Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ksiądz Ludwik Niemczycki (1904-1976)

Treść

Ksiądz Ludwik Niemczycki należał do pokolenia Polaków urodzonych pod zaborem obcego mocarstwa, ale już w młodości stał się świadkiem narodzin niepodległej Rzeczypospolitej. Wpływ na jego losy wywarła przede wszystkim decyzja pójścia do seminarium, nie mniej ważne były też wydarzenia historyczne, w jakich uczestniczył. W czasie II wojny światowej ks. Niemczycki włączył się w niepodległościową działalność konspiracyjną. W 1946 r. zmuszony został do opuszczenia rodzimej diecezji przemyskiej. Nowa rzeczywistość polityczna, w której religia i Kościół stały się elementem niepożądanym, wymagała działań zmierzających do zachowania wiary w Narodzie, zwłaszcza w jego najmłodszym pokoleniu. Zaangażowanie ks. Niemczyckiego w przywrócenie krzyży w szkole stało się powodem wytoczenia mu procesu sądowego przez władze, a następnie, w 1960 r., usunięcia go z funkcji proboszcza parafii w Kiełpinie. Młodość i pierwsze lata kapłaństwa Ksiądz Ludwik Niemczycki urodził się 18 listopada 1904 r. w Rokietnicy (powiat Jarosław). Jego rodzice, Grzegorz i Jadwiga, zajmowali się pracą na roli, mimo to ich synowi udało się zostać uczniem I Państwowego Gimnazjum w Jarosławiu. Po rocznej przerwie spowodowanej chorobą po ukończeniu szóstej klasy, przeniósł się do II Państwowego Gimnazjum im. K. Morawskiego w Przemyślu. Tutaj powtarzał klasę siódmą, a w 1928 r. zdał egzamin dojrzałości. Jego kolegą w klasie maturalnej był Rudolf Mielniczek, który po latach objął funkcję kierownika Rejonu WiN Mielec. Jesienią 1928 r. Ludwik został alumnem Seminarium Duchownego w Przemyślu. 25 czerwca 1933 r. przyjął święcenia kapłańskie z rąk sufragana przemyskiego ks. bp. Franciszka Bardy. Pełnił funkcje wikariusza w parafiach diecezji przemyskiej: Komarno, Kańczuga i Błażowa. 18 sierpnia 1937 r. w Rzeszowie dowiedział się o skierowaniu go jako wikariusza do parafii Tyczyn, gdzie przybył 26 sierpnia 1937 roku. Z miejscowością tą związany był przez 9 lat. Podczas pracy duszpasterskiej dał się poznać jako wybitny kaznodzieja potrafiący dotrzeć do serc parafian. Przed wybuchem wojny w 1939 r. ks. Niemczycki został zmobilizowany jako kapelan do rzeszowskiego 17. pułku piechoty. Był wtedy kapelanem rezerwy Wojska Polskiego w stopniu kapitana. Włączył się w przygotowanie pułku do działań wojennych, przyjmując przysięgę żołnierzy trzech batalionów. Następnie towarzyszył pułkowi, który w składzie 24. Dywizji Piechoty wszedł do armii "Karpaty". W zamyśle Naczelnego Dowództwa ten związek operacyjny w pierwszych dniach września 1939 r. miał bronić linii Dunajca, gdzie skierowano wspomnianą 24. DP. Po walkach obronnych, jakie dywizja prowadziła 6 września z niemiecką 4. Dywizją Lekką, w nocy rozkazem dowódcy armii nakazano jej wycofanie się. Szlak bojowy doprowadził 17. pułk piechoty do miejscowości Borownica w powiecie dobromilskim (obecnie przemyski). 12 września doszło tutaj do bitwy z pododdziałami niemieckiej 2. Dywizji Górskiej, które obsadzały drogę odwrotu. W walce zginął dowódca pułku ppłk dypl. Beniamin Kotarba, a większość pułku została rozbita. Ksiądz Niemczycki uratował się przed niewolą, wychodząc do Niemców z plebanii parafii w Borownicy i podając się za jej proboszcza (tamtejszy proboszcz ks. Antoni Soszyński opuścił parafię w czasie działań wojennych). Okupacja niemiecka W okresie okupacji niemieckiej ks. Niemczycki pracował jako wikariusz w parafii Tyczyn, a jednocześnie zaangażowany był w działalność konspiracyjną w strukturach Związku Walki Zbrojnej - Armii Krajowej. Od 1940 r. jako kapelan związany był z Placówką ZWZ-AK w Tyczynie, a od 1943 r. dodatkowo Inspektoratu Rejonowego AK Rzeszów (obwody: Rzeszów, Dębica i Kolbuszowa). Podczas wojny posługiwał się pseudonimem konspiracyjnym "Pasterz". W styczniu 1942 r. przewodniczył konspiracyjnej odprawie kapelanów wojskowych zorganizowanej u wikarego w Sokołowie Małopolskim ks. Józefa Pelca (również kapelana ZWZ-AK, ps. "Elektron"), która stała się okazją do przyjrzenia się stanowi moralnemu młodych ludzi w warunkach konspiracji. Jesienią następnego roku podczas Mszy Świętej odprawionej w willi rodziny Illukiewiczów w Rzeszowie poświęcił sztandar Inspektoratu AK Rzeszów, którego projekt był efektem konkursu (jedyny znany przypadek w Armii Krajowej). W trakcie akcji "Burza" 26 lipca 1944 r. uczestniczył wraz z żołnierzami Placówki AK Tyczyn w walkach z Niemcami i własowcami - udzielał rozgrzeszenia "in articulo mortis". Trzy dni później, już po wkroczeniu Armii Czerwonej, odbył się uroczysty pogrzeb 18 poległych żołnierzy AK i mieszkańców miasta. Mszę Świętą odprawił ks. kapelan Niemczycki, który wygłosił także okolicznościowe kazanie. Praca duszpasterska ks. Niemczyckiego w Tyczynie trwała przez cały okres okupacji niemieckiej - ksiądz nie opuścił parafii pomimo otrzymania przeniesienia do Dubiecka w czerwcu 1941 roku. Skutkiem tego niepodporządkowania stał się zakaz głoszenia kazań i spowiedzi, "jak długo będzie w naszej diecezji". Działacz Zrzeszenia WiN Po wkroczeniu Armii Czerwonej ks. Niemczycki działał w organizacjach niepodległościowych kontynuujących tradycje Armii Krajowej. Od jesieni 1945 r. był członkiem Komisji Rewizyjnej Opieki Społecznej Okręgu Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość" Rzeszów. Zadaniem tej komórki miało być niesienie pomocy materialnej dla rodzin żołnierzy AK, poległych, aresztowanych bądź wywiezionych na Wschód. Wspomagano też rodziny członków WiN będących w podobnej sytuacji. Środki finansowe czerpano z pieniędzy poakowskich, jak również z centrali WiN. Do pracy starano się angażować osoby cieszące się zaufaniem w swoim środowisku, także byłych kapelanów AK. Wobec działań represyjnych ze strony aparatu bezpieczeństwa zmierzających do likwidacji konspiracji niepodległościowej ks. Niemczycki opuścił Rzeszowszczyznę. Nastąpiło to prawdopodobnie przed 7 grudnia 1946 r., kiedy to przemyska kuria biskupia otrzymała informację o jego wyjeździe i przejściu do nowej diecezji. Po swoim wyjeździe na teren województwa gdańskiego rzeszowska bezpieka nie posiadała przez pewien czas informacji o miejscu pobytu kapłana. Na Pomorzu Gdańskim Nowym miejscem posługi ks. Niemczyckiego stał się teren diecezji chełmińskiej, gdzie 26 grudnia 1946 r. objął funkcję proboszcza w parafii Kiełpino (powiat Kartuzy). Na terenie Pomorza Gdańskiego ksiądz miał pełnić funkcję kierownika Okręgu WiN Gdańsk, co prawdopodobnie faktycznie nie miało miejsca. Uwagę ks. Niemczyckiego zajmowały codzienne potrzeby parafii, których nie brakowało w trudnym okresie powojennym. Przy jego pomocy uporządkowano teren świątyni, zgromadzono szaty liturgiczne i przygotowano teren przeznaczony pod cmentarz parafialny. W Kiełpinie doszło też do sporu ks. Niemczyckiego z władzami na tle powrotu religii do szkół i akcji ponownego zawieszania krzyży w klasach. Wydarzenia te miały miejsce po zmianach politycznych 1956 r. i po chwilowym osłabieniu walki z Kościołem katolickim. Wsparcie całej akcji przez ks. Niemczyckiego doprowadziło do oskarżenia go o "podburzanie ludności przeciwko ustrojowi socjalistycznemu". W całej sprawie władze wykorzystały dekret z 5 sierpnia 1949 r. ("O ochronie wolności sumienia i wyznania"). Podczas rozprawy przed Sądem Wojewódzkim w Gdańsku, 29 października 1957 r., stanowisko odmienne od ks. Niemczyckiego zajmowała nauczycielka miejscowej szkoły podstawowej, Skórowska. Sąd nie podzielił argumentów prokuratora i odrzucił zarzut. W uzasadnieniu wyroku podkreślono jednak winę ciążącą rzekomo także na księdzu. "Należy jednak zaznaczyć, że ks. Niemczycki nie starał się wpływać uspokajająco na mieszkańców Kiełpina bezpośrednimi wystąpieniami, że w wytworzonej sytuacji, kiedy sprawa Kiełpina nabrała rozgłosu w całym kraju, nie należało wygłaszać kazań, w których była mowa o walce z religią". Cała sprawa nie zakończyła się mimo wydania wyroku sądowego, a osoby oskarżające księdza, wśród których znajdowała się wspomniana nauczycielka, ks. Niemczycki przywoływał w swoich kazaniach. Ksiądz określał je "bezbożnikami" i "wrogami Kościoła i Chrystusa", co doprowadziło w krótkim czasie do zainteresowania się sprawą przez Urząd ds. Wyznań. Dodatkowym elementem konfliktu stała się nagła śmierć Skórowskiej, co niektórzy interpretowali jako wysłuchanie modlitw wiernych. W powyższej sprawie Urząd ds. Wyznań 9 marca 1959 r. podjął decyzję usunięcia ks. Niemczyckiego z zajmowanego stanowiska proboszcza. Opuszczenie parafii w Kiełpinie nastąpiło 11 maja 1960 roku. W imieniu Urzędu ds. Wyznań uzasadnienia podjętej decyzji podjął się starszy radca Aleksander Merker w piśmie z maja 1966 roku. Przypominając wydarzenia sprzed kilku lat i broniąc ówczesnych decyzji administracyjnych, napisał, "iż dopuścił się Ksiądz naruszenia podstawowej zasady konstytucyjnej o wolności sumienia i wyznania oraz tolerancji religijnej. W związku z tym decyzja organów administracji o usunięciu księdza z zajmowanego stanowiska kościelnego była jak najbardziej słuszna i sprawiedliwa". Pomiędzy metropolią wrocławską a diecezją koszalińsko-kołobrzeską W sierpniu 1960 r. ks. Niemczycki wraz z bratem Łukaszem i jego żoną Mieczysławą przybył do Wrocławia. Sprawował obowiązki duszpasterskie w parafii Trójcy Przenajświętszej we Wrocławiu Krzykach. Jak wspominał po latach ks. Jan Czapliński: "W czasie swego pobytu na terenie naszej parafii śp. Ks. Ludwik był włączony w normalną pracę duszpasterską przez codzienne odprawianie Mszy św., spowiadanie, głoszenie kazań na swoich Mszach św. przez siebie odprawianych. Przez lata pracy duszpasterskiej na naszym terenie śp. Ksiądz Ludwik pozostawił pamiątkę gorliwego kapłana w służbie Bożej, kochającego Boga, któremu gorliwie służył, jako też oddanego Czciciela Matki Najświętszej, kochającego też z oddaniem swoją Ojczyznę Polskę, poświęcając swoje życie ideałom, które przez całe życie Mu przyświecały". Wiosną 1974 r. ks. Niemczycki wyjechał do swojego przyjaciela ks. Witolda Szymczukiewicza, proboszcza parafii Mariackiej w Słupsku. Zmarł 25 kwietnia 1976 r. w Słupsku, a prawdopodobną przyczyną śmierci był zawał serca. Został pochowany na cmentarzu parafii Mariackiej. Postać ks. Niemczyckiego była z jednej strony "zwyczajna", podobnie jak praca duszpasterska tysięcy innych kapłanów. Tym, co wyróżniało go jako patriotę i kapłana, było zaangażowanie w chwilach trudnych - utraty niepodległości kraju bądź zagrożenia funkcjonowania Kościoła. Widać to zarówno podczas okupacji niemieckiej, jak też później, w okresie Polski Ludowej. Mimo że ks. Niemczycki miał świadomość, iż angażując się w służbę dla Ojczyzny, naraża swoje życie, nie wpłynęło to na zmianę jego przekonań. Nigdy nie uznał narzuconego siłą systemu i pozostał wierny przyjętym ideałom. Piotr Chmielowiec, Oddziałowe Biuro Edukacji Publicznej IPN Rzeszów "Nasz Dziennik" 2008-04-19

Autor: wa

Tagi: Ludwik Niemczycki