Ksiądz infułat Jan Widłak (1892-1974)
Treść
Inwigilowany w PRL, jak inni kapłani, ks. infułat Jan Widłak cieszył się wielkim autorytetem w całej diecezji kieleckiej. Już u progu kapłaństwa wykazał się niezłomną postawą, budując mimo przeciwności kościół parafialny w Janowie (obecnie diecezja częstochowska). W niełatwych latach kryzysu gospodarczego w dwudziestoleciu międzywojennym odremontował cenne zabytki w prastarej Wiślicy. W okresie okupacji niemieckiej jako odważny proboszcz w parafii Miechów ratował życie Żydów skazanych przez Niemców na zagładę. Działał w konspiracji niepodległościowej i był natchnieniem dla ludzi podziemia walczących o prawdziwie wolną Polskę. Jan Widłak urodził się 2 lutego 1892 r. we wsi Ksany, w parafii Stary Korczyn. Po maturze wstąpił do seminarium duchownego w Kielcach. Święcenia kapłańskie otrzymał 13 września 1914 r. z rąk ks. bp. Augustyna Łosińskiego, ordynariusza kieleckiego. Przez pierwsze lata kapłaństwa zdobywał doświadczenie duszpasterskie na wikariatach w parafiach: Żarki, Dąbrowa Górnicza, Gołonóg i Będzin. Proboszcz w Janowie i w Wiślicy W 1920 r. ks. Jan Widłak został mianowany proboszczem w Janowie. Nie zrażając się trudnościami, przystąpił do dzieła budowy kościoła. Dobrocią, pogodnym podejściem do każdego człowieka potrafił zmobilizować parafian do wspólnej pracy. Budując kościół materialny, proboszcz nie zaniedbywał duszpasterstwa. Przede wszystkim ks. Widłak wiele wysiłku poświęcał dla odciągnięcia parafian od plagi alkoholizmu. 11 października 1923 r. ks. Jan Widłak otrzymał przeniesienie na probostwo do Wiślicy. Na nowej placówce również podjął odbudowę zniszczonego w czasie I wojny światowej zabytkowego gotyckiego kościoła. Zaangażował znanych architektów i specjalistów od ratowania zabytków sztuki. W 1926 r. odnowiona świątynia została uroczyście poświęcona. Działalność konspiracyjna proboszcza z Miechowa 9 lutego 1937 r. ks. Jan Widłak otrzymał nominację na proboszcza i dziekana w Miechowie, parafii nie mniej od Wiślicy bogatej w cenne pamiątki historyczne, świadczące o chrześcijańskiej kulturze polskiej. Objął probostwo w przededniu pięcioletniej okupacji niemieckiej. Odpowiadając na znaki czasu podczas wojny, ks. Jan Widłak najpierw włączył się w działalność konspiracyjną, następnie przystąpił do ratowania Żydów skazanych przez Niemców na zagładę. W czasie okupacji na Kielecczyźnie zawiązały się liczne konspiracyjne oddziały partyzanckie. Najliczniejszą formacją partyzancką była Armia Krajowa, liczebnie ustępowały jej Bataliony Chłopskie (BCh) i Narodowe Siły Zbrojne (NSZ), które z czasem scaliły się z AK. Szczątkową liczebnie formację stanowiła komunistyczna Gwardia, później Armia Ludowa (GL/AL). W Inspektoracie Rejonowym Miechów AK "Maria" 106. Dywizji Piechoty AK, w której skład wchodziła Krakowska Brygada Kawalerii, obok ponad trzydziestu innych księży posługę kapelana pełnił ks. major "Gryf" Jan Widłak. Kapelani odprawiali dla partyzantów nabożeństwa w lesie, urządzali pogrzeby dla poległych, udzielali sakramentów świętych, przyjmowali przysięgi od wstępujących do oddziału. Oprócz obowiązków ściśle kapłańskich, kapelani prowadzili nauczanie szkolne na tzw. kompletach, działali na polu charytatywnym, a niektórzy z nich ratowali Żydów od zagłady. Ksiądz kapelan Widłak szczególnie zaangażował się w organizowanie pomocy materialnej dla potrzebujących, a były nią artykuły codziennego użytku i ofiary pieniężne z przydziału Delegatury Rządu. Tymi środkami pomocy dysponowała Komenda Główna AK i naczelny kapelan AK ks. płk Tadeusz Jachimowski. Innego rodzaju konspiracyjnym polem działania ks. Jana Widłaka była pomoc świadczona Żydom. Kierując się względami humanitarnymi, a przede wszystkim jako katolicki kapłan, ks. Jan Widłak legalizował dokumenty dla skazanych na zagładę, ukrywał Żydów, często ratował ich życie. Za zgodą proboszcza w Miechowie chrzczono dzieci żydowskie, niektóre umieszczano w miejscowym sierocińcu powiatowym prowadzonym przez Siostry Szarytki, inne w rodzinach w mieście lub w okolicznych wioskach. Za zgodą ks. Jana Widłaka, Franciszek Grzebieluch "Organ", miejscowy organista, wypisywał Żydom metryki chrztu z danymi nieżyjących Polaków. Pracownik magistratu wystawiał kenkarty zaświadczające o przynależności do Narodu Polskiego. Żydom dostarczał je pracownik sądu, on też wyszukiwał dla nich bezpieczne miejsca w gospodarstwach wiejskich u zaufanych ludzi. W ten sposób wystawiono około 400 dokumentów, w tym kilkadziesiąt dla Żydów. Całością tej konspiracji w Miechowie kierowała komórka legalizacyjna AK we współpracy z proboszczem. Tę pracę konspiracyjną zdradziła 12 marca 1943 r. pewna Żydówka, która chciała zbiec za granicę. Po schwytaniu była torturowana przez żandarmerię niemiecką w Przemyślu. Pracownik magistratu, któremu w czasie tortur gnieciono kleszczami jądra, został zamordowany w Oświęcimiu. Zastrzelono wielu Polaków za ukrywanie Żydów. W porę ostrzeżony organista uciekł z Miechowa. Śledztwo nie doszło do plebanii. Organizowana przez AK akcja ratowania życia, w której czynnie uczestniczył ks. Jan Widłak, nie była jedyna w okazywaniu pomocy Żydom. Ksiądz Szczepan Sobalkowski w 1942 r. przewiózł z Kielc do ks. Widłaka żydowskie małżeństwo Walterów z Wielunia. Wcześniej ukrywał ich przy swoim mieszkaniu w Kielcach, udzielił im chrztu, a działo się to pod bokiem żandarmerii niemieckiej, skoszarowanej w szkole katolickiej - "biskupiaku". Małżeństwo przeżyło wojnę. Tego rodzaju działalność konspiracyjna ks. Jana Widłaka wystawia mu miano kapłana niezłomnego, i to w skrajnie niebezpiecznych latach okupacji niemieckiej. Za ogromne zaangażowanie się w działalność podziemia niepodległościowego, za przykładną służbę Kościołowi i Ojczyźnie ks. Jan Widłak został uhonorowany odznaczeniami od władz Polski Walczącej. W latach PRL Z dokumentacji źródłowej wynika, że władze wojewódzkie, na każdym kroku śledzące kapłanów katolickich, miały wiele uwag na temat duszpasterskich inicjatyw podejmowanych przez księży pracujących na terenie Miechowa i powiatu miechowskiego. Nie wymieniając imiennie żadnego z nich, Wydział Administracyjny KW PZPR w Krakowie w ocenie pracy Rady Narodowej zwrócił uwagę na trudności w realizowaniu "polityki wyznaniowej". W okresie "odwilży" październikowej 1956 roku odnotowano, że księża uporczywie domagali się powrotu ks. bp. Czesława Kaczmarka do diecezji, skutecznie organizowali udział wiernych w uroczystościach maryjnych na Jasnej Górze. Księża znajdowali posłuch u wiernych, którzy domagali się powrotu religii do szkoły, zniesienia obowiązkowych dostaw. Urzędnikom z powiatu miechowskiego zarzucano "przyjazne" kontakty z duchowieństwem, że nie egzekwują grzywien nakładanych na księży za nierejestrowanie punktów katechetycznych. Wydaje się, że ks. Widłak swoim autorytetem miał wpływ na postawę miejscowych urzędników, a księży umacniał w ich poczynaniach. Miechowski proboszcz z pewnością miał w swoim otoczeniu "stróżów" z UB, którzy pilnie obserwowali jego postawę kapłańską. Świadczą o tym chociażby następujące fakty. W 1948 r. kuratorium oświaty w Krakowie nie zgodziło się, by przy ks. Widłaku w Miechowie urzędował kapłan pełniący funkcję wizytatora nauki religii w południowej części diecezji. Podobnie w czasach stalinowskich władze wyznaniowe z Krakowa nie zgodziły się, by u boku ks. Widłaka pracował ks. Tadeusz Machaj, gdyż dopiero co "opuścił więzienie". Mimo niełatwych czasów, tak lat okupacji niemieckiej, jak i PRL, ks. Jan Widłak ratował zabytkowy zespół klasztorny Zakonu Bożogrobców, wyremontował m.in. dawne budynki klasztorne, przygotowując je na mieszkania dla księży. Odznaczony godnością infułata, sprawował uroczyste celebry w wielu kościołach diecezji kieleckiej i poza nią, wszędzie głosząc chwałę Bożego Grobu w Miechowie. Po 35 latach pracy duszpasterskiej jako rezydent zamieszkał na plebanii. Zmarł 5 listopada 1974 r., pochowany został w podziemiach kościoła miechowskiego. ks. Daniel Wojciechowski "Nasz Dziennik" 2008-09-27
Autor: wa