Kto zapłaci rachunek Tuska?
Treść
Platforma Obywatelska ma program oszczędności budżetowych, które  mają przynieść w ciągu dwóch lat 80 miliardów złotych. Kilka dni temu o  takich planach pisał minister finansów w partyjnym biuletynie. Kto za  nie zapłaci i dlaczego planów tych nie znają wyborcy? - pytają politycy  opozycji. Program oszczędnościowy był już konsultowany z instytucjami  Unii Europejskiej.
- Poważna załoga zabrała się za nasze  portfele - mówił wczoraj Jarosław Kaczyński. Dodał, że cztery lata temu  Donald Tusk za wzrost cen żywności obciążał jego rząd, choć podwyżki  były spowodowane wiosennymi przymrozkami w kwietniu 2007 roku. Prezes  PiS komentował w ten sposób nie tylko drożyznę, ciągłe wzrosty cen i  bierność rządu, ale także informację, która pojawiła się kilka dni temu w  piśmie "POgłos", biuletynie partyjnym Platformy Obywatelskiej. Minister  finansów Jacek Rostowski ujawnił w nim, że naprawa finansów będzie  trwała dwa lata i pozwoli zaoszczędzić 80 mld złotych. Na razie nigdzie  Platforma nie chwaliła się publicznie swoimi pomysłami, przeciwnie -  sugerowała, że sytuacja ekonomiczna Polski, a także kondycja budżetowa  są dobre. Tymczasem Rostowski przyznaje, że "naprawa potrwa dwa lata, a  jej skala będzie ogromna". W związku z tym opozycja pyta partię rządzącą  o szczegóły planowanego na okres tuż po wyborach pakietu  oszczędnościowego.
Kto ma zapłacić za oszczędności i za kryzys? Lider  PiS Jarosław Kaczyński uważa, że reformy ekonomiczne, które planuje  rząd Platformy Obywatelskiej, powinny przede wszystkim sięgać do  "głębokich kieszeni" osób najbardziej zamożnych, najbogatszych  obywateli. Szczególnie wobec coraz wyższych cen artykułów żywnościowych,  takich jak: mięso, wędliny, nabiał, warzywa i owoce, leki, a także  bardzo wysokich cen paliwa i rat kredytów, które od wielu miesięcy  poważnie obciążają budżety gospodarstw domowych. 
Stawiamy więc  pytanie: płytkie czy głębokie kieszenie? Przypomniano słowa: "Poważna  załoga zabrała się za państwa portfele", które kilka lat temu  wypowiedział ówczesny lider opozycji Donald Tusk, strasząc rządami  Jarosława Kaczyńskiego. Instytucje unijne, jak wyjaśniał w rozmowie z  "POgłosem" minister finansów, już znają ten program. - Nie znają go  polscy obywatele, nie znają go wyborcy PO - tłumaczyli politycy Prawa i  Sprawiedliwości. W ich ocenie, kwotę 80 mld zł trzeba będzie poważnie  zweryfikować. Sami proponują wprowadzenie podatku bankowego i takich  zmian podatkowych, które spowodują, że rząd nie obciąży kosztami naprawy  finansów wyłącznie ludzi mało- i średniozamożnych.
Czy możliwe jest  zaoszczędzenie w ciągu dwóch lat 80 mld zł, skoro obecnie deficyt wynosi  około 40 miliardów złotych? - Oczywiście, że jest możliwe i potrzebne -  odpowiada prof. Krzysztof Rybiński z SGH, radykalny zwolennik reformy  finansów publicznych. 
- Tylko pytanie, czy zaakceptuje to  społeczeństwo? - dodaje. Przypomnijmy, że pod koniec lipca rząd  ostatecznie zrezygnował z przesłania budżetu na 2012 rok do Sejmu.
Maciej Walaszczyk
Nasz Dziennik 2011-08-10
Autor: jc