Ławrow wspiera Asada
Treść
W momencie gdy minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej Ławrow zmierzał do Damaszku na spotkanie z prezydentem Syrii Baszarem al-Asadem, siły wierne reżimowi wznowiły wczoraj rano ostrzał położonego na zachodzie Syrii miasta Hims. Zdaniem opozycji, w ten sposób Asad chciał pokazać Moskwie, że kontroluje sytuację w kraju.
O ostrzelaniu miasta Hims zagraniczne media dowiedziały się od samych mieszkańców dzwoniących do redakcji z telefonów satelitarnych. Mohammad al-Hassan w rozmowie z Agencją Reutera zaznaczył, iż atak koncentruje się na sunnickiej dzielnicy Bab Amro. - Nie ma tam prądu, w całej dzielnicy nie działa łączność - dodał. Także jeden z bardzo nielicznych dziennikarzy zagranicznych przebywających w Syrii, współpracujący z telewizją BBC Paul Wood podkreśla, iż wznowiony po świcie atak sił reżimowych został przeprowadzony przy użyciu moździerzy i ciężkich karabinów maszynowych. Zdaniem opozycji i niektórych komentatorów, w ten sposób Asad chce pokazać Rosji, że kontroluje sytuację w kraju. Opinię taką wyraziła m.in. wysoka przedstawicielka opozycyjnej Narodowej Rady Syryjskiej Catherine al-Talli, podkreślając, że atak na miasto Hims ma na celu pokazanie Moskwie, że Asad kontroluje sytuację i może utrzymać się u władzy do końca swojej kadencji w 2014 roku. - Teraz, gdy widzi, że ze strony wspólnoty międzynarodowej nic mu nie grozi, chce wykończyć to miasto - powiedziała Talli. Dodała, że syryjskiego prezydenta, którego w minionym tygodniu poparły Rosja i Chiny, nie powstrzyma już nawet fakt, iż "dzięki transmisjom telewizyjnym z Bab Amro cały świat widzi zmasowany atak na cywilów". Podobnym spekulacjom władze stanowczo jednak zaprzeczyły, twierdząc, iż to nie armia ostrzeliwuje Hims, tylko "zbrojne grupy terrorystyczne", które chcą podzielić kraj.
Pierwszą teorię potwierdzać może jednak fakt, iż zaledwie kilka godzin po ostrzale miasta Hims do stolicy kraju, Damaszku, przybył szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow na rozmowy z prezydentem Asadem. Do spotkania doszło po tym, jak w sobotę Rosja razem z Chinami zawetowała w Radzie Bezpieczeństwa ONZ rezolucję potępiającą przemoc w Syrii i wzywającą ten kraj do demokratycznych zmian (Rosja jest głównym dostawcą broni dla Damaszku). Jak informują rosyjskie media, rozpoczynając spotkanie z prezydentem Asadem, Ławrow podkreślił, iż Moskwa pragnie, aby arabskie narody żyły w pokoju. - W naszych interesach leży to, by arabskie narody żyły w pokoju i zgodzie - zaznaczył szef rosyjskiej dyplomacji. Dodał, iż "każdy przywódca w każdym kraju powinien sobie zdawać sprawę z udziału w odpowiedzialności". - Pan swojej jest świadom - powiedział Ławrow do prezydenta Syrii. Słowa te według Agencji Reutera mogą zmierzać do skłonienia Asada do podjęcia działań w celu zakończenia rozlewu krwi, który większość światowej opinii publicznej przypisuje głównie władzom w Damaszku, podczas gdy Moskwa część odpowiedzialności przenosi na przeciwników Asada.
Zdaniem ONZ, od początku wybuchu antyrządowych demonstracji w Syrii w marcu ub.r. siły rządowe doprowadziły do śmierci co najmniej 6 tys. obywateli. W związku z zaostrzeniem się sytuacji w Syrii, gdzie trwa krwawe tłumienie protestów przeciwników reżimu prezydenta Baszara al-Asada, wiele krajów, w tym m.in. Włochy, Wielka Brytania i Belgia, wezwało do kraju swoich ambasadorów w Damaszku na konsultacje. Z kolei ze względu na pogarszające się warunki bezpieczeństwa USA zadecydowały o zamknięciu amerykańskiej ambasady w tym kraju i wycofaniu całego jej personelu.
Marta Ziarnik
Nasz Dziennik Środa, 8 lutego 2012, Nr 32 (4267)
Autor: au