Kupczenie polską racją
Treść
Za poparcie dla ataku USA na Irak rząd Leszka Millera chce od Waszyngtonu korzystnych umów finansowych po wojnie w Iraku - napisała brytyjska gazeta "Financial Times". Przypomniała ona, że podczas swej ostatniej wizyty w Stanach Zjednoczonych premier przekonywał George'a W. Busha, że polskie firmy powinny uczestniczyć w odbudowie Iraku.
"Chcemy, by nasze firmy wzięły udział w odbudowie" - powiedział gazecie anonimowy przedstawiciel polskich władz. "Mają doświadczenie na tym rynku i większe możliwości niż inni" - dodał. Takie niegodne plany wystawiają na szwank dobre imię Polski.
Władze w Warszawie szukają też okazji do zrekompensowania sobie liczącego ponad 700 mln USD irackiego długu. Przedstawiciel polskiego MSZ stwierdził w wypowiedzi dla "Naszego Dziennika", że Polska ma prawo domagać się takiej rekompensaty.
Zdaniem "FT", rząd Millera prawdopodobnie zabiega też o amerykańskie gwarancje dostępu firm z Polski do irackiego rynku, gdzie chętnie by eksportowały nadwyżki zboża i mięsa. "Dyskusje ze stroną amerykańską trwają na wszystkich szczeblach" - cytuje anonimowego przedstawiciela rządu Millera brytyjski dziennik.
Z doniesień "FT" wynika, że za taką cenę USA kupują poparcie Warszawy dla polityki amerykańskiej wobec Iraku, udzielanej pomimo ostrej krytyki części krajów Unii Europejskiej. Władze w Polsce wysłały także nad Zatokę Perską statek wsparcia logistycznego oraz członków elitarnej jednostki specjalnej Grom. Największym jednak wkładem w obecny sojusz antyiracki jest - zdaniem brytyjskiej gazety - dostęp Amerykanów do polskiej siatki wywiadowczej na Bliskim Wschodzie, mającej swe korzenie jeszcze w czasach komunistycznych. Warto też przypomnieć, że polska ambasada w Bagdadzie reprezentuje interesy Waszyngtonu od pierwszej wojny nad Zatoką Perską w 1991 r. Niedawno Departament Stanu USA przyznał przedstawicielowi polskiej ambasady w Iraku Krzysztofowi Biernackiemu nagrodę za dobre reprezentowanie interesów amerykańskich w tym kraju.
Zdaniem "FT", w ostatnich tygodniach niektórzy przedstawiciele polskich władz sugerowali, że Polska powinna otwarcie domagać się materialnych korzyści za swój wiernopoddańczy stosunek do Waszyngtonu.
Jacek Szpakowski
Symptom zależności
Prof. Anna Raźny, Wydział Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Jagiellońskiego
Doniesienia "FT" wskazują na ścisłą współpracę premiera Leszka Millera i prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego z obecnym prezydentem USA Georgem W. Bushem w sferze polityki międzynarodowej. Informacja ta ma jednocześnie charakter psychologicznego nacisku wobec polskiego społeczeństwa, dotkniętego kryzysem gospodarczym i bezrobociem. Jest bowiem obietnicą nagrody za poparcie wojny prewencyjnej i ewentualny w niej udział. Nade wszystko jest jednak świadectwem całkowitej zależności naszej polityki od polityki Stanów Zjednoczonych. Polska właściwie nie ma żadnej własnej polityki ani wobec Iraku, ani wobec Europy, zwłaszcza Niemiec i Rosji. Z tego powodu już teraz skazani jesteśmy na same straty. W przypadku Iraku wystarczy przypomnieć, że mieliśmy bardzo dobrą współpracę gospodarczą, która uległa rozregulowaniu na skutek naszego uzależnienia od Stanów Zjednoczonych. Od czasu "Pustynnej Burzy" reprezentowaliśmy jedynie interesy USA w Iraku, w dodatku całkowicie bezinteresownie, grzebiąc nasze własne, podczas gdy Rosja, Francja i Chiny umocniły w tym okresie współpracę z Bagdadem. Dodatkowy problem moralnie dwuznaczny to nawiązanie współpracy z Irakiem po planowanej wojnie prewencyjnej. Wiąże się on z pytaniem o to, kto byłby partnerem dla nas ze strony irackiej - ustanowione w wyniku wojny - w sposób niedemokratyczny, nowe władze irackie czy wręcz władze okupacyjne? Podobnie jak samo poparcie dla wojny, również ścisła współpraca ze Stanami Zjednoczonymi na terenie Iraku zdegradowanego przez konflikt wystawia na szwank dobre imię Polski.
not. JS
Nasz Dziennik 6-03-2003
Autor: DW