Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski nie złamał nakazu milczenia

Treść

Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski nie złamał nakazu milczenia na temat księży inwigilowanych przez SB. Jego artykuł "Oparli się werbunkowi" w październikowym numerze miesięcznika "W drodze" ukazał się przed wydaniem komunikatu krakowskiej kurii. Kapłan nie czuje się winny i zapowiada, że zwróci się do kardynała Stanisława Dziwisza z prośbą o zwolnienie go w tej konkretnej sprawie z zakazu milczenia.
Wczoraj bezpłatny dziennik "Metro" zaatakował ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego za to, że "po cichu, bez zgody krakowskiej Kurii i wydawnictwa 'Znak'" opublikował fragment swojej książki "Księża wobec SB".
- Ten artykuł przygotowałem na wyraźną prośbę miesięcznika "W drodze" - mówi ks. Zaleski. Wydawnictwu zależało na ukazaniu pozytywnych przykładów biskupów, którzy mimo nacisków SB nie dali się złamać i nie podjęli współpracy z aparatem represji PRL. Ksiądz Zaleski opisał więc losy trzech kapłanów archidiecezji krakowskiej, którzy są obecnie biskupami: ks. Jana Szkodonia, ks. Kazimierza Nycza i ks. Wacława Świerzawskiego.
- Ze wszystkimi księżmi biskupami prowadziłem korespondencję, znali mój tekst przed publikacją. Nanieśli poprawki, prostując kilka błędów. Nikt nie powiedział, że nie zgadza się na druk tekstu. Wręcz przeciwnie, mówiono mi, że to dobrze, iż pokazuje się pozytywną stronę Kościoła - przyznaje ks. Zaleski.
Kapłan nie kryje zaskoczenia i sprzeciwu wobec ataku "Metra". - Jak można pisać, że coś robię po cichu, skoro "W drodze" ma imprimatur władz kościelnych - mówi. - Gdy kard. Dziwisz wróci z Rzymu, wystąpię z prośbą, żeby zwolnił mnie z zakazu milczenia, bym mógł odnieść się do artykułu w "Metrze" - zapowiada kapłan.
Oburzony publikacją "Metra" jest też o. Paweł Kozacki OP, redaktor naczelny miesięcznika "W drodze". W wydanym wczoraj oświadczeniu nazwał artykuł "Ks. Zaleski przerywa milczenie" świadomą manipulacją. Świadomą, gdyż dzień przed publikacją, 25 października, dziennikarz "Metra" Michał Stangret rozmawiał z o. Kozackim i dowiedział się, że tekst ks. Zaleskiego ukazał się kilka tygodni przez wydanym mu nakazem milczenia. Mimo to napisał nieprawdę.
Przypomnijmy kolejność faktów: redakcja "W drodze" zwraca się do ks. Isakowicza-Zaleskiego z prośbą o artykuł. 15 września - zamówiony tekst dociera do redakcji. 25 września - październikowy numer "W drodze" uzyskuje imprimatur Kurii Metropolitalnej w Poznaniu. 26 września - zostaje zakończony druk numeru, który trafia natychmiast do dystrybucji. 17 października - kuria krakowska wydaje ks. Isakowiczowi-Zaleskiemu zakaz publicznego wypowiadania się na temat lustracji w Kościele.
Nieprawdziwe informacje "Metra" prostuje także wydawnictwo "Znak". "Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski nie przerwał milczenia" - napisał redaktor Wojciech Bonowicz w oświadczeniu dla mediów.
Czy ktoś chce wbić klin między ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego a jego przełożonych? Może o tym świadczyć publikacja "Metra". - To forma zemsty na mnie, że nie udostępniłem fragmentów mojej książki innym wydawnictwom - jest przekonany ks. Zaleski. Zastanawia też fakt, że kapłan został zaatakowany za to, że pisze o księżach, którzy nie dali się złamać SB. Czy komuś zależy, by upowszechniać wyłącznie czarny obraz Kościoła, w którym "wszyscy byli agentami"?
9 października ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski złożył w wydawnictwie "Znak" maszynopis swojej książki "Księża wobec SB". Drugi egzemplarz otrzyma metropolita krakowski. - Kardynał podejmie decyzję. Jeżeli będzie negatywna, trudno, podporządkuję się jego woli - mówi ks. Zaleski. - Liczę jednak, że podejmie decyzję pozytywną. Nie zrobię nic, co mogłoby złamać moje posłuszeństwo wobec kardynała.
Małgorzata Rutkowska

"Nasz Dziennik" 2006-10-27

Autor: wa

Tagi: ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleskie metro "w drodze" zakaz