Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kto podszył się pod pierwszą "Solidarność"?

Treść

Pierwsza "Solidarność" była czynem narodowym, a nie agenturalnym - podkreślają organizatorzy niezależnych obchodów rocznicy powstania pierwszej "Solidarności", oskarżając Lecha Wałęsę o powiązania ze służbą bezpieczeństwa.

Organizatorzy niezależnych obchodów 25. rocznicy powstania "Solidarności" - m.in. jeden z legendarnych przywódców strajku w Stoczni Gdańskiej w 1980 r. Andrzej Gwiazda wraz z żoną Joanną oraz niezależny dziennikarz i działacz solidarnościowy, sekretarz tygodnika "Solidarność" w owych latach Krzysztof Wyszkowski - domagają się pełnego wyjaśnienia agenturalnych powiązań niektórych uczestników tamtych wydarzeń z komunistyczną służbą bezpieczeństwa oraz kwestionują ciągłość prawną między pierwszą "Solidarnością", powstałą w 1980 roku, a tzw. drugą "Solidarnością" zarejestrowaną w 1989 r.
- Pierwsza "Solidarność" była narzędziem walki z rządem w imię interesów społecznych, druga "Solidarność" miała chronić rząd przed społeczeństwem, żądającym realizacji swoich postulatów - lapidarnie ujął różnicę Gwiazda.
- Pierwsza "Solidarność" nigdy nie zgodziłaby się na plan Balcerowicza ani na formułę, że "pierwszy milion trzeba ukraść" - wtórowała mu żona, również działaczka pierwszej "S". Jej zdaniem, w drugiej "Solidarności" zabrakło nawet podstawowych elementów pracowniczych - związek nie stanął w obronie robotników masowo zwalnianych z pracy i zamiast zachować niezależność od rządu, brał udział we władzy.
- Poprzez organizację niezależnych obchodów rocznicowych chcemy uratować pamięć o pierwszej "Solidarności", a tę pamięć można uratować tylko kwestionując ciągłość prawną związku z 1980 r. i tego z 1989 roku... - wyjaśniła Gwiazda.
Według działaczy kontestujących oficjalne obchody rocznicowe, to właśnie brak rozliczenia z przeszłością po stronie solidarnościowych elit utorował drogę kariery w III RP takim postaciom, jak Aleksander Kwaśniewski, Leszek Miller, Józef Oleksy, Marek Belka.
- Jeżeli IPN jest w posiadaniu dokumentów dowodzących bezapelacyjnie, że Lech Wałęsa był agentem, to z tego wynika właśnie obrona przez Lecha Wałęsę całej agentury. On sobą zasłaniał wszystkich innych ludzi zarejestrowanych przez służbę bezpieczeństwa - powiedział dziennikarzom Krzysztof Wyszkowski. Według niego - do budowy drugiej "Solidarności" posłużył klucz agenturalny. - Proszę się zainteresować tajnym współpracownikiem o pseudonimie "Beatus" - to postać, która odegrała wybitną rolę w najnowszej historii Polski - powiedział Wyszkowski. - 31 sierpnia spotkamy się, aby uczcić wydarzenia z 1980 r., które były czynem narodowym, a nie agenturalnym - dodał.
Komitet Organizacyjny niezależnych obchodów 25. rocznicy powstania pierwszej "Solidarności" zainaugurował w sobotę uroczystości pokazem trzech filmów o tamtych czasach i dyskusją wśród zebranych widzów. Filmy - "Podwójne dno" autorstwa Dariusza Małeckiego, "1980 Solidarność 1990 - 10 lat później" Piotra Zarębskiego oraz "Dwa kolory" Jerzego Zalewskiego - to tzw. półkowniki, tj. obrazy filmowe, które z racji poprawności politycznej nigdy nie zostały wyemitowane. - W naszym kraju po 1989 r. nadal jest cenzura, najgorsze, że ludzie sobie z niej nie zdają sprawy - uważa Gwiazda.
Małgorzata Goss, Gdańsk

"Nasz Dziennik" 2005-08-29

Autor: ab