Lech to ma charakter
Treść
Takie mecze pamięta się latami, one przechodzą do historii, bywają zaczątkiem legendy i czegoś wielkiego. Zdobywając w ostatniej sekundzie dogrywki bramkę na wagę awansu do fazy grupowej Pucharu UEFA, piłkarze Lecha uratowali honor futbolowej Polski, a patrząc, z jaką pasją i wiarą atakowali do samego końca, można być pewnym, iż nie powiedzieli ostatniego słowa. "Kolejorz" chce zaistnieć w Europie. Sztuka ta, już po raz kolejny, nie udała się za to krakowskiej Wiśle. Mecz w Poznaniu może nie stał na najwyższym poziomie, ale był widowiskiem o niespotykanej dramaturgii i dawce emocji. Pokazał wyjątkowy hart ducha prowadzonej przez Franciszka Smudę drużyny, która dwa razy wychodziła z niesamowitych opresji i ostatecznie postawiła kropkę nad "i". Pierwszy, gdy na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry Sławomir Peszko doprowadził do dogrywki, drugi - kiedy w 120. minucie Rafał Murawski zdobył gola na wagę awansu. Lechici mieli momenty gorsze, w których pozwalali sobie narzucić warunki rywala, ale przez większość spotkania to oni przeważali, dominowali, atakowali z pasją i wiarą. To przyniosło zasłużony sukces i owacje ponad 24-tysięcznej publiczności. - Prowadzone przeze mnie drużyny zawsze miały charakter, teraz pokazał go Lech. Gdybym miał to spotkanie porównać do innych, jakie przeżyłem, to na myśl przychodzi mi pojedynek Widzewa z Broendby w Kopenhadze - tam również w niesamowitych okolicznościach, w końcówce, wywalczyliśmy awans do Ligi Mistrzów. Aby jednak teraz coś osiągnąć w Europie, będziemy musieli dokonać kilku wzmocnień. Na ławce mam piłkarzy, którzy dopiero "raczkują" i mogą nie sprostać wyzwaniom, które niesie gra w pucharach - przyznał Smuda. Swych rywali w fazie grupowej "Kolejorz" pozna 7 października. Na razie wiadomo tyle, że będzie losowany z piątego koszyka (gdzie znalazł się wraz z Saint-Etienne, Vfl Wolfsburg, Standardem Liege, FC Twente, NEC Nijmegen, Metaligrsemem Charków oraz MKS Żilina - i z tymi zespołami na pewno się nie spotka) i równie dobrze może trafić na Milan, Deportivo La Coruna, Manchester City i Herthę Berlin, jak na Tottenham Hotspur, Club Brugge, Slavię Praga i FC Kopenhagę. Smuda marzy o Tottenhamie - tym samym, który wyeliminował Wisłę. - Jesteśmy rozczarowani. Podeszliśmy do rywala ze zbyt dużym respektem, drużyna nie potrafiła poradzić sobie z presją. Na pewno było nas stać na lepszy rezultat - powiedział prowadzący "Białą Gwiazdę" Maciej Skorża. Krakowianie w rewanżu tylko zremisowali 1:1 ze znajdującym się w kryzysie i przeciętnym outsiderem Premier League (który tak naprawdę imponuje jedynie budżetem, nazwiskami i historią) i nie wykorzystali ogromnej szansy. Czemu? Bo zabrakło im tej pasji, z jaką walczył Lech, zaangażowania od pierwszej do ostatniej minuty, a i umiejętności, na co zwrócił uwagę Skorża. - Stworzyliśmy sobie sporo dobrych sytuacji, jak się ich nie wykorzystuje, to się przegrywa - dodał. Wisła zagrała dobrze kwadrans - ostatnie pięć minut pierwszej połowy i ostatnie dziesięć drugiej. W tym okresie miała sześć świetnych okazji, dominowała, spychała rywali do rozpaczliwej obrony. Czemu tak nie spisywała się cały czas? Marzyliśmy o dwóch polskich drużynach w fazie grupowej, było blisko. Mamy jedną i... nie narzekajmy, zwłaszcza że Lech - jako pierwszy - może tę przeszkodę pokonać i awansować dalej. Pisk "Nasz Dziennik" 2008-10-04
Autor: wa