Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Krzywda Ukrainy

Treść

To nie były mistrzostwa gospodarzy. Po Polsce, która odpadła z Euro w sobotę, we wtorek z turniejem pożegnała się Ukraina. W dramatycznych okolicznościach, przy sporej "pomocy" węgierskiego arbitra Viktora Kassaiego.

W 62. minucie meczu z Anglią (0:1) Ukraina zdobyła gola. Prawidłowego, piłka jak trzeba przekroczyła linię bramkową, tyle że szybko w pole wybił ją John Terry. Kassai i jego asystenci bramki nie uznali. Nie dostrzegli jej. - Na boisku jest pięciu sędziów, piłka przekracza linię, a oni tego nie widzą. Po co zatem jest ich aż tylu? - grzmiał po wszystkim Marco Devic, ukraiński napastnik. Wtórował mu trener. - Byliśmy drużyną lepszą, stwarzaliśmy groźniejsze sytuacje. Przegraliśmy jednak przez sędziego - powiedział Oleg Błochin. Trudno dziwić się jego frustracji, bo faktycznie gospodarze byli stroną atakującą, a po zdobyciu wyrównującego gola mieliby jeszcze pół godziny, by przechylić szansę na swoją stronę i awansować do ćwierćfinału. Anglicy w Doniecku przeżyli powtórkę z historii. Podczas mundialu w RPA to ich skrzywdził arbiter, nie zauważając bramki Franka Lamparda w meczu w Niemcami (przy stanie 1:2). To był moment zwrotny spotkania sprzed dwóch lat. - Wtedy zabrakło szczęście nam, teraz ono nam sprzyjało. Oczywiście to bardzo niesprawiedliwe, że gol nie został uznany - przyznał Steven Gerrard, lider reprezentacji Anglii, która wygrała rywalizację w grupie D. Wyprzedziła Francję. Ta nie wykorzystała szansy, w ostatnim meczu przegrała ze Szwecją 0:2 i za "karę" w ćwierćfinale zagra z Hiszpanią. - Szwecja była lepsza w każdym elemencie, a ja mogę się cieszyć tylko z awansu - skomentował trener Laurent Blanc. Przegrana i styl gry odebrały Trójkolorowym sporo pewności siebie. - Jeśli chcemy coś w mistrzostwach osiągnąć, to podobne mecze nie mogą już nam się przytrafić - powiedział Karim Benzema.
A wracając do wątku gospodarzy mistrzostw. Cztery lata temu najlepsze drużyny Europy też gościły dwa kraje, Austria i Szwajcaria, i też nie zdołały przebrnąć fazy grupowej. Żadne to jednak pocieszenie.

Pisk

Nasz Dziennik Środa, 20 czerwca 2012, Nr 142 (4377)

Autor: au