Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Laboratorium wiary - Rok Kapłański

Treść

W ostatnim tygodniu publicznej działalności Jezusa miało miejsce wydarzenie, któremu św. Mateusz poświęcił dosłownie dwa wersety, a które zrobiło ogromne wrażenie na apostołach. Zdarzyło się, że Jezus, który na noc zatrzymywał się w Betanii, "Wracając rano do miasta, uczuł głód. A widząc drzewo figowe przy drodze, podszedł ku niemu, lecz nic na nim nie znalazł oprócz liści. I rzekł do niego: Niechże już nigdy nie rodzi się z ciebie owoc! I drzewo figowe natychmiast uschło" (Mt 21, 18-29).

Zgłodniały Jezus przeklął drzewo figowe, nie mogąc znaleźć na nim owoców. Reakcja gwałtowna, zdumiewająca gniewem, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę to, że nie był to czas zbierania fig. Niektórzy egzegeci w tym geście dopatrują się metafory zburzenia świątyni, która nie przynosiła właściwego owocu duchowego. Być może jest to interpretacja słuszna, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że to wydarzenie uprzedza wypędzenie kupczących ze świątyni (Mt 21, 12-13). Inni natomiast mówią o tym, że drzewo figowe jest symbolem życia i błogosławieństwa. To, które nie przyniosło owocu, symbolizuje niespełnioną nadzieję, głęboki zawód i ostateczną porażkę. Jakżeż bardzo niepłodne drzewo figowe rozczarowało Jezusa.
Ta gwałtowana reakcja Jezusa przychodzi mi na myśl w zupełnie innym, bo współczesnym kontekście. Dzisiaj wielu ludzi źle mówi o kapłanach i biskupach. Nie myślę bynajmniej tutaj o "dyżurnych wrogach Kościoła", którzy ze swej natury, nienawidząc wszystkiego, co Boże, wrogo odnoszą się do księży. Którzy mają alergię na Kościół i najchętniej spaliliby żywcem - w imię tolerancji - wszystkich wierzących. Nie myślę też o niektórych mediach, które specjalizują się w skandalach obyczajowych i chętnie opisują sytuacje konfliktowe w tej czy innej parafii. Nic nie poradzimy na to, że ktoś lubi pławić się w brudach. Myślę raczej o "pełzającym antyklerykalizmie", który czasami daje znać o sobie w naszych rozmowach rodzinnych, sąsiedzkich, parafialnych. Potrafimy być krytyczni, by nie powiedzieć bezwzględni i niemiłosierni, w ocenianiu naszych proboszczów lub wikarych. Jest to swoistym paradoksem. Niektórzy mówią: "Wszyscy księża są źli"; ale gdy zapyta się ich o konkretnego księdza, szybko zmieniają zdanie. "Nasz proboszcz jest w porządku", "nasz wikary jest solidny". "Tyle dobrego ten ksiądz u nas zrobił...". Okazuje się, że ci "źli księża" żyją gdzieś dalej, znani są ze słyszenia, bardziej przynależą do świata fantazji niż prozy życia.
Ale wracając do drzewa figowego: wydaje mi się, że często krytyczne głosy wierzących i obojętnych religijnie wobec księży są głosem zawodu i żalu, że ksiądz nie jest taki, jakim pragną, by był. Mimo wrogiej propagandy antyklerykalnej kapłani w świecie cieszą się szacunkiem i autorytetem. I to nie tylko wierzących i praktykujących, ale także ateistów i obojętnych religijnie. Wielu ludzi pragnie go widzieć nieskazitelnym, lepszym od siebie. Chcieliby, by ksiądz był znakiem "lepszego świata", do którego wprawdzie sami nie należą, z powodu własnych ograniczeń i słabości, ale czują, że taki świat powinien istnieć. Stąd - tak mi się wydaje - z jednej strony, oczekiwanie "słodkich owoców", a drugiej strony, agresja i zawód, gdy kapłan nie spełnia wysokich oczekiwań. Jest w nas tęsknota za świętością kapłanów. Dlatego może tak boleśnie zasmuca i gniewa nas to, że nie zawsze ją znajdujemy. Pomyślmy o tym, napotykając księdza - "drzewo figowe".
ks. Zbigniew Sobolewski
"Nasz Dziennik" 2009-07-10

Autor: wa