Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kto jest winny sytuacji w Pakistanie

Treść

Zgodnie z informacjami władz Pakistanu pomoc zaoferowana przez ONZ dla tego kraju poszkodowanego w wyniku gigantycznych powodzi dociera z bardzo dużym opóźnieniem i w dużym stopniu nie jest w stanie zaspokoić podstawowych potrzeb ofiar żywiołu.
"Za taką sytuację pośrednio odpowiedzialny jest premier Wielkiej Brytanii David Cameron, który stwierdził w ostatnim czasie, iż Pakistan jest jednym z 'eksporterów terroryzmu'" - wynika z analizy przeprowadzonej przez brytyjski dziennik "The Independent". Taką opinię podzielają także rządzący Pakistanem. Z kolei obywatele kraju twierdzą, że poszukiwanie winnych tragicznej sytuacji za granicą jest jedynie próbą odwrócenia uwagi od faktu, iż rząd zupełnie nie radzi sobie z dostarczaniem pomocy. Ponad połowa mieszkańców zalanych terenów wyraża przekonanie, że większość pieniędzy przekazanych na pomoc od organizacji międzynarodowych wyląduje w kieszeniach klasy rządzącej. Jak zaznacza brytyjski dziennik, taki osąd jest krzywdzący, zwłaszcza dla władz lokalnych, wojska oraz organizacji religijnych, które niezwłocznie pospieszyły na pomoc poszkodowanym, nie szczędząc nic ze swoich zasobów.
"Jednak opieszałość i niedostatek międzynarodowej odpowiedzi wzbudza pewne dość poważne obawy w kwestii nie tylko samego Pakistanu, ale pomocy charytatywnej jako takiej" - czytamy w "The Independent". Gazeta zauważa, że głównym problemem jest przede wszystkim wysokość zaoferowanej pomocy. Według niej, niespełna 500 milionów dolarów to zdecydowanie zbyt mało, aby pokryć potrzeby dotkniętego żywiołem kraju. Dziennik próbuje znaleźć odpowiedź na zaistniałą sytuację. "Możemy to zrzucić na karb coraz bardziej zacieśniających się budżetów na Zachodzie. Możemy się także spierać, czy to nie czasem globalne ocieplenie prowadzi do większej liczby klęsk żywiołowych. Lub dojść do bardzo przykrej konkluzji, iż liczba 2000 ofiar śmiertelnych to zbyt mało, aby wiele rąk sięgnęło po książeczki czekowe" - pisze "The Independent". Dziennik twierdzi także, iż opóźnienia w dostarczaniu pomocy mogą być spowodowane faktem, że Pakistan nie cieszy się obecnie najlepszą opinią społeczności międzynarodowej, nawet wśród krajów arabskich, które zazwyczaj nie były tak oszczędne w przekazywaniu datków na ofiary klęsk żywiołowych. Także sąsiad Pakistanu, Indie, posiadające wielką armię i wszelki odpowiedni sprzęt, nie spieszyły z pomocą krajowi, z którym łączą je niemal od zawsze bardzo napięte i raczej chłodne relacje. Dopiero w ostatnich dniach helikoptery z żołnierzami i ekipami ratunkowymi wyruszyły z Indii na zalane tereny. Wcześniej Delhi tłumaczyło, że sprzęt ten jest potrzebny, aby pomagać ich rodakom, których także nawiedziły powodzie.
Jak informuje "The Independent", opieszałość akcji pomocowych z każdym dniem pogłębia poczucie rozpaczy wśród obywateli. Podkreślają oni, że sumy, które zostały zaoferowane ich krajowi, powinny w zupełności zaspokoić potrzeby wszystkich powodzian. Tymczasem najprawdopodobniej są one na ogromną skalę marnotrawione lub przejmowane przez przedstawicieli władz. Gazeta przypomina, że podobna sytuacja panuje na Haiti. W dotkniętym niemal sześć miesięcy temu gigantycznym trzęsieniem ziemi kraju nadal blisko 2 miliony osób pozostaje bez dachu nad głową, a prace rekonstrukcyjne niemal się zatrzymały. Komentatorzy dziennika wprost stwierdzają, że za taką sytuację są w bardzo dużym stopniu odpowiedzialne rządy obu krajów, które są wyjątkowo słabe i do tego przeżarte korupcją. O słabości rządu świadczy choćby nieumiejętność zapobieżenia tej tragedii, co było ze wszech miar możliwe. Jak podkreślają, o fakcie zagrożenia powodzią w Pakistanie informowano już od wielu lat. Zarządzanie gospodarką wodną kraju praktycznie jednak nie istniało. Postulowano budowę zbiorników retencyjnych czy wałów przeciwpowodziowych, jednak władze pozostawały głuche na te apele.
Międzynarodowa pomoc, która nie byłaby wielka, i tak nie rozwiąże problemów Pakistanu. ONZ-owskie siły, jak zauważa dziennik, są pomocne w ratowaniu ludzkiego życia, dostarczaniu żywności czy szybkim tworzeniu choćby prowizorycznych szpitali i domów. Na dłuższą metę jednak potrzeba silnego zaangażowania i wsparcia władz krajowych. Rekonstrukcja zniszczonych miast, wiosek i dróg to najpoważniejsze zadanie, jakie stoi przed pakistańskim rządem. A w politycznych planach konieczne jest uwzględnienie stworzenia wszelkich mechanizmów, które zapobiegną tego typu tragediom.
Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik 2010-08-24

Autor: jc