Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ksiądz Józef Olek (1922-1989)

Treść

Historia aresztowania i przeżyć więziennych ks. Józefa Olka wpisuje się w okres krwawej i brutalnej rozprawy władzy komunistycznej z opozycją polityczną w pierwszej połowie lat 50. ubiegłego wieku. Ksiądz wpadł w jej sidła przez przypadek i dzięki prostolinijności, która nakazała mu nie opuszczać bliźniego w potrzebie. Postawione mu zarzuty organizowania siatki szpiegowskiej, podejmowania próby obalenia w Polsce ustroju, nawiązywania kontaktów z wrogami kontrrewolucji czy dopuszczenia się przestępstwa karno-dewizowego polegającego na posiadaniu przy sobie 2 USD, ukazują ponure oblicze ówczesnego "wymiaru sprawiedliwości" używającego najokrutniejszych metod łamania podsądnych.
Ksiądz Józef Olek urodził się we Włosienicy na terenie obecnej diecezji bielsko-żywieckiej, w parafii pw. św. Michała Archanioła. Pochodził z rolniczej rodziny Augustyna i Marii z domu Szczeniak. W czasie okupacji niemieckiej, w latach 1942-1945, pracował w zakładach chemicznych w Dworach k. Oświęcimia. Bezpośrednio po zakończeniu wojny kontynuował naukę w szkole średniej. Po maturze, zdanej w lipcu 1945 r. w Liceum Ogólnokształcącym w Oświęcimiu, wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie i rozpoczął studia na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Święcenia kapłańskie przyjął w 1950 r. i rozpoczął pracę duszpasterską jako wikariusz i katecheta w parafii w Paszkówce (obecna archidiecezja krakowska).
Oskarżenie o szpiegostwo
10 lipca 1952 r. ks. Józef Olek został aresztowany i był przesłuchiwany m.in. przez chor. Tadeusza Majewskiego, funkcjonariusza Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Niebawem prokurator przedłużył tymczasowe aresztowanie ks. Olka, a następnie sprawę przejęła Rejonowa Prokuratura Wojskowa w Krakowie, która zadecydowała w 1953 r. o pociągnięciu księdza do "karnej odpowiedzialności" i zatwierdziła sporządzony w tym samym roku przez oficera śledczego MBP akt oskarżenia o szpiegostwo. Następnie oficer śledczy Tadeusz Piaskowski zmienił podstawę oskarżenia na art. 28 i 86 kodeksu karnego Wojska Polskiego, tj. obalenie ustroju PRL. Wicedyrektor Departamentu Śledczego MBP ppłk Laszkiewicz wystąpił z wnioskiem o przedłużenie pobytu księdza w areszcie do 11 marca 1953 r., w którym przebywał ostatecznie do 31 lipca tego roku.
Najistotniejszym zarzutem, będącym podstawą aresztowania i późniejszego uwięzienia księdza, było rzekome ukrywanie w latach 1946-1952 (według innych dokumentów w latach 1948-1952) w domu rodzinnym we Włosienicy Augustyna Kani, brata ks. Wiktora Kani, kolegi rocznikowego ks. Olka. Augustyn Kania nazywany był w dokumentach albo rezydentem obcego wywiadu, albo kierownikiem "kontrrewolucyjnej" organizacji Młodzież Wszechpolska na teren województwa śląsko-dąbrowskiego i członkiem Stronnictwa Narodowego. Zarzucono też księdzu udział w tworzeniu "siatki szpiegowskiej" oraz zachęcanie w 1952 r. własnego brata Anatola do utrzymywania skrzynki kontaktowej dla przychodzącej z zagranicy do A. Kani korespondencji. Z akt sądowych wynikało, że chodziło tylko o jeden "podejrzany" list. Po znalazieniu przy księdzu w czasie aresztowania prawdopodobnie podrzuconego banknotu dwudolarowego postawiono kolejny zarzut dotyczący karnej ustawy dewizowej z 28 marca 1952 roku. Ten zarzut jednak nie znalazł się w oskarżeniu i sentencji wyroku. Nie udowodniono też świadomego zakładania domniemanej siatki szpiegowskiej i udziału w niej.
Treść aktu oskarżenia brzmiała następująco: "Ksiądz udzielił pomocy Augustynowi Kani usiłującemu zmienić przemocą ustrój Polski Ludowej w ten sposób, że na przełomie lat 1947/1948 ułatwił mu ukrywanie się w mieszkaniu swoich rodziców we wsi Włosienica i ułatwił mu skontaktowanie się z członkiem kontrrewolucyjnej organizacji Młodzież Wielkiej Polski (Wszechpolska) i Stronnictwa Narodowego - Czesławem Majkutem, następnie po odbytych spotkaniach z Augustynem Kanią i jego wysłannikami zachęcił swego brata Anatola Olka do przyjęcia dla oskarżonego Kani listu zza granicy".
W lipcu 1953 r. Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie w składzie: przewodniczący - mjr Piotr Adamowski, ławnicy - ppor. Stanisław Antoniak i Edmund Michalak, w obecności wojskowego prokuratora ppłk. Henryka Ligęzy i obrońcy Czesława Kruka, wydał na księdza wyrok 7 lat więzienia i utraty praw obywatelskich na 3 lata, począwszy od daty aresztowania.
Kiedy Naczelna Prokuratura Wojskowa zwróciła się 8 listopada 1955 r. do Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie o skrócenie kary ks. Józefowi Olkowi, motywowała swój wniosek tym, że jego rola przy popełnianiu "przestępstwa" była raczej "bierna".
Bez prawa łaski
Sprawa ks. Olka była rozpatrywana razem ze sprawą również aresztowanego i skazanego w osobnym procesie Augustyna Kani. Wyrok otrzymali również m.in. Julek Goldbenberg, Stefan Kuś i Jacek Bełtowski. Osądzeni, m.in. ks. Olek, wnieśli 24 września 1953 r. skargi rewizyjne od wyroku. Te zostały jeszcze tego samego dnia odrzucone. Augustyn Kania otrzymał karę śmierci, którą wykonano, gdyż Rada Państwa nie skorzystała wobec niego z prawa łaski. Matka ks. Olka wysłała też kilka petycji do Rady Państwa w sprawie syna. W reakcji, m.in. na pismo z 17 lipca 1954 r., Naczelna Prokuratura Wojskowa zwróciła się 8 listopada 1955 r. do Wojskowego Sądu Rejonowego o skrócenie księdzu kary z 7 do 4 lat i 8 miesięcy.
Uwzględniając czas odbytego więzienia, zarządzono 1 rok przerwy w odbywaniu kary. Następnie 31 grudnia 1955 r. ksiądz Olek zwrócił się do Rady Państwa o darowanie reszty kary. Prokurator miasta Warszawy polecił 27 września 1956 r. niezwłoczne zwolnienie księdza na podstawie ustaleń ustawy o amnestii z 27 kwietnia 1956 roku.
Niezłamany sądem i więzieniem
Ksiądz Józef Olek po odzyskaniu wolności był w latach 1956-1961 wikariuszem w parafii św. Mikołaja w Krakowie, a od 1961 r. w parafii Kozy. W 1965 r. zamieszkał prywatnie w Bujakowie k. Bielska-Białej na terenie obecnej diecezji bielsko-żywieckiej. Jego dziełem było wybudowanie w Bujakowie kościoła pw. Podwyższenia Krzyża, konsekrowanego 14 września 1975 roku. Ksiądz Józef, mimo sądu, więzienia i krzywd doznanych ze strony "panującej" w PRL władzy komunistycznej, nie załamał się. W Bujakowie, gdzie zamieszkał w 1965 r., wybudował kościół i został w 1974 r. proboszczem nowej tamtejszej parafii. Zmarł 8 lipca 1989 r. w wieku 67 lat w Bujakowie i spoczął na miejscowym cmentarzu tej parafii.
Absurdalność zarzutów stawianych ks. Olkowi, jak również przebywanie w słynących z okrucieństwa komunistycznych więzieniach w Krakowie na ul. Montelupich czy w Warszawie na Mokotowie, świadczy o okrucieństwach doznanych ze strony "władzy ludowej". Dodatkowo proces i więzienie ks. Olka przypadły na okres dezorganizacji struktur archidiecezji krakowskiej po śmierci ks. kard. Adama Sapiehy, kiedy do 1963 r. władza komunistyczna stosowała szczególnie silne represje wobec pracowników krakowskiej kurii i administratora archidiecezji ks. abp. Eugeniusza Baziaka. Tym można uzasadnić swoiste "milczenie" i brak w archiwaliach śladów obrony więzionego księdza.
ks. prof. Józef Krętosz
"Nasz Dziennik" 2009-06-20

Autor: wa