistrzem nowicjatu tynieckiego. Wykłada w Kolegium Teologiczno-Filozoficznym oo. Dominikanów. Autor książki na temat ośmiu duchów zła Pomiędzy grzechem a myślą oraz o praktyce modlitwy nieustannej Modlitwa Jezusowa. Bardzo krótkie wprowadzenie.

Żródło: cspb.pl, 14

Autor: mj