Kto zapłaci za lunch
Treść
Nie ma chętnych do zapłaty rachunku za wspólny "lunch" pod nazwą euro. Szef Komisji Europejskiej José Manuel Barroso zaapelował do niemieckich podatników o solidarną pomoc dla chylącej się ku upadkowi eurostrefy. Wezwał do tego także inne kraje. Plan ratunkowy dla państw i banków ma być przedstawiony na szczycie UE i Strefy Euro 23 października.
- Niemcy jako największa gospodarka w Europie najwięcej korzystają na euro. Pomoc dla innych krajów euro wymaga solidarności niemieckich podatników, która na końcu będzie z korzyścią dla wzrostu i zatrudnienia w Niemczech - tłumaczył Barroso. Szef Komisji Europejskiej zaapelował też o pomoc w ratowaniu euro do tych państw Unii Europejskiej, które nie należą do eurostrefy, przekonując, jakoby leżało to w ich interesie. Jako przykład podał Wielką Brytanię, która wsparła sąsiednią Irlandię pogrążoną w kryzysie bankowym i kryzysie zadłużenia, chociaż nie była do tego zobowiązana jako państwo spoza wspólnego obszaru walutowego.
Kryzys zadłużenia krajów strefy euro przenosi się na sektor bankowy. Przejęcie przez rządy toksycznych aktywów banków pociągnie w przepaść finanse publiczne i oceny ratingowe tych krajów, jak w przypadku przejęcia przez rząd belgijski banku Dexia.
Rekapitalizacja europejskich banków, które mają partycypować w stratach z tytułu greckiego kryzysu, staje się palącym problemem, tym bardziej że te straty rosną. Szef eurogrupy Jean Claude Juncker podał, że straty inwestorów mogą sięgnąć nawet 60 procent. Dotychczas banki godziły się ponieść zaledwie 21 proc. tych strat. Kompleksowy program ratowania krajów i banków eurostrefy ma być przedstawiony na szczycie UE i Strefy Euro, który - z powodu skali problemów - przesunięto o tydzień, na 23 października. W poniedziałek prezydent Francji Nikolas Sarkozy zapewnił prezydenta USA Baracka Obamę, że strefa euro przedstawi plan ratunkowy przed listopadowym szczytem G-20. Stany Zjednoczone są zaniepokojone odwlekaniem decyzji, ponieważ grozi to rozlaniem kryzysu euro na globalną gospodarkę.
Jak nowy polski rząd odniesie się do wezwania Barroso o wsparcie dla wspólnej waluty? Gabinet Tuska w ubiegłej kadencji zgłosił akces Polski do Paktu Euro Plus, który zakłada wzmocnienie integracji w strefie euro. Premier zapewniał wówczas, że nie pociąga to za sobą żadnych zobowiązań finansowych dla Polski. Niemniej jednak węgierski rząd premiera Viktora Orbána zdecydował się z jakichś przyczyn pozostać poza Paktem.
Z solidarnością pomiędzy krajami w strefie euro nie jest najlepiej. Niemcy robią wszystko, by zdjąć z siebie i swoich banków odpowiedzialność za długi Grecji. Także Francja, drugi z beneficjentów wspólnej waluty, zabiega, aby wielomiliardowe dziury w jej systemie bankowym pokryte zostały nie z krajowego budżetu, lecz ze wspólnych środków wnoszonych przez państwa strefy euro, tzw. Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej.
Jeśli przed solidarną pomocą wzbrania się tandem niemiecko-francuski, który zawdzięcza wspólnej walucie dziesięcioletnią prosperity, to trudno dziwić się niechęci maleńkiej Słowacji. Wprowadzona do euro w momencie wybuchu kryzysu przez swoje elity polityczne Słowacja nie tylko nie odniosła korzyści, lecz poniosła straty, będąc przy tym najbiedniejszym krajem eurostrefy. Od wielu tygodni słowacką koalicję rządową rozdziera spór o to, czy kraj ten zgodzi się wyłożyć 7,7 mld euro pomocy w formie poręczeń i gwarancji (zamiast ustalonych dotychczas 4,4 mld euro). Wniesieniu przez Słowację tak ogromnej wpłaty sprzeciwia się współrządząca partia Wolność i Solidarność (SaS).
- Nie mamy szans samotnie poradzić sobie z kryzysem - ostrzegła parlament słowacka premier Iveta Radiczova. Słowacja jest ostatnim z siedemnastu krajów euro, który jeszcze nie zatwierdził pomocy. Jako przedostania zrobiła to Malta, której parlament zgodził się na zwiększenie wkładu do funduszu ratunkowego z 398 mln do 704 mln euro.
Małgorzata Goss
Nasz Dziennik Środa, 12 października 2011, Nr 238 (4169)
Autor: au