Łatanie dziury finansowej
Treść
Zadłużone szpitale będą mogły otrzymać pożyczki z budżetu państwa bez obowiązku przekształcenia się w spółki kapitałowe. Za takim rozwiązaniem opowiedzieli się wczoraj posłowie z sejmowej podkomisji do rozpatrzenia rządowego projektu ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej.
Posłowie poparli propozycję, by publiczny szpital, który rozpocznie proces restrukturyzacji, mógł oprócz emitowania obligacji i zaciągania kredytów otrzymać także pożyczkę z budżetu państwa. - Ustawa nie powinna zawierać zachęty (w postaci umorzenia pożyczki) do przekształcenia w spółkę - powiedziały o decyzji posłów siostry skupione w Ogólnopolskim Związku Zawodowym Pielęgniarek i Położnych.
W minionym miesiącu po burzliwych dyskusjach rząd przyjął autopoprawkę do projektu ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji zakładów opieki zdrowotnej, która umożliwia takie rozwiązanie. Na ten cel zaplanowano w przyszłym roku 2,2 mld zł. Pierwotnie rządowy projekt ustawy zakładał, że w ciągu dwóch lat wszystkie publiczne placówki medyczne zostaną przekształcone w spółki użyteczności publicznej. Rząd ustalił także, że jeśli placówka w procesie restrukturyzacji przekształci się w spółkę, to umorzone jej zostanie 50 proc. pożyczki, a nie - jak wcześniej proponował minister zdrowia - 80 proc.
Ustawa - kukułcze jajo
Zdaniem posłów opozycji, zapowiedzi rządu, że ustawa o pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej to ogromny krok naprzód, który ma rozwiązać całość problemów organizacyjnych w polskiej służbie zdrowia, jest wybitnym nadużyciem.
- Ta ustawa niczego nie rozwiązuje, ma charakter epizodyczny, pozwoli jedynie tu i teraz ulżyć szpitalom. Ustawa nie wskazuje, jaki rząd widzi docelowy model organizacyjny służby zdrowia, który zniwelowałby tendencję do zadłużania się polskich szpitali - stwierdził poseł Bolesław Piecha (KP PiS), członek podkomisji. - Dopóki to nie jest jasne, rozmawiamy tylko o sposobie uruchomienia 2,2 mld zł po to, by przynajmniej częściowo pomóc szpitalom - dodał. - Problem organizacji polskiej służby zdrowia zostanie jak kukułcze jajo podrzucony następnemu Sejmowi - podkreślił.
Także możliwość przekształcania ZOZ-ów w spółki użyteczności publicznej, przewidywana przez projekt ustawy, jest jedynie sposobem łatania finansowej dziury w polskiej służbie zdrowia. - Będą to spółki z majątkiem jedynie na papierze, zagrożone upadłością - ostrzegła parlamentarna opozycja.
Ustawa o pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej zakłada, że ZOZ-y przekształcone w spółki użyteczności publicznej mogłyby emitować papiery wartościowe i podlegać prawu upadłościowemu. Współwłaścicielami spółek mogą być podmioty niepubliczne, które - według obecnej wersji projektu ustawy - miałyby prawo do objęcia maksymalnie 25 proc. udziałów spółki.
Przeciwko takiemu scenariuszowi protestują pracownicy służby zdrowia. Z referendum przeprowadzonego pod koniec października przez Zarząd Krajowy OZZPiP wynika, że 98 proc. sióstr jest przeciwko przekształcaniu ZOZ-ów w spółki kapitałowe. - Uważamy, że ZOZ-y nie powinny być żadną formą spółek. Ochrona zdrowia to nie jest przemysł, jest to zadanie, które ma zrealizować państwo - zapewnić wszystkim obywatelom równy dostęp do świadczeń medycznych - podkreśliła Bożena Banachowicz, przewodnicząca OZZPiP. Referendum zostało przeprowadzone w ZOZ-ach, przy których działają organizacje związkowe OZZPiP. Z danych związku wynika, że jest to 80 proc. istniejących placówek.
Beata Andrzejewska
"Nasz Dziennik" 2004-11-17
Autor: kl