Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ks. kard. Bolesław Kominek (1903-1974)

Treść

(cz. 1)
W dniu 10 marca przypada 35. rocznica śmierci Bolesława Kominka - wybitnego polskiego kapłana, biskupa i kardynała, który swe powołanie traktował jako niezłomną posługę Kościołowi i Narodowi Polskiemu. Świadczył o tym jako kapłan diecezji katowickiej w okresie okupacji hitlerowskiej oraz po II wojnie światowej, gdy w rządzonej przez komunistów Polsce sprawował kolejno pieczę nad Kościołem opolskim i dolnośląskim. Ksiądz Bolesław Kominek był pierwszym polskim kardynałem na wrocławskiej stolicy biskupiej i drugim z trzech polskich kardynałów rodem ze Śląska, obok ks. Augusta Hlonda z Brzęczkowic i obdarzonego tą kościelną godnością w 2003 r. ks. Stanisława Nagyego z Bierunia.
Bolesław Kominek wywodził się z polskiej rodziny śląskiej. Jego ojcem był pochodzący z Marklowic Franciszek, matką - Katarzyna Kozielska z Radlina. Przed zawarciem związku małżeńskiego Franciszek pracował jako górnik w kopalniach Westfalii. Po powrocie na Śląsk zarobione i zaoszczędzone pieniądze przeznaczył na rozwój pięciohektarowego gospodarstwa w Radlinie, stanowiącego wiano ślubne Katarzyny. Małżeństwo Kominków miało dziesięcioro dzieci, z których najmłodsze zmarło w okresie niemowlęcym. Najstarszy był urodzony 23 grudnia 1903 roku Bolesław, którego imię, rzadko występujące w regionie rybnickim, zgodnie z wolą ojca nawiązywać miało do osoby i czynów władcy polskiego i króla Bolesława Chrobrego.
Utrzymanie wielodzietnej rodziny wymusiło na Franciszku konieczność połączenia obowiązków rolnika z pracą górnika w miejscowej kopalni. Życie rodziny Kominków przepojone było atmosferą głębokiej religijności i przywiązania do polskości. Te postawy towarzyszyły podejmowanym codziennie obowiązkom, spędzanym wspólnie chwilom wypoczynku oraz pobożnemu i zgodnemu z duchem miejscowej tradycji obchodzeniu uroczystości i świąt Kościoła katolickiego.
Dzieciństwo i młodość
Wyjście poza krąg domu rodzinnego i nauka w miejscowej szkole powszechnej uświadomiły Bolesławowi odrębności narodowościowe i kulturowe mieszkańców Śląska. W szkole zobowiązany był do posługiwania się językiem niemieckim. Naruszenie tej zasady i mimowolnie wypowiedziane słowa polskie ściągały na niego kary dyscyplinowania ucznia. W środowisku rodzinnym zaś karcony był niejednokrotnie za spontaniczne posługiwanie się językiem niemieckim. Okoliczności te uświadamiały Bolesławowi granicę przebiegającą między "niemieckością" a "polskością", szkołą a domem oraz przykre dla dziecka konsekwencje jej przekroczenia.
W tym okresie Bolesław - choć zbyt słaby, by unieść ciężki mszał - ku radości rodziny z gorliwością pełnił posługę ministranta. Jednak w 1914 r., po śmierci życzliwego mu miejscowego proboszcza ks. Pawła Bojdoła, został przez organistę sprawującego pieczę nad ministrantami wykluczony z grona liturgicznej służby ołtarza. Pociechę dla zatroskanego zaistniałą sytuacją chłopca stanowić miała decyzja ojca o wysłaniu go w 1915 r. do Królewskiego Gimnazjum w Rybniku. Był pierwszym mieszkańcem Radlina posiadającym możliwość pogłębienia swej wiedzy na poziomie gimnazjalnym i jednym z kilkunastu Polaków kształcących się w tej elitarnej rybnickiej szkole. Dzięki zdolnościom, ambicji i pracowitości już wkrótce zyskał uznanie grona pedagogicznego oraz - wspominanego w późniejszych latach z szacunkiem - pochodzącego z Düsseldorfu dyrektora gimnazjum dr. Münzera. Sukcesy Bolesława w nauce zdecydowały o przyznaniu mu pomimo polskiego pochodzenia stypendium, otrzymywanego przez cały okres nauki w Rybniku.
Wybuch I wojny światowej ożywił i wzmocnił ducha narodowego wśród polskich mieszkańców Śląska. Bolesław przystąpił do działającego w konspiracji i pielęgnującego bliskie mu tradycje katolicko-narodowe filareckiego związku Elsów, którego członkowie - choć zwalczani przez władze pruskie i doświadczający represji sądowych - mieli istotne zasługi w rozwoju i wzmocnieniu polskiego ruchu narodowego na Śląsku.
Odzyskanie przez Polskę niepodległości w 1918 r. nie oznaczało jednak natychmiastowego włączenia Śląska w granice odrodzonego państwa. Według postanowień konferencji pokojowej w Wersalu o przynależności państwowej tego regionu rozstrzygnąć miał bowiem plebiscyt. W konsekwencji jednak zdecydowały o tym trzy powstania śląskie. Przejmowanie przez Polskę przyznanej jej części Górnego Śląska rozpoczęło się w czerwcu 1922 roku. 3 lipca do Rybnika wkroczył na czele oddziałów wojska polskiego gen. Stanisław Szeptycki. Już w październiku Bolesław mógł kontynuować naukę w rybnickim gimnazjum, gdzie w maju roku następnego jako jeden z dwóch pierwszych absolwentów uzyskał polskie świadectwo maturalne.
Pobyt w seminarium, święcenia i wzrastanie w kapłaństwie
Jesienią 1923 r. Bolesław udał się do Krakowa, by rozpocząć studia na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wraz z innymi klerykami pochodzącymi z polskiej części Górnego Śląska zamieszkał w krakowskim Kolegium Ojców Jezuitów. Poza udziałem w obowiązkowych zajęciach z filozofii i teologii Bolesław uczestniczył również w wykładach z literatury polskiej prowadzonych przez Ignacego Chrzanowskiego i Józefa Kallenbacha.
Poznawcza pasja Bolesława Kominka i jego przymioty intelektualne, potwierdzone uzyskiwanymi podczas egzaminów ocenami, docenione zostały przez ordynariusza katowickiego ks. bp. Arkadiusza Lisieckiego. Dlatego po otrzymaniu 11 września 1927 r. w Katowicach święceń kapłańskich skierowany został do Instytutu Katolickiego w Paryżu, gdzie - pogłębiając swą wiedzę - uzyskał licencjat z zakresu nauk społecznych oraz w 1930 r. doktorat z filozofii na podstawie obrony rozprawy "La philosophie de R. Eucen ? la lumiére du Thomisme" ("Filozofia R. Euckena w świetle tomizmu"). Wolne od nauki chwile poświęcał pracy duszpasterskiej wśród polskiej emigracji. Podczas tego pobytu za granicą odbył również podróże naukowe do Austrii, Niemiec i Włoch oraz uczestniczył w Kongresie Eucharystycznym w Kartaginie. Przebywając zaś na zastępstwie duszpasterskim w Wielkiej Brytanii, odwiedził także Oxford i Cambridge.
Po powrocie do kraju ks. Bolesław Kominek ustanowiony został w 1931 r. wikariuszem w Katowicach Dębie. Swą posługą duszpasterską obejmował zarówno katolików języka polskiego, jak i niemieckiego. W następnym roku ordynariusz katowicki ks. bp Stanisław Adamski powierzył mu, pomimo stosunkowo młodego wieku, zarząd nad swą kancelarią oraz obowiązki diecezjalnego sekretarza Akcji Katolickiej. Zasługą ks. Kominka był dynamiczny rozwój tego ruchu na Śląsku i pozyskanie dla prowadzonej w jego ramach działalności licznej rzeszy katolików świeckich. Pogłębieniu refleksji ks. Kominka na temat ówczesnych koncepcji działań duszpasterskich sprzyjały wyjazdy zagraniczne. Kilkakrotnie brał udział w duszpasterskich sympozjach i spotkaniach organizowanych w Wiedniu. W 1934 r. wraz z ks. bp. Stanisławem Adamskim udał się w podróż do Ziemi Świętej i Rzymu. Ponadto w 1938 r. uczestniczył w Kongresie Eucharystycznym w Budapeszcie. Doceniając rolę prasy w kształtowaniu religijności i zasad moralnych, pełnił obowiązki redaktora w tygodniku "Gość Niedzielny" i miesięczniku "Akcja Katolicka na Śląsku". Sprawował też funkcję referenta Wydziału Duszpasterskiego Kurii Biskupiej w Katowicach.
II wojna światowa
Po agresji niemieckiej na Polskę 1 września 1939 r. w obawie przed represjami ks. Kominek dołączył do fali uchodźców opuszczających w pośpiechu Śląsk. Zmierzając na wschód, dotarł do Lublina. Jednak po kilku tygodniach zdecydował się na powrót do Katowic, gdzie zgodnie z decyzją ks. bp. Adamskiego podjął na nowo obowiązki referenta duszpasterskiego w miejscowej kurii.
Bieg wypadków i wcielenie Górnego Śląska do Rzeszy 8 października 1939 r. nałożyło na ks. Kominka brzemię nowych obowiązków. Świadomy potrzeb osób najbardziej doświadczonych skutkami wojny i okupacji rozwinął znacznie wykraczającą poza Śląsk i obejmującą również ziemie Generalnego Gubernatorstwa akcję charytatywną. Organizowana przez niego pomoc docierała do więzień, obozów koncentracyjnych i jenieckich oraz do sosnowieckiego getta. Pomimo ciągłego zagrożenia ze strony Niemców ks. Kominek włączył się również w nurt działań konspiracyjno-niepodległościowych. Poza bliską współpracą z ZWZ-AK był członkiem struktur organizacyjnych Delegatury Rządu na Kraj, obejmujących zasięgiem swego administracyjnego oddziaływania Górny Śląsk i Opolszczyznę - ziemie, które w powojennej perspektywie politycznej w całości przypaść miały Polsce. Aktywność ta zyskała na intensywności po aresztowaniu 28 lutego 1941 r. i wysiedleniu ze Śląska do Generalnego Gubernatorstwa biskupów katowickich: ks. Stanisława Adamskiego, ordynariusza, i ks. Juliusza Bieńka, sufragana, oraz duchownych, którym zarzucono propolskie nastawienie. Ksiądz Kominek, zatrudniony w kurii katowickiej stanowiącej centrum kościelnego życia Górnego Śląska, był gwarantem podtrzymania więzi wysiedlonego ordynariusza ze swą diecezją. Z pomocą zaufanych pośredników informował go o bieżących wydarzeniach diecezji i regionu. Podobne inicjatywy podejmował wobec Stolicy Apostolskiej. W tym przypadku jednak ogół informacji o Kościele i sytuacji w okupowanej Polsce przekazywał do Rzymu za pośrednictwem nuncjusza apostolskiego w Berlinie ks. abp. Cesare Orsenigo oraz znanego z antyhitlerowskiej postawy biskupa berlińskiego Konrada hrabiego von Preysing.
W służbie Kościoła opolskiego
Zakończenie II wojny światowej i postanowienia wielkich mocarstw z w Poczdamie w lipcu 1945 r. usytuowały Polskę wraz z innymi państwami Europy Środkowowschodniej w sferze politycznych wpływów Moskwy.
Państwo pozbawione faktycznej suwerenności rządzone było przez komunistyczne władze wcielające w życie wytyczne pochodzące z Kremla. Zmierzały one do narzucenia Narodowi obcego mu modelu politycznego i ateistyczno-materialistycznej ideologii sprzecznej z jego wielowiekową chrześcijańską tradycją.
Episkopat Polski, choć świadomy zagrożeń niesionych przez nową rzeczywistość, aktywnie włączył się w powojenną odbudowę państwowości polskiej. W trosce o potrzeby wiernych, stabilizację życia i integrację społeczeństwa Prymas August Hlond przystąpił do organizowania struktur kościelnych na przyłączonych do Polski Ziemiach Zachodnich i Północnych. Na mocy uzyskanych od Stolicy Apostolskiej pełnomocnictw, dekretem z 15 sierpnia 1945 r. mianował dla nich kościelnych rządców. Na terenie archidiecezji wrocławskiej wyznaczył administratorów trzech nowych jednostek terytorialnych - administratur apostolskich, w tym w Opolu ks. Bolesława Kominka. Wszyscy oni otrzymali uprawnienia jurysdykcyjne przysługujące biskupom rezydencjalnym.
Uroczysty ingres administratora apostolskiego Opolszczyzny odbył się 2 września 1945 r. w kolegiacie Św. Krzyża w Opolu. Od początku swych rządów ks. Kominek zaangażował się w organizację polskiego życia religijnego w tym regionie. W szybkim czasie przy wsparciu życzliwego mu duchowieństwa, m.in. sprowadzonego z Katowic ks. Pawła Latuska, stworzył struktury organizacyjne Kościoła opolskiego. Obok kurii i jej agend, sądu kościelnego i central Caritas zaczęły działać drukarnia i Wydawnictwo Św. Krzyża oraz księgarnie katolickie. We współpracy z opolskim duchowieństwem w szybkim czasie przywrócił na potrzeby kultu zniszczone w wyniku działań wojennych świątynie. Główną jednakże zasługą ks. Kominka było podjęcie na Opolszczyźnie trudu kształtowania polskiego życia kościelnego, narodowego i państwowego oraz integracji śląskiej ludności autochtonicznej z ludnością napływową, wywodzącą się głównie z polskich Kresów Wschodnich w oparciu o wspólnie wyznawaną wiarę. Działania te wymagały od ks. Kominka szczególnej wrażliwości i zdolności umiejętnego łagodzeniem sytuacji konfliktowych na tle narodowościowym, językowym oraz kulturowym.
Początki rozpracowania przez resort bezpieczeństwa
Pomimo manifestowanych po wojnie gestów i deklaracji ułożenia zgodnych relacji z Kościołem komunistyczne władze poddawały hierarchię, duchowieństwo i wiernych gruntowemu rozpracowaniu i inwigilacji. Na Opolszczyźnie, podobnie jak w przypadku innych regionów kraju, jednym z najważniejszych kościelnych tzw. obiektów pozostających w sferze zainteresowania resortu bezpieczeństwa była kuria diecezjalna Administracji Apostolskiej Śląska Opolskiego z jej kierowniczym gremium - ks. Bolesławem Kominkiem i gronem jego najbliższych współpracowników.
Pierwsze wzmianki potwierdzające fakt prowadzenia wobec ks. Kominka działań operacyjnych zawarte zostały w raporcie dotyczącym referatów wygłoszonych przez niego w październiku 1946 r. w Raciborzu i Strzelcach Opolskich. Inwigilujący administratora apostolskiego w Opolu funkcjonariusze resortu bezpieczeństwa jednocześnie utrzymywali z nim oficjalne kontakty, by nakłonić ks. Kominka do współdziałania w sprawach pozostających w sferze zainteresowania resortu. Taki charakter miała rozmowa przeprowadzona z ks. Kominkiem 2 lipca 1947 roku. Choć dotyczyła konkretnych kapłanów, w istocie jej celem było uzyskanie wsparcia administratora apostolskiego w kształtowaniu wśród duchowieństwa postaw lojalności wobec państwa. W czasie tego spotkania ks. Kominek podjął kwestię niewłaściwego stosunku miejscowego UB do kurii i jego osoby. Zarzucił z ironią funkcjonariuszom "nieumiejętne szpiclowanie" oraz zapewnił o swej wiedzy na temat duchownych uwikłanych we współpracę z organami bezpieczeństwa państwa.
Prowadząc jako administrator apostolski rozmowy z władzami, ks. Kominek chciał chronić kapłanów przed grożącymi im represjami, choć sam narażał się na nie, dokonując niejednokrotnie krytycznej oceny bieżącej sytuacji religijnej Polski. Uczynił tak 13 kwietnia 1947 r. podczas kazania wygłoszonego z okazji Tygodnia Ziem Odzyskanych w kościele katedralnym Św. Krzyża w Opolu, gdy m.in. powiedział: "Wojna się skończyła, [lecz] teraz toczy się druga wojna o człowieka, między światem chrześcijańskim a światem materializmu". Innym razem w kazaniu stwierdził: "(...) dzisiaj różne narody ofiar[ow]ują swą przyjaźń Polsce i pomoc, lecz my nie chcemy żadnej pomocy, gdyż sami zbudujemy Polskę na zasadach chrześcijańskich. Gdyż pod płaszczykiem przyjaźni kryje się obłuda. Przyjaźń ta rozpryśnie się jak węgiel rzucony o ziemię i zniknie. Chcą się nami opiekować, ładnie mówią i ładnie piszą, a w rzeczywistości idzie tu o walkę z Bogiem (...)".
Wymuszona racją dobra Kościoła konieczność umiejętnego ułożenia relacji z władzą, której metod działania i przyjętej ideologii kapłan nie akceptował, sprawiła, iż w sporządzonej w tym okresie w resorcie bezpieczeństwa, bodaj najstarszej z zachowanych charakterystyk ks. Kominka m.in. napisano: "Do obecnego ustroju ludowo-demokratycznego w Polsce, z rezerwą, a raczej niechętnie ustosunkowany. Politycznie świetnie wyrobiony. Jego oficjalne poczynania odnośnie władz są nadzwyczaj ostrożne i dyplomatyczne, tak samo wygłaszane przez niego kazania (...)". W nawiązaniu zaś do jego relacji z innymi oraz cech osobowych stwierdzono: "(...) jest człowiekiem bezsprzecznie inteligentnym, wpływowym wśród podległego mu kleru na terenie swej diecezji, a nawet posiada pewien wpływ na poszczególnych ludzi będących na kierowniczych stanowiskach w administracji państwowej i samorządowej. Posiada charakter spokojny, jest opanowanym, sprytnym, wyrachowanym i przede wszystkim dobrym dyplomatą (...)".
W kolejnych miesiącach prowadzone przez UB rozpracowanie Kościoła zyskało na intensywności. Przejawem tego w odniesieniu do administratora apostolskiego Śląska Opolskiego było założenie na niego 12 lipca 1948 r. tzw. sprawy ewidencyjnej. W prowadzonych w jej ramach działaniach gromadzono na temat ks. Kominka wszelkie możliwe informacje. Pozyskiwali je funkcjonariusze, zabezpieczając osobiście uroczystości i spotkania, w których uczestniczył administrator apostolski Opolszczyzny. W zasadniczej jednak części istotną ze względów operacyjnych wiedzę czerpano z doniesień rekrutującej się zarówno ze środowiska duchownych, jak i osób świeckich sieci agenturalnej. Należeli do niej m.in. informatorzy o pseudonimach: "Samson", "Cajus", "Lupus", "Jaskółka", "Gąsek", "Józef", "Brzoza", "MM", "Ek", "Szymon", "Opolski".
Usunięcie z piastowanego urzędu
Wraz ze wzmocnieniem pozycji komunistycznych władz i ugruntowaniem przez stosowane represje i szykany wpływu na społeczeństwo rządzący wywierali na Episkopat Polski presję, domagając się definitywnego uregulowania statusu administracji kościelnej na Ziemiach Zachodnich i Północnych. Ta drażliwa w relacjach rządu i Kościoła polskiego kwestia nie mogła jednak liczyć na szybkie rozstrzygnięcie. Stolica Apostolska bowiem w przypadku tworzenia stałej administracji kościelnej stosowała rygorystyczny wymóg - państwo, w którym miała być ona ustanowiona, winno w traktacie międzynarodowym zawartym z sąsiadami ostatecznie określić przebieg swych granic. Polska zaś takiego porozumienia z Niemcami - podzielonymi już wówczas na dwa odrębne państwa: NRD i RFN - nie posiadała.
Reakcją władz na konsekwentne trwanie Episkopatu przy kanonicznych racjach była decyzja o usunięciu 26 stycznia 1951 r. administratorów apostolskich. Ich miejsce zająć mieli dyspozycyjni wobec komunistycznego rządu i wybrani przez kapituły pod naciskiem przedstawicieli władz i resortu bezpieczeństwa wikariusze kapitulni. W Opolu funkcję tę powierzono wywodzącemu się z archidiecezji lwowskiej ks. Emilowi Kobierzyckiemu.
Ksiądz Kominek wywieziony został do benedyktyńskiego klasztoru w Lubinie Wielkopolskim, gdzie już 10 lutego poinformowano go o możliwości opuszczenia miejsca swego przymusowego pobytu. Zakazano mu jednocześnie zamieszkania na Ziemiach Zachodnich i w województwie katowickim. Zatrzymawszy się jednak dłużej u benedyktynów, dopiero na początku marca wyjechał na krótki wypoczynek do Zakopanego. Stąd w połowie miesiąca na zaproszenie ks. kard. Adama Stefana Sapiehy udał się do Krakowa, by w miejscowej kurii objąć powierzone mu i podległe bezpośrednio metropolicie krakowskiemu stanowisko referenta duszpasterskiego.
Wobec tak brutalnej ingerencji w wewnętrzne sprawy Kościoła Prymas Stefan Wyszyński, chcąc zapobiec możliwej nawet schizmie, uznał wybrane osoby za legalnych rządców diecezji i administratur apostolskich. Poszukując jednocześnie możliwości rozwiązania zaistniałego w relacjach z władzami państwowymi konfliktu, udał się do Rzymu. Brak jednak uznawanego przez całą społeczność międzynarodową traktatu pokojowego z Niemcami sprawił, iż Prymas uzyskał wszystko, co w aktualnej sytuacji było możliwe, czyli nominacje na biskupów tytularnych dla zaproponowanych przez siebie rządców diecezji i administratur apostolskich. Wśród wskazanych w tajemnicy 26 kwietnia 1951 r. nominatów znajdował się mianowany biskupem tytularnym Sophone i przeznaczony do biskupiej posługi we Wrocławiu ks. Bolesław Kominek. Jednak wszyscy nominaci ze względu na sytuację polityczną w kraju mogli objąć rządy w swych diecezjach dopiero po "październikowej odwilży" 1956 roku.
Pobyt w archidiecezji krakowskiej
Odsunięty od zarządzania administracją apostolską Śląska Opolskiego ks. Kominek nie zrezygnował jednak z pasterskiej troski o powierzonych jego pieczy duchownych i wiernych. Podejmowane przez niego w dyskrecji działania nie umknęły uwadze resortu bezpieczeństwa. W oparciu o dane zdobyte w wyniku przedsięwzięć operacyjnych ustalono, iż powstała wokół niego tzw. Rada Obserwacyjna, w której skład weszli pozostający na Opolszczyźnie i darzeni przez niego zaufaniem duchowni. Ich zadaniem miało być gromadzenie informacji o działalności wikariusza kapitulnego ks. Kobierzyckiego oraz przeciwdziałanie negatywnym dla Kościoła skutkom jego decyzji. Działaniami Rady Obserwacyjnej zainteresowała się osobiście Julia Brystigerowa, dyrektor Departamentu V MBP. W swym piśmie skierowanym do szefa Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Opolu z 25 maja 1951 r., uznawszy skupione wokół ks. Kominka gremium za tajną inicjatywę stanowiącą "narzędzie najbardziej reakcyjnych czynników hierarchii kościelnej, zainteresowanych w niedopuszczeniu do ustabilizowania się kościoła na Ziemiach Zachodnich", wydała szereg dyrektyw. Ich celem było rozpracowanie operacyjne ks. Kominka i osób wchodzących w skład utworzonej przez niego grupy oraz udaremnienie zamierzonych przez nią inicjatyw.
Swoją działalność na rzecz Kościoła opolskiego godził ks. Kominek z powierzonymi mu obowiązkami w archidiecezji krakowskiej. Wśród licznych zadań związanych z koordynacją działań duszpasterskich upoważniony został również do organizacji cyklicznych konferencji oraz prowadzenia kapłańskich rekolekcji i dni skupienia. Głosząc nauki, podejmował również kwestie polityczne i społeczne związane m.in. z bieżącą sytuacją świata pracy w Polsce. Szczególnie dosadne słowa pod adresem władz i narzuconego Polsce ustroju padły podczas rekolekcji dla księży archidiecezji krakowskiej zorganizowanych w Wyższym Seminarium Duchownym w Krakowie od 21 do 23 sierpnia 1951 r., gdzie w dłuższym wywodzie, charakteryzując komunizm, ks. Kominek powiedział m.in.: "Komunizm jest nieślubnym dzieckiem zmaterializowanej cywilizacji zachodniej, podrzuconym na słowiańszczyznę. Obecny ustrój wcześniej czy później musi upaść, ponieważ kieruje się walką klas i nienawiścią. Przed drugą wojną światową robotnicy różnych krajów wołali o chleb, obecnie w krajach socjalistycznych nie wołają nawet o sprawiedliwość, tylko cichym głosem, zamęczeni szalonym wyścigiem pracy, żebrzą o miłosierdzie. Klasa robotnicza pozornie przodująca jest w rzeczywistości najbardziej uciskana i wyzyskiwana". Obszerna treść wystąpienia ks. Kominka zawarta w doniesieniu agenturalnym informatora ps. "Luty" przekazana została do MBP w Warszawie. Decyzją Julii Brystigerowej oddelegowano do Krakowa funkcjonariusza, który na miejscu ustalić miał szczegóły dotyczące zaistniałej sytuacji.
W wyniku podjętych działań zrezygnowano jednak z pierwotnego zamysłu wszczęcia wobec ks. Kominka śledztwa. Jego wypowiedź, potwierdzona zeznaniami przesłuchanych świadków, uznana została za przejaw "dywersji w życiu społeczno-politycznym na rzecz imperializmu" i stanowiła bezpośrednią przyczynę założenia na niego 10 października 1951 r. w WUBP w Krakowie tzw. sprawy agencyjnego rozpracowania o kryptonimie "Dyplomata". W tym czasie zasadniczym dla resortu bezpieczeństwa źródłem wiedzy o działalności ks. Kominka były doniesienia informatorów o pseudonimach: "Liktarz", "Wacek", "Żagielowski", "Paweł", "K", "Kos", "Ołówek", "Grom", "Gasek", "Bazyl", "Roman", "F", "Kra", "Rosa", "Kot", "Dyrektor", "Czesław", "Magister".
W tym trudnym dla katolicyzmu polskiego okresie za kulminacyjny moment walki państwa z Kościołem uznać należy wydany przez władze 9 lutego 1953 r. dekret o obsadzaniu stanowisk duchownych. W odpowiedzi na tak brutalną ingerencję władz w porządek i ustrój Kościoła oraz zawłaszczenia przez państwo prerogatyw przynależnych Stolicy Apostolskiej i hierarchii katolickiej Prymas Stefan Wyszyński wraz z Episkopatem wystosował 8 maja 1953 r. do Rady Ministrów memoriał zawierający znamienne stwierdzenie "Rzeczy Bożych na ołtarzach cesarza składać nam nie wolno. Non possumus". Reakcją władz na słowa Episkopatu było zaostrzenie antykościelnej polityki i konsekwentne wcielanie w życie postanowień dekretu. W przypadku ks. Kominka skutkowało ono pozbawieniem go przez Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Krakowie możliwości pracy w referacie duszpasterskim i wymusiło na nim konieczność przeniesienia się z Krakowa do klasztoru Sióstr Elżbietanek w Sierczy k. Wieliczki.
Pomimo nasilających się w 1953 r. zagrożeń - czego wyrazem był m.in. proces i skazanie 22 września biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka oraz aresztowanie w nocy z 25 na 26 września Prymasa Stefana Wyszyńskiego i internowanie go - ks. Kominek dyskretnie kontynuował swą dotychczasową działalność na rzecz rozwoju inicjatyw duszpasterskich w archidiecezji krakowskiej. Jednocześnie przygotowywał się do nowych wyzwań - 10 października 1954 r. w Przemyślu w najgłębszej tajemnicy został konsekrowany i jako tytularny biskup Vaga oraz specjalny delegat Prymasa Polski z uprawnieniami biskupa rezydencjalnego podjąć miał kościelną posługę we Wrocławiu.
dr Stanisław A. Bogaczewicz
IPN Wrocław

"Nasz Dziennik" 2009-03-07

Autor: wa