Kuczma w prokuraturze
Treść
Były prezydent Ukrainy Leonid Kuczma był wczoraj przesłuchiwany przez prokuratorów w sprawie inspirowania zabójstwa w 2000 r. dziennikarza Georgija Gongadzego. Kuczma twierdzi, że jest niewinny. Adwokat żony zamordowanego dziennikarza uważa, iż były prezydent powinien odpowiadać w tej sytuacji jak za morderstwo, a nie tylko za przekroczenie uprawnień.
Prokuratura przesłuchiwała także byłego ochroniarza Kuczmy. Mykoła Melnyczenko obciąża byłego prezydenta odpowiedzialnością za śmierć Gongadzego i jest gotowy stanąć nawet do konfrontacji ze swoim dawnym pracodawcą. To właśnie Melnyczenko jeszcze w 2000 r. opublikował nagrania z podsłuchów w gabinecie prezydenta, na których słychać było, jak Leonid Kuczma mówił, że "trzeba się pozbyć Gongadzego". W sprawę są zamieszani także inni politycy, w tym obecny przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy Wołodymyr Łytwyn, którzy brali udział w nagranym przez Melnyczenkę spotkaniu. - Jeśli kryminalna sprawa wobec Kuczmy nie będzie doprowadzona do logicznego końca, to w takim razie automatycznie jak bumerang uderzy w prezydenta Wiktora Janukowycza i wtedy Ukraińcy odwrócą się od swojego prezydenta - zaznaczył Melnyczenko w wywiadzie dla telewizji Kanał 5. Uważa on, iż Leonid Kuczma dysponujący wielomiliardowym kapitałem może wpływać na wyroki skorumpowanego ukraińskiego wymiaru sprawiedliwości.
Były przywódca Ukrainy (Kuczma był prezydentem w latach 1994- -2005) twierdzi, że jest niewinny i nie podżegał do zamordowania niewygodnego dziennikarza, który tropił korupcję na szczytach władzy. Kuczma przekonuje, że zabójstwo Georgija Gongadzego było prowokacją wymierzoną w ukraińskie państwo. Zapewnia też, że będzie współpracował z prokuraturą na każdym etapie śledztwa i odpowie na każde pytanie, jakie zostanie mu postawione. Ale na konfrontację z dawnym ochroniarzem się nie zgadza, bo "nie ma ochoty, aby się z nim spotkać".
Prokuratura w Kijowie podejrzewa byłego prezydenta o nadużycie władzy i wydawanie nielegalnych poleceń urzędnikom, co bezpośrednio doprowadziło do zamordowania dziennikarza. I z taką kwalifikacją prawną czynu Leonida Kuczmy nie zgadza się Mirosława Gongadze, wdowa po dziennikarzu. Jej adwokat, Walentyna Tełyczenko, podkreśla, że były prezydent powinien odpowiadać za zabójstwo, a nie tylko za przekroczenie uprawnień służbowych. - Jeśli śledczy uważają, iż to Kuczma zlecał morderstwo Gongadzego, to taki czyn ma być zakwalifikowany według kodeksu karnego Ukrainy jako zabójstwo. Fakt, iż Kuczma przy popełnieniu zbrodni wykorzystywał podległych mu urzędników państwowych, jeszcze bardziej go obciąża. Dlatego absurdalne są zarzuty prokuratury generalnej tylko o przekroczeniu uprawnień służbowych ówczesnego prezydenta - uważa Tełyczenko.
Bezpośredni sprawca morderstwa Gongadzego - generał milicji Ołeksij Pukacz, był przez sześć lat poszukiwany i schwytano go dopiero w lipcu 2009 roku. Pukacz był szefem grupy milicjantów, którzy porwali Gongadzego i wywieźli go z Kijowa, a potem zamordowali. Trzech z nich aresztowano wcześniej i postawiono przed sądem. Teraz odsiadują w więzieniu kilkunastoletnie wyroki.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
Nasz Dziennik 2011-03-24
Autor: jc