Kwaśniewski kontra Łapiński
Treść
Po wielu próbach dopiero wczoraj w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie doszło do długo oczekiwanej konfrontacji byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego z byłym ministrem zdrowia Mariuszem Łapińskim. Sprawa dotyczy nieukończonej budowy Laboratorium Frakcjonowania Osocza w Mielcu, na której Skarb Państwa stracił kilkadziesiąt milionów złotych.
Choć śledztwo w sprawie nieukończonej budowy LFO prowadzi od pięciu lat Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu, to wczorajsza konfrontacja odbyła się w Warszawie. - O czasie i miejscu konfrontacji Aleksandra Kwaśniewskiego i Mariusza Łapińskiego zadecydowały względy natury technicznej. Być może zarówno ten czas, jak i miejsce odpowiadało obu stronom - wyjaśnił prokurator Edward Podsiadły, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.
Stwierdził, że konfrontacja dotyczyła przebiegu narady, która w 2002 r. odbyła się w kancelarii prezydenta Kwaśniewskiego. - Uczestniczyli w niej obok ministra Łapińskiego kierujący Biurem Bezpieczeństwa Narodowego Marek Siwiec, szef gabinetu prezydenta Marek Ungier, szef kancelarii premiera Marek Wagner oraz Zbigniew Siemiątkowski kierujący Agencją Wywiadu, a także kilku innych oficjeli. Według wcześniejszych relacji Mariusza Łapińskiego, na krótko miał się pojawić na niej także Kwaśniewski. Podczas spotkania miano się zastanawiać, co dalej z finansowaniem LFO. Ponieważ są rozbieżności w zeznaniach Kwaśniewskiego i Łapińskiego odnośnie do przebiegu tej narady, więc konieczna była konfrontacja.
Przypomnijmy, że minister Łapiński zeznał już wcześniej, że wówczas miał być naciskany przez Marka Ungiera, aby resort zdrowia przejął dalsze finansowanie i prowadzenie upadającej inwestycji. W lipcu br. w tej sprawie zeznawał też sam Kwaśniewski. Wówczas powiedział dziennikarzom, że wiedzę na temat LFO czerpał jedynie z gazet, a oskarżenia Łapińskiego traktował jako mało wiarygodne. Tymczasem prokuratura uznała inaczej, skoro zdecydowała o przeprowadzeniu konfrontacji.
Po zakończeniu konfrontacji obu SLD-owskich prominentów Kwaśniewski zachowywał się tajemniczo i nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarzy. Bardziej skłonny do wynurzeń był natomiast Mariusz Łapiński, który stwierdził, że konfrontacja miała spokojny przebieg i żaden z przesłuchiwanych nie zmienił swoich wcześniejszych zeznań. Jak zaznaczył, jedyna różnica dotyczyła tego, że Kwaśniewski "traktuje zarówno zeznania, jak i osobę Łapińskiego za niewiarygodne". Były minister zdrowia w rządzie Włodzimierza Cimoszewicza podał jednak w wątpliwość wiarygodność osoby Aleksandra Kwaśniewskiego, odnosząc się do jego wcześniejszych kłamstw dotyczących wyższego wykształcenia. Stwierdził, że Kwaśniewski skłamał wówczas i robi to do tej pory.
W 1997 r. rząd Włodzimierza Cimoszewicza poręczył 32 mln USD kredytu zaciągniętego w bankach przez spółkę LFO na budowę w Mielcu fabryki osocza. Jednak inwestycja nie została ukończona. 21 mln USD z tej kwoty wypłynęło z Polski lub znalazło się na prywatnych kontach. Niedawno banki wyegzekwowały blisko 61 mln zł z kont Ministerstwa Finansów, realizując umowę poręczeniową. Głównym podejrzanym w aferze LFO jest prezes spółki Zygmunt N., który mimo europejskiego nakazu aresztowania wciąż przebywa w Wielkiej Brytanii. Kolejny podejrzany to znajomy byłego prezydenta Włodzimierz W., była podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów, a obecnie członek Rady Polityki Pieniężnej Halina W.T., której prokuratura postawiła zarzut niedopełnienia obowiązków, skutkiem czego Skarb Państwa stracił blisko 61 mln zł. Oskarżony jest także Wiesław Kaczmarek, któremu prokuratura zarzuca, że jako minister gospodarki w rządzie Włodzimierza Cimoszewicza wydał nierzetelną opinię, która zdecydowała o przyznaniu spółce poręczenia Skarbu Państwa.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 2006-12-21
Autor: wa