Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kubot bez powtórki

Treść

Ze zmiennym szczęściem walczyli wczoraj w Australian Open polscy tenisiści. W drugiej rundzie singla odpadł Łukasz Kubot, a do tej fazy - tyle że w rywalizacji deblistek - awansowała Agnieszka Radwańska. Środa na twardych kortach w Melbourne Park przebiegła bez większych niespodzianek, choć w kilku przypadkach niewiele do nich zabrakło.
Kubot był faworytem pojedynku z Ukraińcem Serhijem Stachowskim. Wskazywały na to miejsce w światowym rankingu, jak i bilans dotychczasowych pojedynków między oboma zawodnikami. Z trzech Polak wygrał wszystkie, ale wczoraj dobra seria dobiegła końca. Rywal zaskoczył Kubota znakomitą grą w defensywie i returnami, po których nasz reprezentant rzadko miewał okazję do zastosowania swej groźnej broni, czyli wolejów. Częściej musiał atakować z głębi kortu, a wymiany przegrywał. Polak, podobnie zresztą jak Ukrainiec, miał też sporo problemów z utrzymaniem własnego serwisu. Dość powiedzieć, że w całym spotkaniu doszło do trzynastu przełamań, co nie jest liczbą często spotykaną w męskim tenisie. Inna sprawa, że Kubot nie czuł się wczoraj najlepiej, grał poniżej możliwości. Porażka oznaczać będzie spadek w rankingu, bo w Melbourne bronił punktów zdobytych przed rokiem.
W lepszym nastroju wczorajsze spotkanie skończyła Agnieszka Radwańska. Krakowianka w parze z Yung-Jan Chan z Tajwanu wygrała bowiem ze Słowaczką Dominiką Cibulkovą i Rosjanką Anastazją Pawliuczenkową 4:6, 6:2, 7:5 w pierwszej rundzie rywalizacji deblistek. To sukces, zważywszy na przebieg meczu. W decydującym secie Isia i Chan przegrywały bowiem 1:5 i 3:5, a jednak przechyliły szalę na swoją stronę. Wygrana i w ogóle występ Agnieszki w grze podwójnej świadczy o tym, że czuje się coraz lepiej i zapomina o kontuzji stopy, przez którą jej występ w Melbourne długo stał pod znakiem zapytania.
Wczoraj obyło się bez większych niespodzianek, co nie znaczy, że faworyci mieli łatwo. Najdłużej męczył się rozstawiony z dwójką Roger Federer, który dopiero po długich pięciu setach pokonał Francuza Gillesa Simona 6:2, 6:3, 4:6, 4:6, 6:3. Szwajcar musiał stoczyć naprawdę ciężki bój i po jego zakończeniu głęboko odetchnął. Także pięciu setów potrzebował Hiszpan Fernando Verdasco (9.), by rozprawić się z Serbem Janko Tipsarevicem. W czterech odsłonach wygrywali Serb Novak Djokovic (3.; jego starcie z Chorwatem Ivanem Didigiem toczyło się przy wzmożonej uwadze służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, organizatorzy obawiali się zamieszek na trybunach) i Czech Tomas Berdych (6.), a w trzech Amerykanin Andy Roddick (8.). W rywalizacji pań ogromne kłopoty miała narzekająca na ból nogi Amerykanka Venus Williams (4.), która z trudem pokonała Czeszkę Sandrę Zahlavovą 6:7 (6-8), 6:0, 6:4. Tylko jednego gema straciła liderka światowego rankingu, Dunka Caroline Wozniacki, awansowały też byłe liderki, Belgijka Justine Henin (11.) i Rosjanka Maria Szarapowa (14.). Ogromne kłopoty miała Włoszka Francesca Schiavone (6.), która po wielkich mękach wygrała z Kanadyjką Rebeccą Marino 6:3, 5:7, 9:7.
Pisk
Nasz Dziennik 2011-01-20

Autor: jc