Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kuchciński podsycał konflikty

Treść

Odwołanie Marka Kuchcińskiego ze stanowiska szefa klubu parlamentarnego PiS oraz Marka Suskiego ze stanowiska rzecznika dyscypliny - to niektóre z głównych żądań stawianych władzom partii przez posłów PiS domagających się zmian jako warunku pozostania w klubie. Jednak nie tylko oni stają w ostrej opozycji do Kuchcińskiego; dotychczasowego szefa klubu krytykują również parlamentarzyści lojalni wobec premiera Jarosława Kaczyńskiego. Kuchcińskiemu zarzucają szerzenie podziałów wewnątrz ugrupowania i zamierzają wystąpić do władz partii o jego natychmiastowe odwołanie.

- Arogancja, niekompetencja, nieudolność i najzwyklejsza zawiść. Za czasów Kuchcińskiego nie udało się przygotować i przeforsować żadnej ustawy, a jedyne, co osiągnął jako szef klubu, to wewnętrzne tarcia: starzy kontra młodzi, PC przeciw ZChN. Zamiast łagodzić konflikty, on je podsyca - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" jeden z parlamentarzystów PiS z grupy posłów lojalnych wobec Jarosława Kaczyńskiego. Choć w kuluarach Sejmu głośno mówi się o podziałach i rozpadzie PiS, tak naprawdę pomiędzy samymi parlamentarzystami różnic nie ma. I ci, którzy stają murem za dotychczasową polityką sejmowej reprezentacji PiS, i ci, którzy w sobotę opuścili posiedzenie Rady Politycznej, niemal jednogłośnie przyznają, że nie doszłoby do groźby rozłamu, gdyby nie nieudolna polityka szefostwa klubu PiS i nieumiejętność rozmowy władz tego ugrupowania z posłami.
Posłowie PiS z sentymentem wspominają czasy, kiedy klubowi przewodniczył Przemysław Gosiewski, który - jak mówią - potrafił omówić i wyjaśnić wątpliwości dotyczące popierania przez Prawo i Sprawiedliwość takiego bądź innego projektu ustawy. Marek Kuchciński już tego nie próbuje, ograniczając się - jak twierdzą nasi rozmówcy - do argumentacji "tak ma być, bo tak chce premier". Złośliwi przekonują, że Kuchciński nie zadaje sobie nawet trudu zapoznania się z projektami ustaw popieranymi przez PiS - stąd wpadka przy okazji debaty nad ustawą lustracyjną, kiedy to Kuchciński w wywiadzie dla RMF przekonywał, iż "nawet on może być OZI", i kompromitacja podczas konferencji prasowej dotyczącej zniesienia immunitetu poselskiego. Wówczas to szef klubu PiS, nawiązując do niedawnych wydarzeń w Sejmie, kiedy to parlamentarzyści odmówili pozbawienia immunitetu poseł Małgorzaty Ostrowskiej, nazwał ją... Piotrowską.
- Marek ma już przeciwko sobie mniej więcej połowę klubu. To chyba jest aż nadto wymowne, jak oceniają go nasi parlamentarzyści - mówi nam poseł PiS pracujący w sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. I rzeczywiście Kuchciński jest równie negatywnie oceniany przez domagających się zmian, jak i "lojalistów". Z tego faktu zdają sobie sprawę władze Prawa i Sprawiedliwości, co tak naprawdę oznacza, że los obecnego szefa klubu jest już praktycznie przesądzony.
- O sprawach personalnych będziemy dyskutować na posiedzeniu klubu i najbliższej radzie politycznej. Ja jestem zwolennikiem tego, by została zwołana jak najszybciej. Trzeba rozmawiać i wyciągać wnioski, ale rozmawiać między sobą i ze sobą, nie za pośrednictwem mediów - przekonuje w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" poseł Joachim Brudziński, sekretarz generalny Prawa i Sprawiedliwości.

Będzie "biała księga"?
Zachowanie Kuchcińskiego, który w piątek przed głosowaniami poprawek do Konstytucji groził niezadowolonym posłom sankcjami dyscyplinarnymi, zbulwersowała "lojalistów" zarzucających mu, że miast łagodzić, zaostrzył konflikt. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy - grupa posłów PiS zamierza przygotować list do premiera z wnioskiem o odwołanie Marka Kuchcińskiego. Stawiają oni sprawę zdecydowanie wyraźniej.
- Wszystkiemu winien jest Kuchciński - mówi poseł Dariusz Kłeczek (PiS). Zdaniem parlamentarzysty - i nie jest on w swoim twierdzeniu odosobniony - to właśnie Kuchciński odpowiada za brak jedności w PiS. Według Dariusza Kłeczka, rola szefa klubu PiS w nieuchwaleniu zmian w Konstytucji była znacząca. Kłeczek zastanawia się nad opublikowaniem "białej księgi" o wydarzeniach, jakie miały podczas nowelizacji Konstytucji, i o roli Marka Kuchcińskiego w tej sprawie.
- Chciałbym, aby rola Marka Kuchcińskiego w całej tej sprawie była wyjaśniona, ponieważ osobiście zauważyłem przynajmniej trzykrotne próby zrywania większości w każdym momencie, kiedy ta większość się już pojawiała - mówił poseł Kłeczek, odnosząc się do wydarzeń związanych z piątkowymi głosowaniami nad zmianami w Konstytucji, zmianami, które miały zagwarantować ochronę życia od chwili poczęcia do naturalnej śmierci.

Suski też do dymisji?
Kuchciński nie jest jedynym członkiem władz klubu, którego odsunięcia od pełnionej funkcji domagają się posłowie. Ich zdaniem, stanowisko rzecznika dyscypliny powinien stracić również Marek Suski, który w piątek zniszczył i wyrzucił porozkładane w ławach sejmowych kopie listu ks. bp. Kazimierza Górnego. Zdaniem Kłeczka - Suski powinien zostać usunięty z klubu. Tak ostre sankcje nie są jednak prawdopodobne, choć Suski straci najprawdopodobniej stanowisko rzecznika dyscypliny. Jego piątkowe zachowanie jest krytycznie oceniane przez większość polityków PiS. Jeden z członków władz klubu o zachowaniu Suskiego mówi wprost: "to kretynizm".
Dymisji Marka Suskiego domaga się również Wojciech Mojzesowicz, ważny dla PiS ze względu na szacunek, jakim cieszy się w środowiskach rolniczych. - Jeżeli doszłoby do rozpadu PiS ze względu na konflikty personalne Kuchciński - Kłeczek, to oznaczałoby wcześniejsze wybory i oddanie władzy w Polsce Platformie Obywatelskiej. Do tego nie można dopuścić, dlatego apeluję do kolegów, by zaniechali personalnych sporów i ataków na łamach mediów i usiedli do rozmowy - mówi poseł Joachim Brudziński.
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2007-04-17

Autor: wa