Ksiądz infułat Zygmunt Pilch (1888-1962)
Treść
Ksiądz profesor Adam L. Szafrański, najpierw uczeń, później wraz z księdzem infułatem wychowawca młodych kapłanów w seminarium duchownym w Kielcach, tak wspominał ks. Zygmunta Pilcha: "Przywiązany szczerze do Kościoła i jego hierarchii, wiele dla niego cierpiał, choć Opatrzność chroniła go przed zewnętrznymi przykrościami".
Szczegóły tych cierpień nie są znane. Wydaje się, że skrycie ks. Pilch bolał nad wszystkim, co przyszło na Polskę, Kościół, biskupów, kapłanów i wiernych. Cierpiał mocno zjednoczony z Bogiem, gdy Kościół i jego hierarchię zalewała najpierw lawina niemieckiego nazizmu, a po niej sowieckiego komunizmu. Hitlera i Stalina uważał za sługi szatana. Wielu doświadczało jego spokoju, radości, życzliwości, a przede wszystkim niezłomnej wiary w opiekę Bożą. W latach uwięzienia ks. bp. Czesława Kaczmarka i wielu księży kieleckich utwierdzał społeczność seminaryjną w nadziei przetrwania królestwa zła, czyli zniewolenia sowieckiego.
Droga do kapłaństwa
Ksiądz Zygmunt Pilch urodził się 10 września 1888 r. w Wawrzeńczycach k. Proszowic w pobożnej rodzinie rolniczej Wojciecha i Wiktorii z Zarębów. Gdy miał nieco ponad trzy lata, zmarła mu matka. Swoje życie ofiarowała za ciężko chorego wtedy syna. Pamięć o tej ofierze towarzyszyła ks. Zygmuntowi do końca życia i była mottem jego pracowitego kapłaństwa. Ojciec asceta przeżywał piątki o chlebie i wodzie, wiele czasu poświęcał modlitwie. Przykład głęboko religijnych rodziców miał wpływ na samo powołanie i na całą posługę kapłańską syna. Podstawowe wykształcenie, wtedy zwane elementarnym, Zygmunt zdobywał w rodzinnej wsi. Już wtedy czytał wiele książek, służył do Mszy Świętej. W 1900 r. rozpoczął naukę w gimnazjum w Pińczowie. W 1904 r. wstąpił do seminarium duchownego w Kielcach. Dzięki stypendium otrzymanemu od ofiarodawców, nie mając jeszcze wieku wymaganego do święceń kapłańskich, jako kleryk w 1909 r. wyjechał na dalsze studia teologiczne na uniwersytet cesarski w Innsbrucku w Austrii. Był pierwszym studentem z kieleckiego seminarium podejmującym studia na uczelni poza granicami kraju.
W Niedzielę Męki Pańskiej, 2 kwietnia 1911 r., Zygmunt Pilch przyjął święcenia kapłańskie w Feldkirchen z rąk sufragana ks. bp. Franciszka Eggera. W 1913 r. uzyskał doktorat na podstawie egzaminów i pracy naukowej pt. "Causae incredulitatis Judeorum". Zaraz potem wyjechał z Austrii do Monachium, by w tamtejszych bibliotekach zebrać materiały do nostryfikacji dyplomu w petersburskiej Akademii Duchownej. Przerwał tę pracę, schorowany wrócił do Kielc. 24 września 1913 r. ks. bp Augustyn Łosiński zlecił ks. dr. Pilchowi wykłady z teologii moralnej, homiletyki, patrologii, katechetyki, dodatkowo z historii literatury polskiej i naukę języka niemieckiego. Ten posługę wykładowcy w kieleckim seminarium duchownym rozpoczął od zorganizowania warsztatu pracy naukowej, porządkując zbiory biblioteki seminaryjnej. W latach I wojny światowej, zawsze doskonale przygotowany, ks. Zygmunt Pilch całkowicie poświęcił się pracy wykładowcy w seminarium duchownym.
Działalność na niwie naukowo-społecznej
Trudno w jednym artykule scharakteryzować różnorodność osiągnięć kapłańskich ks. Pilcha. Zwróćmy uwagę jedynie na niektóre nurty jego działalności kapłańskiej, które w wielu przypadkach mają też wyraźną wymowę patriotyczną.
Już wkrótce po zakończeniu działań wojennych wśród duchowieństwa polskiego, dotychczas rozdzielonego zaborami, rodzi się dość mocny ruch organizacyjny. Ma on na celu obronę praw w pewnym sensie zawodowych. W poszczególnych diecezjach polskich ruch ten przyjmuje nazwę Unitas. Pierwszy zjazd przedstawicieli kapłańskich związków diecezjalnych z całej Polski zorganizował ks. dr Pilch w Kielcach w dniach 5-6 październiku 1924 roku. Na następnym zjeździe w 1925 r. w Katowicach w wygłoszonym referacie wskazał na potrzebę odnowy duszpasterstwa w Polsce przez stałe organizowanie kursów duszpasterskich dla duchowieństwa diecezjalnego i zakonnego. Z inicjatywy kieleckiego kapłana powstaje Związek Zakładów Teologicznych w Polsce (czyli seminariów duchownych), któremu zlecono troskę o kształcenie duchowieństwa. Zabiegi ks. Pilcha legły u podstaw następnych zjazdów członków Związku, którego został prezesem. Rzucił również myśl badań nad nauczaniem w seminariach, głównie homiletyki. Postulował wykłady i kursy dla ludzi świeckich.
Twórca i redaktor "Przeglądu Homiletycznego"
Komitet redakcyjny "Przeglądu Homiletycznego" powołano do życia w czerwcu 1922 roku. Ksiądz Pilch jako redaktor naczelny zapraszał do współpracy księży z całego kraju, tak że w ciągu 17 lat istnienia czasopisma publikowało w nim 156 autorów. Zasadniczo było ono poświęcone teorii i praktyce kaznodziejstwa polskiego. Pomagało duchowieństwu w kształceniu z zakresu kaznodziejstwa, wskazywało nowe zadania stające przed amboną w Polsce. W artykułach omawiano teorię przepowiadania, wzory wymowy, zasady nauczania homiletyki w seminariach, źródła pomocy dla kaznodziei, głównie Pismo św. i liturgię. Nadto podawano gotowe teksty kazań katechetycznych, pasyjnych, wskazywano na pomoce duszpasterskie i aktualne zagadnienia kościelne. Nie ulega wątpliwości, że czasopismo redagowane przez ks. Pilcha inspirowało środowiska duchownych, a także świeckich do twórczości kaznodziejskiej. Redaktor naczelny wymagał od swoich współpracowników z redakcji i księży prenumeratorów ścisłego związku przepowiadania z życiem słuchaczy, a więc znajomości realiów życia, psychologii i pedagogiki. Zwracał wielką uwagę na kazania rekolekcyjne, które powinny formować sumienia słuchaczy.
Należy podkreślić, że cechą całej formacji kaznodziejskiej w ujęciu ks. Zygmunta Pilcha był chrystocentryzm. Chrystus ukazywany we wszystkich tajemnicach roku liturgicznego miał prowadzić do pełnego poznania Zbawiciela, do osobistego zaangażowania w dzieło zbawcze. W tym celu w środowisku "Przeglądu Homiletycznego" postulowano udostępnienie dla wiernych w liturgii przynajmniej 2-3 tekstów z Nowego Testamentu. Szeroko rozstawiony stół Słowa Bożego miał budzić zamiłowanie do Pisma św., jego stałego czytania, rozważania. Łatwo zauważyć, że tym postulatem uprzedzano w czasie uchwały Soboru Watykańskiego II.
Ksiądz Zygmunt Pilch ciekawie ocenia kaznodziejstwo na tle pierwszej wojny światowej. Czyni to w kazaniach pasyjnych z 1925 roku. Uważa, że kaznodziejstwo w Polsce dotychczas kładło znacznie większy nacisk na obyczajowość indywidualną człowieka, za mało natomiast na tworzenie całokształtu życia społeczeństw i państw w oparciu o zasady chrześcijańskie. Troszczono się o postawy religijne rodzin, społeczności parafialnych, co zresztą było słuszne, tymczasem w życiu społecznym i państwowym zakorzeniły się egoizm, żądza posiadania, panowania nad innymi, co w konsekwencji doprowadziło do katastrofy wojennej. Ksiądz Pilch podkreślał, że Chrystus powinien być ukazywany w kaznodziejstwie jako Bóg i Pan wszystkich sfer życia człowieka i całej historii, i to nie tylko pojedynczego człowieka, ale całych społeczności ludzkich.
Patrząc na całokształt twórczości kapłańskiej ks. Zygmunta Pilcha w okresie międzywojennym, należy podziwiać jego wieloraką troskę o skuteczność przepowiadania kościelnego. Niezwykle starannie, cierpliwie i z miłością przygotowywał alumnów do posługi głoszenia kazań. Prowadził dokształcanie kapłanów. To wszystko czynił w tym celu, aby głosiciele Ewangelii jak najskuteczniej prowadzili wiernych do Chrystusa. Nie oszczędzał umysłu, serca ani zdrowia na wzór św. Pawła Apostoła. Niezwykle owocną działalność wydawniczą "Przeglądu Homiletycznego" przerwała II wojna światowa.
Oprócz pracy na niwie homiletycznej w dwudziestoleciu międzywojennym ks. Zygmunt Pilch aktywnie uczestniczył w życiu ogólnodiecezjalnym. To on głównie organizował I Synod diecezji kieleckiej, prowadził sympozja naukowe i różne zebrania kapłańskie w diecezji, głosił wiele referatów. Występował z prelekcjami na forum ogólnopolskim i za granicą. Ponadto sprawował opiekę duchową nad szpitalem miejskim im. św. Aleksandra, wspierał pomocą materialną dzieci z ochronki. Był stałym spowiednikiem wielu zakonnic i ludzi świeckich. Wiele godzin spędzał w konfesjonale, zwłaszcza w kieleckiej katedrze. Wszędzie swoją osobowością, życzliwością i radością pociągał ludzi do Chrystusa.
Przez 25 lat, za rządów w diecezji ks. bp. Łosińskiego i później jego następcy ks. bp. Kaczmarka, ks. Zygmunt Pilch pracował w sądzie biskupim. Pełnionych obowiązków sędziego omal nie przypłacił kalectwem lub nawet śmiercią, napadnięty we własnym mieszkaniu przez klienta sądu, niezadowolonego z wydanego w jego sprawie wyroku. Tego klienta ks. Pilch wpuścił do mieszkania, zawsze kierując się życzliwością do człowieka, nie spodziewając się niczego złego.
Okupacja niemiecka
W latach okupacji niemieckiej, jak wcześniej, ks. Zygmunt Pilch prowadził wykłady w seminarium duchownym. Mieszkał w domu prywatnym poza seminarium. Dochodził z wykładami w różne miejsca, gdzie mieszkali alumni. Jak zwykle był zawsze otwarty dla kleryków, a także profesorów. Mimo dramatów i ciężarów okupacji, swoich licznych obowiązków miał czas na rozmowy o aktualnych sprawach z życia Kościoła i Narodu. Podtrzymywał na duchu, uspokajał w dramatycznych sytuacjach, dyskretnie wspierał będących w potrzebie. Był również niezmordowanym kaznodzieją w rodzinnej diecezji kieleckiej. Jego kazania, zazwyczaj długie, ale bogate w treści Boże, były z uwagą słuchane przez wiernych, którzy gromadzili się licznie w kościołach, szukali pomocy w znoszeniu okrucieństw niemieckich.
W dramatycznych momentach okupacji ci, którzy mieli kontakt z ks. Pilchem, czuli się wewnętrznie umocnieni, widząc jego zaufanie Chrystusowi. Bywał często wyciszony i skupiony. W skupieniu modlił się, adorując Najświętszy Sakrament, przygotowując się do sprawowania Mszy św., podobnie długo trwał na dziękczynieniu. Jeden z kieleckich żołnierzy AK z uznaniem wymieniał imiennie księży, którzy w latach okupacji pełnili posługę kapłańską w katedrze i w kościele świętej Trójcy, wśród nich ks. Zygmunta Pilcha. Wspominał o ich dyskretnym i konkretnym wpływie na ludzi z konspiracji. Mówił, że indywidualne rozmowy z tymi księżmi, przykład ich niezachwianej wiary budził nadzieję na klęskę Niemców. Korzystanie z posług kapłańskich tych księży czyniło ludzi podziemia nieustraszonymi i niezłomnymi wobec okupanta niemieckiego. W ten sposób ks. Zygmunt Pilch, nie działając w konspiracji, posługą kapłańską służył walce o niepodległość Polski.
W latach PRL
Ponieważ ks. Zygmunt Pilch był kapłanem mocno zaangażowanym w funkcjonowanie diecezji kieleckiej już przed 1939 r., dlatego po wojnie był inwigilowany przez komunistyczne władze. Takich kapłanów usiłowano ograniczyć w oddziaływaniu na duchowieństwo, a pośrednio na całe polskie społeczeństwo. Z pewnością z tego powodu ks. Pilch nie otrzymał pozwolenia na wznowienie wydawnictwa "Przegląd Homiletyczny".
W 1948 r. ksiądz infułat otrzymał najwyższe odznaczenie kościelne protonotariusza apostolskiego za szczególne zasługi położone dla diecezji kieleckiej "słowem i czynem zarówno jako gorliwego wykładowcy teologii moralnej i pasterskiej oraz wymowy w Seminarium Duchownym, jak również zawsze chętnego siewcy słowa Bożego na pożytek wiernych, wykazującego głęboką pobożność, roztropność, rozległą wiedzę, żarliwą miłość Boga i serdeczną miłość dla bliźnich".
Te słowa uznania dla ks. Pilcha padły z ust Piusa XII, Papieża szczególnie szkalowanego przez komunistów. Z tej racji oraz z powodu przynależności do najbliższych współpracowników ks. bp. Czesława Kaczmarka ks. Zygmunt Pilch znalazł się w kręgu "troskliwej" obserwacji służb reżimowych. Nie ulega wątpliwości, że na tę inwigilację pośrednio miał też wpływ ks. Leonard Świderski, późniejszy apostata. Ksiądz Pilch z ks. Janem Jaroszewiczem w 1938 r. stanowczo ostrzegali ks. bp. Czesława Kaczmarka przed zatrudnieniem go na stanowisku wykładowcy w kieleckim seminarium duchownym. Z pewnością wiedział o tym ks. Świderski, człowiek mściwy, który pracował na usługach UB.
W latach stalinowskich ks. Pilch cierpiał wewnętrznie, gdy komuniści wyrządzali Kościołowi wielkie krzywdy. Bolał, gdy w 1951 r. aresztowano ks. bp. Kaczmarka i kilku księży kieleckich. Po osadzeniu w więzieniu mokotowskim rektora seminarium ks. Szczepana Sobalkowskiego ks. Zygmunt Pilch w 1951 r. przejął jego obowiązki i pełnił je do 1956 roku. Pomagał również ówczesnemu rządcy diecezji ks. bp. Franciszkowi Sonikowi w posłudze liturgicznej na terenie całej diecezji. W niedziele i święta odwiedzał wiele parafii, głosił kazania, udzielał sakramentu bierzmowania. Na przykład na przełomie 1955 i 1956 r. udzielił tego sakramentu 12 tysiącom wiernych.
Sam ks. infułat Pilch nie został aresztowany wraz z biskupem i innymi księżmi kieleckimi. Niemniej jednak przez wiele godzin był przesłuchiwany przez UB w urzędzie, w seminarium i we własnym mieszkaniu, podobnie zresztą jak inni wykładowcy seminarium duchownego. Jak wspominał ks. Szafrański, osobistym taktem, spokojem, rozbrajająco wyciszał nierzadko bardzo agresywnych funkcjonariuszy UB. Szczególnie upokarzające dla ks. Pilcha były wizyty ubowców w seminarium duchownym, co niepokoiło nie tylko profesorów, ale przede wszystkim kleryków. W tym trudnym czasie ksiądz infułat, pełniąc obowiązki rektora seminarium, dobrze kierował uczelnią, mimo niesprzyjających warunków skutecznie mobilizował profesorów i alumnów do pracy.
Kulminacyjnym punktem stalinowskich szykan wobec duchowieństwa polskiego był "Dekret o obsadzaniu duchownych stanowisk kościelnych", wydany 9 lutego 1953 r. przez Radę Państwa. Według dekretu, cała polityka personalna w diecezjach przekazana została Prezydiom Wojewódzkich Rad Narodowych (PWRN), praktycznie Wydziałom ds. Wyznań i UB. 18 maja 1954 r. Wojewódzki Zespół Organizacji Masowych przy Komitecie Wojewódzkim PZPR w Kielcach nakazał urzędnikom zakomunikować rządcy diecezji kieleckiej ks. bp. Franciszkowi Sonikowi "ostateczne" żądanie władz, czyli zdjęcie ze stanowiska rektora seminarium duchownego w Kielcach ks. Zygmunta Pilcha oraz profesorów: ks. Stanisława Papiera, ks. Wojciecha Piwowarczyka i ks. Jana Pałysa. Postanowiono "unikać uzasadnienia potrzeby zdjęcia księży ze stanowisk, jak również księży proponowanych, a raczej dać motywację ogólną". Pod "motywacją ogólną" kryły się konkretne zarzuty pod adresem rektora Pilcha: wrogie wobec ustroju PRL wychowanie alumnów w seminarium, wielka aktywność kapłańska święconych nowych kapłanów, a także coraz to większa, według komunistów, lista powołań kapłańskich w seminarium kieleckim, i to mimo uwięzienia ordynariusza diecezji i jego księży.
Na stanowisko rektora seminarium w miejsce ks. Pilcha władza rządowa proponowała ks. dr. Leonarda Świderskiego lub ks. dr. Jana Kornobisa, czyli księży "postępowych", działających w myśl ustaleń komunistów. Chciano stanowiska kościelne obsadzić księżmi, "którzy rozumieją porozumienie (władz Kościoła i rządu) i dają gwarancję solidnej i codziennej jego realizacji oraz harmonijnego łączenia obowiązków kapłana i Polaka". Jakże przewrotnie komuniści klasyfikowali księży polskich. Wartościowi mieli być księża działający w interesie władzy komunistycznej, niestety na szkodę Kościoła. Wiernych powołaniu kapłańskiemu, zasłużonych dla diecezji i Kościoła w Polsce zaliczano do tamujących postęp społeczny. Ksiądz biskup Sonik nie poddał się żądaniom Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej, ks. Pilch pełnił obowiązki rektora seminarium do powrotu ks. Sobalkowskiego z więzienia.
Ksiądz infułat trwał na posterunku pracy kapłańskiej, głównie homiletycznej, prawie do ostatniego dnia swojego życia. Diecezja złożyła mu hołd na jubileusz pięćdziesięciolecia święceń obchodzony 2 maja 1961 roku. W niecały rok później, 6 kwietnia 1962 r., zmarł w szpitalu kieleckim. 10 kwietnia 1962 r. w kondukcie pogrzebowym szło 6 biskupów, nieliczni już żyjący koledzy zmarłego, przedstawiciele kapituł i seminariów z całej Polski, około 200 księży i rzesza wiernych. Ciało ks. Pilcha zostało złożone w grobowcu kapituły katedralnej na cmentarzu kieleckim.
ks. Daniel Wojciechowski
"Nasz Dziennik" 2009-05-09
Autor: wa