Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kubot niczym Federer

Treść

Fantastycznie dysponowany Łukasz Kubot sprawił ogromną niespodziankę, wygrywając z Francuzem Gaelem Monfilsem 6:3, 3:6, 6:3, 6:3 w trzeciej rundzie wielkoszlemowego Wimbledonu. To największy sukces w karierze polskiego tenisisty, który obiecał, że na londyńskiej trawie nie powiedział ostatniego słowa.
Pojedynek Kubota (93. w światowym rankingu, ale już wiadomo, że znacznie przesunie się w górę) z rozstawionym z numerem dziewiątym Monfilsem rozpoczął się w piątek. Przy stanie 3:3 w trzecim secie spadł deszcz i organizatorzy byli zmuszeni przerwać starcie. Zawodnicy wyszli na kort ponownie w sobotę i od pierwszych piłek było widać, że znajdujący się w kapitalnej dyspozycji Polak może sprawić sensację. Grał bowiem nadzwyczajnie. Odważnie, agresywnie, wywierając na rywalu nieustanną presję. Nie bał się podejmować ryzykownych decyzji, często schodził do siatki i kończył wymiany perfekcyjnymi wolejami. Doskonale przy tym serwował, a w pewnym momencie zdobył nawet asa z drugiego podania. Zaskoczony Francuz długo sprawiał wrażenie, jakby nie wiedział, co się dzieje. Kubot błyskawicznie wygrał trzy gemy i seta. Kolejnego rozpoczął od prowadzenia 2:0, Monfils podjął walkę, ale nie był w stanie zatrzymać rozpędzonego lubinianina. Nasz reprezentant zwyciężył zasłużenie i powtórzył swój największy dotychczasowy sukces. Poprzednio w czwartej rundzie Wielkiego Szlema grał przed rokiem w Australian Open. - Kilka tygodni temu spadłem na 150. miejsce w rankingu, wtedy kilka osób mnie skreśliło. Razem z trenerem postanowiliśmy zaryzykować i grać eliminacje do dużych turniejów, na zasadzie - uda się albo nie. Dzięki temu mogłem walczyć z lepszymi zawodnikami i uczyniłem krok do przodu. Monfils na pewno ma więcej doświadczenia ode mnie, ale zostawiłem na korcie mnóstwo serca - powiedział Polak. Francuz nie szukał łatwych usprawiedliwień. Przyznał, że Kubot był po prostu lepszy. - Zagrał niesamowicie, przy siatce przypominał Rogera Federera. Nie pozwolił mi złapać właściwego rytmu - powiedział. Teraz, w walce o ćwierćfinał, nasz tenisista zmierzy się z Hiszpanem Felicjano Lopezem. - Trawa jest jego ulubioną nawierzchnią, jest leworęczny, czyli niewygodny, ale nie mam nic do stracenia. Zagram swoje, serwis-wolej - zapowiedział Kubot, który w Londynie rozegrał już sześć meczów. Do turnieju głównego przebijał się bowiem przez eliminacje. Polak nie był jedynym sprawcą sensacji, Australijczyk Bernard Tomic pokonał rozstawionego z piątką Szweda Robina Soederlinga 6:1, 6:4, 7:5, a Belg Xavier Malisse - Austriaka Juergena Melzera (11.) 7:6 (7-5), 6:3, 6:0. Do czwartej rundy awansowali za to wielcy faworyci, Hiszpan Rafael Nadal (1.), Serb Novak Djoković (2.) oraz Szwajcar Roger Federer (3.). W rywalizacji pań odpadła "szóstka", Włoszka Francesca Schiavone, która przegrała z Austriaczką Tamirą Paszek 6:3, 4:6, 9:11. Pewne zwycięstwa odniosły natomiast Dunka Caroline Wozniacki (1.), Rosjanka Maria Szarapowa (5.) oraz Amerykanka Serena Williams (7.). Czeszka Petra Cetkovska, która w drugiej rundzie wyeliminowała Agnieszkę Radwańską, pokonała niespodziewanie Serbkę Anę Ivanović 6:2, 7:6 (7-0). A krakowianka, razem ze Słowaczką Danielą Hantuchovą, awansowała do drugiej rundy debla, po wygranej z Austriaczkami Sandrą Klemenschits i Tamirą Paszek 6:3, 6:2. Na tym etapie udział w turnieju zakończyły Klaudia Jans i Alicja Rosolska, przegrywając z Nowozelandką Mariną Erakovic i Tamarine Tanasugarn z Tajlandii 6:3, 2:6, 3:6.
Piotr Skrobisz
Nasz Dziennik 2011-06-27

Autor: jc