Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Laboratorium wiary - Rok Kapłański

Treść

Kapłanom została powierzona misja głoszenia prawdy. Jest to zadanie bardzo trudne i niewdzięczne. Wielu chciałoby "prawdy" osłodzonej, "lukrowanej", takiej do przełknięcia. Skrojonej na miarę własnych wyobrażeń, oczekiwań i słabości. Jeśli księża takiej prawdy nie głoszą, spotykają się z odrzuceniem i pogardą. Jeśli ją głoszą, stają się przedmiotem wściekłej krytyki i niewybrednych ataków. Jeśli milczą - sprzeniewierzają się swemu powołaniu.

Funkcja prorocka polegająca na mówieniu całej prawdy, którą objawił nam Bóg, jest bardzo trudna. Podjąć się jej mogą tylko ludzie silni wiarą, wewnętrznie umocnieni światłem Ducha Świętego. Przekonał się o tym prorok Jeremiasz. Bóg posłał go do swego ludu z orędziem, które nie odpowiadało powszechnym oczekiwaniom. Oni chcieli słyszeć dobre wiadomości - on wieścił im klęskę. Nie zrozumiał, jak to uczynili inni "prorocy", że nie wszystko można powiedzieć. On głosił słowa twarde. Oni gotowi byli przyjąć tylko to, co sprawiało im przyjemność. Dlatego cierpiał, był karany, więziony. Przechodził też katusze wewnętrzne, zadając sobie pytanie, czy aby się nie myli, skoro wszyscy są przeciwko niemu.
Podobne sytuacje przeżywają biskupi i kapłani, którzy w poczuciu odpowiedzialności za prawdę ośmielają się ją wypowiadać. Zwróćmy uwagę na to, że we współczesnym świecie jedynie Kościół ma odwagę upominać się o takie wartości, jak prawda, sprawiedliwość, poszanowanie Boga i człowieka. Tylko on posługuje się niemodnymi słowami, jak "obowiązek", "prawo moralne", "bojaźń Boża". Świat współczesny myśli już zupełnie innymi kategoriami, rozmywając znaczenie wielu słów i zarazem gubiąc prawdę. Owszem, mówi się o wolności, ale jej wyznacznikiem jest samowola posunięta aż do zbrodni. Mówi się o prawach człowieka, ale jakichś takich dziwnych: prawie do aborcji, eutanazji, samobójstwa... Mówi się o prawdzie, lecz niczym przy budowie wieży Babel, kiedy doszło do pomieszania języków, następuje pomieszanie "prawd" i każdy wyznaje swoją własną. Mówi się o miłości, ale ta kojarzy się raczej z różnorodnością pozycji seksualnych i wielością partnerów, aniżeli z intymnością, małżeństwem, wzajemnym oddaniem osób, szczerością wobec siebie.
Wiele słów nabrało dziwnych znaczeń, zabarwień. Doszło do pomieszania pojęć, które często kończą jako swe przeciwieństwa. Jak to dobrze, że mamy kapłanów, którzy nie znają języka "poprawnego politycznie" i którzy wyczytują z Ewangelii: "Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi" (Mt 5, 37). Tacy kapłani są nam potrzebni. Bóg ich nam daje, abyśmy nie zgłupieli w nadmiarze "atrakcyjnych", łatwych i zabawnych propozycji, które płyną ze strony świata; byśmy nie stracili smaku życia, biorąc błyskotki za rzeczy wartościowe.
Głoszenie Ewangelii całej i bez zniekształceń jest zadaniem Kościoła. To zadanie jest aktualne niezależnie od tego, czy świat będzie chciał słuchać prawdy, czy też odwróci się od Boga. W historii Kościoła mieliśmy już takie okresy, w których wydawało się, że ciemności zła ogarnęły cały świat, a ludzie odeszli od prawdy. Dzięki wielkim kapłanom, prorokom, którzy zaufali Bogu i przeciwstawili się złu, wiara przetrwała. Także i w naszej Ojczyźnie mieliśmy wielkich i oddanych proroków Bożego Słowa. Wśród nich był Sługa Boży ks. kard. Stefan Wyszyński. Przeciwko niemu zmawiała się cała partyjna propaganda. Miał przeciwko sobie także "postępowych katolików", którzy chętnie udzielaliby mu rad, jak głosić kazania. O nich nie pamiętamy, a jego mądrość i dzisiaj nie straciła na aktualności.
ks. Zbigniew Sobolewski
"Nasz Dziennik" 2009-12-18

Autor: wa