Kto rozpisze referendum?
Treść
Możliwe, że klub Prawa i Sprawiedliwości podejmie jeszcze dyskusję na temat ustawy ratyfikującej traktat lizboński, ale właściwie sprawa jest przesądzona. Posłowie PiS zapewniają, że jeżeli Platforma Obywatelska nie przyjmie proponowanych poprawek, nie poprą ratyfikacji i wbrew medialnym doniesieniom deklarują, iż nie ma w partii rozbieżności w tej kwestii.
- Sejm zaczyna się w środę, więc dokładnie nie wiem, kiedy ma to być omawiane, ale wszystko wskazuje na to, że w czasie pierwszego posiedzenia Sejmu po świętach. Pewnie przed głosowaniem w sprawie ustawy ratyfikującej traktat też będziemy mieli spotkanie klubu - informuje nas Adam Lipiński, poseł PiS. Według niego, w klubie panuje jedność, a kwestionujące ją doniesienia medialne są próbą stworzenia takiej atmosfery przez nieprzychylne nam środowiska, która wskazywałaby na jakieś duże rozbieżności w PiS. - O ile wiem, to po pierwsze, w sprawie projektu rządowego ustawy ratyfikacyjnej będzie obowiązywać dyscyplina, a po drugie, wszyscy są zwolennikami jedności działania partii, bo w innym wypadku my po prostu przegramy tę sprawę - to oczywiste. Więc sądzę raczej, że są to konfabulacje dziennikarzy mające sugerować jakiś kryzys w partii - twierdzi Lipiński.
Również Jolanta Szczypińska nie wyklucza dyskusji w klubie na temat ratyfikacji traktatu, ale jego stanowisko już wcześniej zostało jasno określone, a wszelkie wątpliwości miał rozwiać prezes Jarosław Kaczyński. - Jest to bardzo ważna sprawa. Nie jest ona kwestią takiej czy innej ustawy, ale mówi ona o przyszłości Polski. Będzie dyscyplina - twierdzi poseł Szczypińska.
Z rozmów z posłami wynika, że jeżeli PO nie zaakceptuje poprawek wniesionych przez PiS do ustawy ratyfikacyjnej, wówczas traktat lizboński zostanie odrzucony. Pozostaje jednak pytanie: czy rząd zdecyduje się wtedy na rozpisanie referendum? - Moim zdaniem, nie ma do tego podstawy prawnej, ponieważ musi być nią uchwała Sejmu, a ta scedowała to uprawnienie na parlament - uważa Zbigniew Girzyński, poseł PiS.
Jednak jak się okazuje, sprawa wcale nie jest taka prosta, o czym nadmieniają specjaliści od prawa konstytucyjnego. - To jest bardzo dyskusyjna kwestia. Trzeba sobie uświadomić, że mamy tu pewien problem. Dotyczy on mianowicie okoliczności podjęcia tego rozstrzygnięcia, tego że Trybunał Konstytucyjny dopuszcza taką możliwość oraz tego, że mamy dyrektywę, którą sformułował TK w jednym ze swoich orzeczeń mówiącą o takim interpretowaniu prawa, które by było przyjazne dla integracji europejskiej. Jeżeli weźmiemy jeszcze pod uwagę to, że Konstytucja przewiduje taką możliwość jak referendum - które jest formą bezpośredniej wypowiedzi suwerena - to możemy uznać, że Sejm może wrócić do podjęcia uchwały, jeżeli postanowi bezwzględną większością głosów powrócić do rozstrzygnięcia przyjęcia traktatu drogą referendalną - tłumaczy dr Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista.
Jacek Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2008-03-21
Autor: wa