Kto zasądzi sankcje
Treść
W cieniu strajku generalnego w Belgii w proteście przeciwko polityce oszczędności zarówno rządu, jak i UE odbywa się dziś unijny szczyt, na którym zapadną decyzje dotyczące paktu fiskalnego oraz obecności państw spoza strefy euro na szczytach krajów posiadających wspólną walutę.
Dyplomaci w Brukseli przyznawali, że kompromis w sprawie nowego traktatu jest bliski i pozostały tylko "dwie, trzy kwestie do załatwienia". Główna dotyczy możliwości wykorzystania Trybunału Sprawiedliwości UE w osądzaniu sankcji za łamanie zasad dyscypliny budżetowej oraz kwestii Polski, która nie będąc członkiem strefy euro, ale mając traktatowy obowiązek przyjęcia kiedyś wspólnej monety, chce uczestniczyć jako obserwator w spotkaniach państw euro.
Drugim tematem szczytu będzie pobudzanie wzrostu gospodarczego i zatrudnienia, zwłaszcza wśród młodych. Szacuje się, że w UE jest obecnie 27 mln osób bez pracy. Swoje pomysły w tych kwestiach chce przeforsować premier Wielkiej Brytanii David Cameron. Szef brytyjskiego rządu zamierza zaproponować szereg działań liberalizujących i deregulujących unijną gospodarkę. Komentatorzy twierdzą, że może mieć jednak trudności z przekonaniem partnerów, gdyż po zawetowaniu paktu fiskalnego spadły wpływy Londynu w UE. Brytyjczycy informują, że weto zostało zastosowane "z dobrych powodów" i nie oznacza wykluczenia Wyspiarzy z najważniejszej debaty, jaką jest temat wprowadzenia UE na ścieżkę trwałego wzrostu. Pomysły Camerona mogą jednak nie znaleźć poparcia wśród wszystkich państw obecnych na szczycie. Niemcy apelują, aby przywrócić wzrost gospodarczy poprzez oszczędności i reformy strukturalne. Polska, Szwecja czy Włochy będą zapewne na szczycie orędownikami rozwijania unijnego rynku wewnętrznego, który wciąż ma wiele barier, czego przykładem jest choćby brak unijnego patentu.
O ile w tych sprawach dzisiejszy szczyt może nie dać rozwiązania, o tyle europejscy dyplomaci liczą przynajmniej na porozumienie polityczne w sprawie nowego międzynarodowego traktatu, tzw. paktu fiskalnego. Jest on bardzo po myśli Niemiec, czyli kraju, który ponosi największe koszty ratowania państw pogrążonych w kryzysie zadłużenia, z Grecją na czele. Przewiduje tzw. złotą regułę, według której roczny deficyt strukturalny nie przekracza 0,5 proc. nominalnego PKB.
ŁS, REUTERS, PAP
Nasz Dziennik Poniedziałek, 30 stycznia 2012, Nr 24 (4259)
Autor: au