Kto może być zbawiony?
Treść
Gdy Jezus wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, pytał Go: «Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?». Jezus mu rzekł: «Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Znasz przykazania: „Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę”». On Mu rzekł: «Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości». Wtedy Jezus spojrzał z miłością na niego i rzekł mu: «Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną». Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości. Wówczas Jezus spojrzał wokoło i rzekł do swoich uczniów: «Jak trudno jest bogatym wejść do królestwa Bożego». Uczniowie zdumieli się na Jego słowa, lecz Jezus powtórnie rzekł im: «Dzieci, jakże trudno wejść do królestwa Bożego tym, którzy w dostatkach pokładają ufność. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa Bożego». A oni tym bardziej się dziwili i mówili między sobą: «Któż więc może się zbawić?». Jezus spojrzał na nich i rzekł: «U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe». (Z 10. rozdz. Ewangelii wg św. Marka)
Pobożny bohater dzisiejszej Ewangelii chyba uważał siebie samego za bardzo dobrego człowieka, miał zdaje się do tego prawo i ludzie, którzy go znali, zgadzali się z tą opinią: był bogaty, dobrze mu się wiodło, zaznawał czci i szacunku ze strony innych. A jednak czegoś mu brakowało – gdyby było inaczej, nie wypytywałby Jezusa. Skoro wszystko ma i jest człowiekiem spełnionym, to dlaczego ciągle jest niespokojny? I dlaczego ten bogaty i doświadczony człowiek odpowiedzi na dręczący go niepokój szuka u wędrownego (czytaj: biednego) kaznodziei, którego uczniom, gdy niedostatek zagląda w oczy, przychodzi jeść z głodu wyłuskane po drodze ziarno?
Dzisiejsze czytania liturgiczne: Mdr 7, 7-11; Hbr 4, 12-13; Mk 10, 17-30
Ów Nauczyciel nie tylko stawia wymagania, szanuje prawo, ale nade wszystko chce, żeby człowiek przestał patrzeć w samego siebie i we własną ułomną doskonałość, która nie niesie pokoju, a zamiast tego odwzajemnił Jego pełne miłości spojrzenie. Co się stanie, jeśli ów nieszczęsny człowiek tak uczyni? Co zobaczy w oczach Jezusa? Nauczy się patrzeć na otaczający go świat tak, aby dostrzec w nim drugiego człowieka, kogoś, kogo można tak ukochać, że będzie się gotowym wszystko mu oddać . Kto może nas tego nauczyć? U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe.
Małgorzata Grzegorzewska
Szymon Hiżycki OSB
Źródło: ps-po.pl, 11 października 2015
Autor: mj