Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Lech gromi

Treść

Po blamażu Wisły Kraków w walce o Ligę Mistrzów meczów naszych drużyn w trzeciej rundzie kwalifikacji Ligi Europejskiej oczekiwaliśmy ze sporymi obawami. Niepotrzebnie. Awans do kolejnej fazy zapewnił sobie Lech Poznań, blisko celu jest Legia Warszawa.

Lech grał wczoraj na wyjeździe z norweskim Fredrikstad FK. Choć przeciwnik anonimowy, jego nazwa kibicom niewiele mówiła, poznaniacy o swych nadziejach wypowiadali się z jednej strony dość pewnie, z drugiej z pokorą. Tymczasem już po pół godzinie gry mogli zacząć rozmyślać, z kim chcieliby spotkać się w boju o awans do fazy grupowej rozgrywek. "Kolejorz" błyskawicznie strzelił bowiem trzy bramki, rozstrzygając sprawę. Za każdym razem wszystko rozpoczynał Semir Stilić, centrując z rzutu rożnego. Piłka trafiała do Jakuba Wilka i dwukrotnie Manuela Arboledy, którzy doprowadzali norweskiego bramkarza do rozpaczy. Tuż po przerwie ambitni gospodarze zdobyli co prawda honorowego gola, ale błyskawiczna odpowiedź Roberta Lewandowskiego odebrała im ochotę do walki. Fredrikstad pogrążyli jeszcze Sławomir Peszko i Tomasz Bandrowski, Lech wygrał aż 6:1.
Legia w rywalizacji z Broendby Kopenhaga miała za to mnóstwo szczęścia, a raczej Jana Muchę w bramce. Duńczycy byli bowiem stroną przeważającą, stworzyli sobie mnóstwo sytuacji, w których Słowak pokazywał fantastyczny kunszt. A gdy wszyscy spodziewali się, że gol dla gospodarzy paść musi, w 40. minucie zdobyli go... warszawiacy: Maciej Iwański wykorzystał rzut karny, podyktowany za faul na Sebastianie Szałachowskim. Po przerwie obraz gry się nie zmienił, nadal atakowało Broendby, nadal Mucha dwoił się i troił. Skapitulował raz, w 71. minucie z jedenastki pokonał go Alexander Farnerud. Wynik 1:1 jest jednak nader korzystny!
Pisk
"Nasz Dziennik" 2009-07-31

Autor: wa