Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kwity na Tuska i na Kaczyńskiego

Treść

Premier Jarosław Kaczyński jeszcze raz wezwał Donalda Tuska do wyraźnego zadeklarowania się, że nie będzie współrządził z Aleksandrem Kwaśniewskim oraz aby jasno określił, o co Tusk go oskarża w sprawie Fundacji Prasowej "Solidarność", mówiąc, że środowisko braci Kaczyńskich uwłaszczyło się na państwowym majątku. Posłowie PiS zarzucili natomiast wczoraj Tuskowi, że "oszukał dzieci na Pomorzu". Jarosław Kaczyński i Donald Tusk staną dziś oko w oko podczas wyborczej debaty.

Jarosław Kaczyński i Donald Tusk będą mieli wreszcie szansę, aby wyłożyć na stół wszystkie kwity przeciwko sobie. A o posiadaniu kwitów na Tuska powiadomili wczoraj posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Chodzi o sprawę utworzonej przez Tuska fundacji "Dar Gdańska", której celem była pomoc dzieciom. Według posłów PiS, lider PO wykazywał w swoich oświadczeniach majątkowych dochody ze sprzedaży albumu "Był sobie Gdańsk", którego wydawcą była fundacja. - Nie wszystkie środki z tej fundacji zostały przekazane na główny cel - mówiła posłanka PiS Jolanta Szczypińska. Wtórował jej klubowy kolega: - Stawiamy pytanie, czy nie jest moralnie naganne, że otrzymywał pieniądze z fundacji charytatywnej, którą sam założył - mówił Krzysztof Putra. Zdaniem posłów PiS, Donald Tusk "oszukał dzieci na Pomorzu". Posłowie nie zarzucali jednak szefowi Platformy, że złamał prawo. Tak samo Tusk nie zarzucał też złamania prawa przy rzekomym "uwłaszczaniu się środowiska braci Kaczyńskich w latach 90. na majątku państwowym".
Jarosław Kaczyński zwołał wczoraj specjalną konferencję, by wygłosić parozdaniowe oświadczenie. Wezwał w nim Donalda Tuska do wyraźnego sformułowania, jakie lider PO ma wobec niego zarzuty, "czy to natury prawnej, czy to moralnej", a wtedy - jak zadeklarował premier - "spotkamy się w sądzie". - W tej sprawie prezentowane są różnego rodzaju przekazy medialne, pełne zresztą kłamstw i nieścisłości, a pan Donald Tusk nieustannie składa oświadczenia, których w żadnym razie nie można przesłać do sądu, bo sąd na pewno by po prostu odmówił rozpatrzenia - mówił Jarosław Kaczyński.
Premier po raz kolejny wezwał również swojego kontrkandydata do zadeklarowania, że nie wejdzie w koalicję z postkomunistami. - Chciałem przede wszystkim jeden dzień przed debatą z Donaldem Tuskiem po raz kolejny zaapelować do niego, by stwierdził jednoznacznie, że nie będzie rządził z Aleksandrem Kwaśniewskim - mówił premier, dodając, że wtedy dzisiejsza debata będzie miała "inny przebieg".

Skarga na TVP
O kampanię na programy wyborcze, a nie zapędzanie się w dalsze walki personalne zaapelował wczoraj lider LPR Roman Giertych. - Mało mnie obchodzi, który z panów udowodni bardziej, że drugi jest większym draniem. Obaj mają trochę racji - mówił półżartem Giertych, pytany o debatę Kaczyński - Tusk. Lider LPR chciałby natomiast, żeby pozostałe partie merytorycznie ustosunkowały się do postulatów wyborczych Ligi, np. w sprawie zniesienia podatku dochodowego od rent i emerytur czy wprowadzenia dobrowolności wpłat środków do funduszy emerytalnych. Roman Giertych sam ma jednak kłopot z transmisją jego debaty ze startującym z listy Samoobrony Leszkiem Millerem. Chciałby bowiem, aby była z niej transmisja w jednym z dwóch głównych programów telewizji publicznej - tak jak debaty Kaczyński - Kwaśniewski. Jak zaznaczył, transmisja w trzecim programie - TVP Info, nie może być brana pod uwagę, gdyż ten program nie dociera jeszcze do wielu domów.
Niewykluczone jednak, że debata mogłaby być transmitowana w TVP 1 w poniedziałek o godz. 16.00. LPR skierowała wczoraj jednak skargę do Państwowej Komisji Wyborczej na zarząd oraz prezesa telewizji Andrzeja Urbańskiego "na nierówne traktowanie LPR przez TVP".
O tym, że partie są nierówno traktowane, a dyskryminowana na antenie TVP jest Samoobrona wątpliwości nie ma Andrzej Lepper. Przewodniczący Samoobrony stracił już chyba wiarę w składanie jakichkolwiek protestów i zapowiedział, że weźmie sprawy we własne ręce. - Albo sytuacja się zmieni, albo w przyszłym tygodniu zablokujemy telewizję. To nie jest wyborcza retoryka. Mamy już plan blokady. Andrzej Urbański nie zostanie wpuszczony do telewizji przez główną bramę - mówił Andrzej Lepper, próbując przekonać, że będąc ostatnio na rządowym wikcie, nie zapomniał jeszcze, jak robi się blokady.
Aleksander Kwaśniewski, twarz kampanii LiD, ogłosił natomiast, że nie weźmie udziału w sobotnio-niedzielnych konwencjach Lewicy i Demokratów. Były prezydent może więc łatwiej znaleźć sposobność, by leczyć swój filipiński wirus w samotności.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2007-10-12

Autor: wa