Las dębów katyńskich nie może zaszumieć
Treść
Akcja sadzenia dębów katyńskich upamiętniających pomordowanych  przez NKWD polskich oficerów potrzebuje wsparcia. Do tej pory udało się  zasadzić ponad 3 tys. drzew z około 21 tys. planowanych. Stowarzyszenie  Parafiada im. św. Józefa Kalasancjusza robi wszystko, co może, by  pozyskać środki na realizację programu. A to - jak się okazuje - nie  jest łatwe.
Akcja sadzenia dębów upamiętniających  pomordowanych w Katyniu została zainaugurowana jeszcze w 2008 roku. Dużą  rolę odegrał w niej o. Józef Joniec SP, prezes Stowarzyszenia Parafiada  im. św. Józefa Kalasancjusza, który zginął w katastrofie smoleńskiej.  Wyrażał on wielokrotnie nadzieję, że w okrągłą, 70. rocznicę tej  zbrodni, a więc do 2010 r., uda się zasadzić 21 tys. 473 dęby pamięci.  Niestety, do tej pory rośnie niewiele ponad 3700 drzew, z których każde  upamiętnia konkretną ofiarę zbrodni katyńskiej z imienia i nazwiska. Od  rozpoczęcia programu "Katyń... ocalić od zapomnienia" minęły już trzy  lata, a kolejne wnioski kierowane do różnych podmiotów państwowych lub  samorządowych o przyznanie dotacji trafiają w próżnię. Tymczasem jak  wskazuje zarząd Stowarzyszenia, środki finansowe są potrzebne nie tylko  na wysyłkę certyfikatów przypisanych do danego drzewa, ale również na  funkcjonowanie samej strony internetowej, za pośrednictwem której każda  instytucja może zwrócić się z zamiarem posadzenia dębu.
- Przed nami  wielkie patriotyczne wyzwanie. Aby wielki dębowy katyński las zaszumiał  pełną pamięcią, trzeba nam posadzić jeszcze ponad 18 tys. drzew, i to  jest prośba do nas wszystkich, obowiązek wobec tych wszystkich, którzy  przed 71 laty zostali zamordowani - apeluje Renata Wardecka, wiceprezes  zarządu stowarzyszenia. 
Resorty rządowe, które powinny być  predestynowane do włączenia się w akcję, zapewniają, że udzielały  organizacji pomocy. Pułkownik Jarosław Dębski z Departamentu Wychowania i  Promocji Obronności MON zaznacza, że stowarzyszenie wprawdzie nie  zwracało się w ciągu ostatnich 3 lat do jego resortu z wnioskiem o  wsparcie finansowe programu, ale o patronaty i honorowe asysty wojska  podczas uroczystości, które zresztą rozpatrywano pozytywnie. - W tym  roku na pewno nie wpłynął wniosek o dotację. W 2009 r. natomiast  wnioskowano o wsparcie, ale na Parafiadę, czyli zawody sportowe. Jako że  wpłynął on dopiero po zakończeniu imprezy, więc zgodnie z ustawą o  finansach publicznych nie mogły być refundowane środki na te zadanie -  dodaje płk Dębski.
Niestety, nie otrzymaliśmy odpowiedzi na temat  wniosków o dotacje dla programu "Katyń... ocalić od zapomnienia" z  ministerstwa kultury. "MEN nie odmawia Stowarzyszeniu Parafiada dotacji  na ten cel. Stowarzyszenie bowiem o nie nigdy nie występowało do MEN w  drodze otwartych konkursów. Stowarzyszenie Parafiada otrzymało natomiast  dotację na realizację innych realizowanych przez siebie programów.  Warto zaznaczyć, że MEN przekazuje dotację tylko w drodze otwartych  konkursów ogłaszanych w ramach zadań publicznych" - brzmi oświadczenie  biura prasowego MEN.
Jacek Dytkowski
Nasz Dziennik 2011-03-09
Autor: jc
 
                    