Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ks. prof. Józef Rybczyk (1912-1983)

Treść

Ciężary okupacji niemieckiej i sowieckiej w swoim życiu kapłańskim niósł ks. Józef Rybczyk, student i profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Syn polskich emigrantów, na świat przyszedł na kontynencie amerykańskim. W Polsce uczęszczał do szkoły, święcenia kapłańskie otrzymał po ukończeniu seminarium duchownego w Kielcach. Pracował w duszpasterstwie parafialnym, nauczał na tajnych kompletach wojennych, był kapelanem AK, pracownikiem kurii diecezjalnej. Za opracowanie prawdy o tzw. pogromie kieleckim był sądzony i wplątany w "szpiegowską działalność" swojego ordynariusza ks. bp. Czesława Kaczmarka. Po opuszczeniu więzienia na KUL był powoływany do wielu odpowiedzialnych funkcji uczelnianych. Józef Rybczyk urodził się 10 października 1912 r. w Holyocke w USA. Był synem polskich emigrantów Michała i Eleonory z domu Dudek. Dzieciństwo spędził na kontynencie amerykańskim. Tam też przez cztery lata uczęszczał do szkoły podstawowej. W 1921 r. przyjechał do Polski, kontynuował naukę w szkole powszechnej w Pieruszycach k. Jarocina. W latach 1922-1931 uczęszczał do gimnazjum w Pleszewie. Po uzyskaniu świadectwa maturalnego w 1931 r. rozpoczął studia na Uniwersytecie Jagiellońskim na Wydziale Prawa. Po roku przerwał studia uniwersyteckie i wstąpił do seminarium duchownego w Kielcach. Po pięciu latach studiów filozoficzno-teologicznych 20 czerwca 1937 r. w katedrze kieleckiej otrzymał święcenia kapłańskie z rąk ks. bp. Franciszka Sonika, sufragana kieleckiego, który jako wikariusz kapitulny zarządzał wtedy diecezją kielecką. Zaraz po święceniach kapłańskich został skierowany na KUL na studia w zakresie prawa kanonicznego. 22 czerwca 1939 r. uzyskał licencjat. Na wakacje wrócił do diecezji i podjął pracę duszpasterską w parafii Krajno. Tam zastał go wybuch wojny. Lata okupacji niemieckiej Z rozpoczęciem okupacji niemieckiej przez krótki czas ks. Rybczyk był administratorem parafii Moskorzew, następnie wikariuszem w Sułoszowie i w Skalbmierzu. 3 listopada 1939 r. powrócił do Kielc, od ordynariusza ks. bp. Kaczmarka otrzymał pozwolenie na kontynuowanie studiów w Lublinie. 21 listopada 1939 r. został zatrzymany przez Niemców wraz z kilkoma profesorami i studentami KUL. Aresztowanych uwięziono na Zamku Lubelskim. Stamtąd czekała ich wywózka do obozu koncentracyjnego w Dachau. Od razu starania o uwolnienie ks. Rybczyka podjęli ordynariusz kielecki ks. bp Czesław Kaczmarek i ambasador amerykański w Polsce. Aresztowany miał paszport i obywatelstwo amerykańskie. Starania odniosły pozytywny skutek, ks. Rybczyk 31 marca 1940 r. wyszedł na wolność, unikając wywózki do obozu koncentracyjnego. Przez krótki czas pracował jako wikariusz w Ciernie, Łanach Wielkich, Pińczowie, a od 25 listopada 1940 r. już do końca okupacji niemieckiej w Proszowicach. Jako wikariusz w tej ostatniej parafii organizował tajne nauczanie na poziomie szkoły średniej. Przez swoich uczniów z lat wojny ks. Rybczyk był wspominany jako lubiany katecheta i wychowawca młodzieży szkolnej. Nauczał nie tylko religii, ale i innych przedmiotów szkolnych. W Proszowicach ks. Józef Rybczyk został zaprzysiężony jako kapelan w stopniu kapitana w 106. Dywizji Piechoty. Współpracował wtedy z ks. Stefanem Podsiedlikiem, również wikariuszem w Proszowicach i zastępcą naczelnego kapelana dywizji ks. Wacława Jabłońskiego. Oprócz obowiązków ściśle kapłańskich ks. Rybczyk pełnił funkcję jakby oficera oświatowego, redagował i kolportował podziemną gazetkę "Wiadomości Podziemne". W parafii Proszowice, gdzie dwóch wikariuszy głęboko tkwiło w strukturach Armii Krajowej, na wikariacie mieścił się sztab dywizji. Działalność wojskowa, oświatowa i społeczna ks. Rybczyka w parafii i okolicy nie uszła uwagi okupanta niemieckiego. Dlatego na pewien czas musiał zniknąć z parafii, dwukrotnie groziło mu aresztowanie. Za pracę w konspiracji ks. Rybczyk otrzymał w 1944 r. Krzyż Zasługi z Mieczami. Mimo zaangażowania w nauczanie na tajnych kompletach i różnych obowiązków związanych z posługą kapłańską w podziemnym wojsku ks. Józef Rybczyk wiele swojego czasu poświęcał tajnym studiom na Wydziale Prawa Kanonicznego KUL, które w Kielcach w ramach uczelni zorganizował ks. prof. Piotr Kałwa. Dojeżdżał na konsultacje do Kielc, Jędrzejowa. W latach okupacji niemieckiej uzyskał magisterium z prawa kanonicznego. Napisał także rozprawę doktorską pt. "Zezwolenie rodziców na małżeństwo nieletnich dzieci w rozwoju historycznym". Po jej obronie 17 grudnia 1945 r. uzyskał stopień doktora prawa kanonicznego. Referentami jego pracy byli: ks. prof. dr Kałwa i prof. dr Hauban. Praca w instytucjach diecezjalnych Po zakończeniu okupacji niemieckiej ks. Józef Rybczyk został powołany przez ordynariusza na stanowisko notariusza w kurii kieleckiej i promotora sprawiedliwości w Sądzie Biskupim. Od 11 lutego 1946 r. był nauczycielem religii w Gimnazjum i Liceum Koedukacyjnym w Kielcach. Jako pracownik kurii był obecny w Kielcach 4 lipca 1946 r., kiedy nastąpił tzw. pogrom kielecki. Jego podpis jako notariusza figuruje obok podpisu ks. Piotra Dudzica, występującego w zastępstwie wikariusza generalnego diecezji kieleckiej, na odezwie kurii do proboszczów na temat dramatycznych wydarzeń z 4 lipca. Ksiądz biskup Kaczmarek powołał ks. Rybczyka do komisji księży opracowujących memoriał o zbrodni, w którym winą i odpowiedzialnością za nią obarczono rząd, kierujący się własnymi intencjami politycznymi, a nie poszukiwaniem prawdziwych sprawców. W listopadzie 1946 r. ks. Józef Rybczyk wyjechał do Rzymu na dalsze studia z zakresu prawa kanonicznego. Wrócił po roku pobytu za granicą. Został radcą prawnym w kurii, promotorem sprawiedliwości w Sądzie Biskupim, nadto redaktorem "Kieleckiego Przeglądu Katolickiego", a od sierpnia 1948 r. kanclerzem w kurii. Pełniąc te funkcje diecezjalne, z polecenia ordynariusza odwiedzał miasta, gdzie istniały katolickie szkoły diecezjalne. Zbierał materiały o zasadach funkcjonowania tych placówek, by na tej podstawie opracować program działania biskupiego Męskiego Gimnazjum i Liceum - "Biskupiaka", oraz planowanej przy nim szkoły podstawowej. Zebranie odpowiednich materiałów o zasadach funkcjonowania katolickiej szkoły w PRL było ważne dla ks. bp. Kaczmarka, albowiem władze komunistyczne testowały właśnie na kieleckim "Biskupiaku" ostre ataki, w konsekwencji prowadzące do likwidacji katolickiego szkolnictwa. Jako pracownik kurii diecezjalnej ks. Rybczyk miał wśród księży opinię kapłana negatywnie oceniającego system społeczno-gospodarczy PRL. Dość krytycznie i w mocnych słowach wypowiadał się o rządzących. Ta jego postawa była również znana przedstawicielom władzy. Był śledzony na każdym kroku przez UB. Notowano jego antyrządowe wypowiedzi. Już wtedy, jako kanclerzowi kurii diecezjalnej, UB zarzucał mu udzielanie wsparcia przy wyjeździe na ziemie zachodnie ks. Stanisławowi Ryńcy, który rzekomo miał tam prowadzić działalność konspiracyjną. Zainteresowanie służb reżimowych ks. Rybczykiem na pewien czas przycichło, gdy od września 1949 r. rozpoczął wykłady z prawa kanonicznego na KUL. Po roku został zastępcą profesora na Wydziale Prawa Kanonicznego. Otrzymał zwolnienie z obowiązków kurialnych i urlop z diecezji kieleckiej. Zamieszkał w Lublinie i tu poza trzema latami więzienia spędził resztę swojego życia. Aresztowanie i śledztwo Ksiądz profesor Józef Rybczyk został aresztowany 25 lutego 1952 r. w Lublinie i osadzony jak inni księża kieleccy w więzieniu mokotowskim w Warszawie. Po nim aresztowani zostali inni pracownicy naukowi z KUL: 1 kwietnia 1952 r. - ks. rektor Antoni Słomkowski, w grudniu - o. prof. Andrzej Krupa z zakonu bernardynów i prof. Witold Sawicki. Te aresztowania miały przedłużenie w następnych represjach rządowych, które spadały na uczelnię katolicką. Senat KUL zmuszono do wyboru na rektora prorządowego księdza, do usunięcia dwunastu profesorów i zlikwidowania kilku katedr. Zawieszone zostały wykłady na Wydziale Nauk Społecznych oraz w Studium Zagadnień Społecznych i Gospodarczych Wsi. Prymas Polski ks. kard. Stefan Wyszyński wystosował list do ministra szkolnictwa wyższego w sprawie ingerencji władz w wewnętrzne życie KUL, apelował o cofnięcie restrykcji. List pozostał bez odpowiedzi. Aresztowanie ks. Rybczyka było wynikiem nie tylko represji wymierzonych przez rząd w kościelny uniwersytet, ale miało ścisły związek z przygotowywanym procesem pokazowym więzionego ks. bp. Czesława Kaczmarka. Z ordynariusza kieleckiego uczyniono kierownika "antypaństwowego i antyludowego" ośrodka, imperialistycznego szpiega i w ogóle wszechstronnego przestępcę. Najwyżsi funkcjonariusze z Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego widzieli w ks. Rybczyku uczestnika i świadka "szpiegowskiej działalności" ks. bp. Kaczmarka. W tym kierunku prowadzone było śledztwo, które jednak nie dawało oczekiwanych rezultatów. W stenogramie z procesu ks. bp. Czesława Kaczmarka kilkakrotnie wymieniany jest ks. Józef Rybczyk, który rzekomo gromadził materiały szpiegowskie dla swojego ordynariusza poza diecezją kielecką. W tym celu miał wyjeżdżać do Włocławka, Katowic, Sandomierza, Siedlec. W diecezji sandomierskiej miał współpracować w roli szpiegowskiej z ks. Stefanem Rolą i ks. Stefanem Siedleckim. Tymczasem ks. Rybczyk rzeczywiście bywał w wymienionych miastach, ale bynajmniej nie w celach szpiegowskich. Wizytował istniejące tam szkoły katolickie, by rozeznać, jaki stosują opór przeciw indoktrynacji komunistycznej. Jak wyżej sygnalizowano, władza ludowa dążyła do likwidacji katolickiego szkolnictwa. Do kieleckiego "Biskupiaka" wsadzono młodzieżowe organizacje z ideologią komunistyczną, które swoją agresywną postawą rozbijały katolicki charakter szkoły i w konsekwencji doprowadziły do jej upaństwowienia. Również do szpiegowskiej działalności, tym razem na rzecz Watykanu, zakwalifikowano wyjazd ks. Rybczyka na studia prawnicze do Rzymu w 1946 roku. Ukierunkowanie śledztwa na motyw szpiegostwa nie dało oczekiwanych wyników. Przesłuchiwany kapłan nie dał się złamać, nie potwierdził tezy śledczych o szpiegowskich działaniach ks. bp. Kaczmarka ani swojego udziału w zbieraniu w Polsce i w Rzymie materiałów szpiegowskich dla biskupa. Do fiaska pracy śledczych przyznał się sam dyrektor Departamentu Śledczego płk Józef Różański, który 30 czerwca 1953 r. napisał, że "śledztwo napotyka na poważne trudności", a przyczynę ich widział w błędnym "rozstawieniu kadr i rozdziale podejrzanych". Z tych słów wynika, że oberśledczy płk Różański nie szukał prawdy o postępowaniu oskarżonego, lecz ubowskimi metodami śledztwa chciał udowodnić rzekome przestępstwa. Nie ulega wątpliwości - ks. Józefowi Rybczykowi chciano przypisać działania szpiegowskie również z zemsty za tzw. pogrom kielecki, chociaż w materiałach sądowych z procesu ks. bp. Kaczmarka i ks. Rybczyka nie ma o tym wzmianki. Sprawca zbrodni na Żydach, czyli władza ludowa, winą za ten okrutny czyn obarczała ks. bp. Kaczmarka i księży kieleckich. Ksiądz Rybczyk był pracownikiem kurii diecezjalnej i jednym z komisji kapłanów z polecenia ks. bp. Kaczmarka opracowujących dokument o zbrodni. Co więcej, ks. Rybczyk był niezwykle aktywnym żołnierzem AK, a żołnierzy tej formacji więziono i mordowano. Pułkownik Różański w "Raporcie specjalnym" z 20 października 1951 r. o mordzie na Żydach pisał do gen. Stanisława Radkiewicza, ministra bezpieczeństwa publicznego: "Z niesprawdzonych materiałów (...) wynika, że księża diecezji kieleckiej Danilewicz Jan, Zelek i 'Notariusz' - sekretarz Kurii b. członek AK, którego nazwiska nie ustalono, przygotowywali i kierowali pogromem żydowskim w Kielcach dokonanym przez wrogie podziemie w 1946 r. Natomiast celem odwrócenia podejrzeń od osoby bp. Kaczmarka Czesława spowodowali jego wyjazd w tym czasie na kurację". Z nieznanych powodów ten wyimaginowany i chory motyw śledztwa, zarysowany przez szefa departamentu śledczego UB płk. Różańskiego, nie został w procesie dalej rozwinięty. Tymczasem ks. Józef Rybczyk bez wyroku sądowego był przetrzymywany w X Pawilonie więzienia przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Wojskowy Sąd Rejonowy zajął się jego sprawą 29 czerwca 1954 r., a więc po 2 latach i 4 miesiącach pobytu w więzieniu bez żadnego uzasadnienia. Zespołowi sędziowskiemu przewodniczył ppłk Mieczysław Widaj, a członkami zespołu byli: mjr Juliusz Surażski i por. Czesław Bakalarski. Oskarżał prokurator kpt. Marian Nowak. Na podstawie zeznań innych osób, w tym ks. bp. Kaczmarka, prokurator wnosił o przyjęcie aktu oskarżenia i oddanie oskarżonego pod sąd, gdyż miał on uprawiać działalność szpiegowską. Major Surażski twierdził, że oskarżony nie przyznał się do winy, a materiał dowodowy stanowią jedynie poszlaki, a nie dowody winy. Wniosek jego został przyjęty, chociaż prokurator Nowak oponował, zasłaniając się niemożnością przesłuchania ks. bp. Kaczmarka w sprawie szpiegowskiej działalności ks. Rybczyka. W tej sytuacji dla uzupełnienia śledztwa sąd wnioskował o przedłużenie "aresztu tymczasowego". Ostatecznie w listopadzie 1954 r. przesłano wiceministrowi Mieczysławowi Mietkowskiemu raport, że "śledztwo przeciwko Rybczykowi należy umorzyć". Ksiądz Rybczyk wyszedł na wolność dopiero w lutym 1955 roku. Adwokat z Warszawy Michał Zakrzewski dwukrotnie - 31 grudnia 1956 r. i 20 marca 1957 r. - skierował prośbę do prokuratora wojewódzkiego w Warszawie o wydanie zaświadczenia potwierdzającego czas bezpodstawnego przetrzymywania ks. Rybczyka w więzieniu i odpisu o umorzeniu jego śledztwa. Zamierzał bowiem wszcząć proces o odszkodowanie dla księdza. Starania te pozostały bez odpowiedzi prokuratury. Po odzyskaniu wolności ks. Józef Rybczyk podjął pracę naukową na KUL. Wykładał prawo kanoniczne. Po habilitacji w grudniu 1956 r. mianowany został docentem. Pełnił kilka ważnych funkcji na uczelni. W latach 1956-1959 był prorektorem KUL, następnie w latach 1959-1961 zastępcą prorektora. Na Wydziale Prawa Kanonicznego był dziekanem w latach 1962-1974 i 1977-1978, prodziekanem (1974-1977, 1979-1982). Był stałym członkiem senatu uczelni i pracował w jego komisjach. Profesorem nadzwyczajnym został w kwietniu 1971 roku. Wykładał również prawo kanoniczne na Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu. Ksiądz Józef Rybczyk był promotorem 37 prac magisterskich i 19 rozpraw doktorskich. Za wieloletnią pracę nauczycielską otrzymał Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. Łatwo zauważyć, że dorobek naukowy ks. prof. Józefa Rybczyka był ogromny. Przy swoim wielkim zapracowaniu pozostał człowiekiem otwartym i życzliwym dla innych. Wiele wolnych dni spędzał na plebanii u kolegów: ks. Józefa Płazy w Zadrożu i ks. dr. Stanisława Kotarzewskiego w Minodze. Dość ciekawie opowiadał o zdarzeniach z przeszłości, ale i o współczesności. Ciętym językiem i z humorem przedstawiał rzeczywistość PRL. W Lublinie był zawsze otwarty dla księży kieleckich, podkreślał swoją łączność z diecezją kielecką. Jako emeryt 15 kwietnia 1983 r. ks. prałat Rybczyk poprosił ordynariusza, by mógł zamieszkać w kieleckim Domu Księży Emerytów. Zgodę otrzymał, nie zdążył przenieść się do Kielc. 29 maja 1983 r. zmarł na zawał serca w Lublinie. Tam został pochowany na cmentarzu przy ul. Lipowej. ks. Daniel Wojciechowski "Nasz Dziennik" 2008-05-31

Autor: wa