Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ku marzeniom

Treść

Wśród rozmaitych imprez, jakie w najbliższą niedzielę odbędą się na ulicy Tarczyńskiej na warszawskiej Ochocie w związku z corocznymi Mironaliami, nie może zabraknąć teatru. Niezaprzeczalnym dorobkiem dzielnicy Ochota w tej dziedzinie jest teatr klubu seniorów pod nazwą "Oko Mirona", który zaprezentuje spektakl "Wiersze Baby z Bloku".

Scenariusz, inscenizacja i reżyseria spektaklu jest dziełem Barbary Katarzyny Radeckiej. Całość składająca się z poezji Mirona Białoszewskiego i dialogów autorstwa Barbary Katarzyny Radeckiej, jest - można powiedzieć - opisem życia w ogromnym bloku. Do takich blokowisk w latach siedemdziesiątych przylgnęła nazwa "mrówkowce". Białoszewski wykorzystał w tych wierszach własne doświadczenia związane z domem przy ulicy Lizbońskiej 2, gdzie mieszkał przez ostatnie siedem lat aż do śmierci w 1983 roku. Poeta pisze o mieszkańcach bloku, swoich sąsiadach, ich życiu. - I czyni to z ogromną sympatią wobec tych ludzi, niepozbawioną jednak ironii, takiej, powiedziałabym, ciepłej ironii. Ale jednocześnie jest to bezlitosny obraz czasów komunizmu - mówi pani reżyser, Barbara Katarzyna Radecka, twórczyni ochockiego teatru "Oko Mirona".
Na moje pytanie, dlaczego profesjonalna reżyserka, absolwentka reżyserii w Warszawskiej Szkole Teatralnej, zajęła się teatrem amatorskim, odpowiada: - Jest to teatr nadzwyczajny, tworzą go ludzie będący już na emeryturze, w wieku od po pięćdziesiątce do po osiemdziesiątce, którzy teraz właśnie mają czas na realizację swoich pasji życiowych. Mają różne zawody: nauczyciele, inżynierowie, ekonomiści, ludzie wykształceni, po studiach. To już moje trzecie przedstawienie z nimi. Muszę powiedzieć, że z podziwem patrzę, jak na scenie, wprost w niezwykły sposób, utożsamiają się z tą trudną poezją. I trzeba pamiętać, że są to ludzie, którzy dopiero w tym wieku weszli do świata teatru, a ich pracy wcale nie określiłabym jako amatorskiej. Wyznam, iż jako reżyserka zawodowa rozwijam się przy nich i jestem w pełni usatysfakcjonowana z pracy z takim zespołem. Godne podziwu jest także to, że zamiast narzekać na starzenie się i związane z tym pewne ograniczenia, członkowie zespołu nadal się rozwijają i czerpią radość z aktywnego życia oraz wykazują nadzwyczajną żywotność.
To bardzo piękne zjawisko, kiedy ludzie starsi znajdują dla siebie miejsce, warunki i osobę, która prowadzi ich do realizacji marzeń. Zwłaszcza w tym niełatwym dziś czasie, tak nachalnie promującym młodość i urodę, a starszych ludzi - jako już nieprodukcyjnych, nieprzynoszących zysków finansowych - odstawia się na daleki, boczny tor.
Temida Stankiewicz-Podhorecka
"Nasz Dziennik" 2009-06-19

Autor: wa