Krzyk wokół skompromitowanego urzędu
Treść
Grupa organizacji pozarządowych - na czele z koordynującą akcję Kampanią Przeciw Homofobii - protestuje przeciwko zapowiadanej przez Prawo i Sprawiedliwość likwidacji, względnie zmian, kompetencji urzędu pełnomocnika rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn. Politycy tego ugrupowania są zdania, że ochronę praw kobiet można uzyskać w oparciu o istniejące przepisy. Za zmianą orientacji tego urzędu skompromitowanego popieraniem tzw. aborcji, homoseksualizmu i edukacji seksualnej w szkołach opowiadają się wychowawcy i działacze ruchu pro-life.
Grupa organizacji pozarządowych, na czele ze stowarzyszeniami skupiającymi homoseksualistów, wystąpiła w obronie istnienia urzędu pełnomocnika rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn, uzasadniając to wymogami unijnymi oraz dużym zakresem działań przeciwko dyskryminacji kobiet i różnych grup mniejszościowych. Wtóruje im w tych protestach aktualny pełnomocnik Magdalena Środa, twierdząc, że działanie takiego urzędu to "wymóg UE". Te wątpliwej jakości argumenty są ostatnią deską ratunku dla całkowicie skompromitowanego urzędu powołanego przez postkomunistyczną koalicję na miejsce zlikwidowanego pełnomocnika ds. rodziny. Jak pojmowana była ochrona praw kobiet w urzędzie kierowanym przez Magdalenę Środę, świadczy niedawna jej wypowiedź, w której za główne niepowodzenie podczas sprawowania swojego urzędu uznała nierozwiązanie problemów refundacji środków antykoncepcyjnych, dostępu do tzw. aborcji oraz wprowadzenia edukacji seksualnej do szkół.
Politycy PiS opowiadający się za likwidacją urzędu stwierdzają, że ochronę praw kobiet można uzyskać w oparciu o istniejące przepisy. Rozważany jest również wariant pozostawienia tego ciała, ale ze zmienionymi kompetencjami i nazwą: pełnomocnik ds. kobiet i rodziny (za rządów AWS istniał pełnomocnik ds. rodziny). Zadowolenie z pomysłu zmian kompetencji tego urzędu wyrażają wychowawcy i działacze ruchu pro-life. - Pani Środa i pani Jaruga-Nowacka dla swoich działań przyjmowały jako podstawę ideologię feministyczną, co nie może mieć miejsca w rządzie - powiedziała nam Ewa Kowalewska z Forum Kobiet Polskich i Human Life International. - Musi to być działanie merytoryczne, potrzebne społeczeństwu, a nie podejmowane na zasadzie jakiejś swojej ideologicznej wersji - dodała. W ocenie Kowalewskiej, obie pełnomocniczki próbowały wmawiać wszystkim, że jeśli ktoś jest katolikiem i zajmuje się rodziną, to znaczy, że działa ideologicznie. Liczne protesty FKP i innych organizacji przeciwko działalności urzędu były przez niego bagatelizowane. - Jest szansa, że ten urząd zacznie pełnić taką rolę, jaką powinien - dodała.
Środa skandalistka
Minister Środa pełniąc od sierpnia ub.r. swoją funkcję, którą przejęła po Izabeli Jarudze-Nowackiej, "zasłynęła" otwartym poparciem zabijania poczętych dzieci, antykoncepcji, legalizacji związków homoseksualnych, powrotu edukacji seksualnej do szkół, a nawet wprowadzenia pogadanek na te tematy w przedszkolach. Inicjatywa pogadanek o "integralności cielesnej" pojawiła się w pierwszych miesiącach urzędowania Środy. Potem - wraz z lobby proaborcyjnym i producentem prezerwatyw - patronowała ona akcji plakatowej "Jesteś sobą? Masz 10 przykazań i 12 praw". W grudniu zeszłego roku zaszokowała wszystkich Polaków, kiedy na konferencji w Sztokholmie obarczyła Kościół katolicki winą za przemoc wobec kobiet. Mimo wielkiego oburzenia w kraju premier Marek Belka pozostawił ją na stanowisku. W reakcji na tę skandaliczną wypowiedź grupa posłów złożyła w Sejmie wniosek o likwidację pełnomocnika ds. równego statusu kobiet i mężczyzn i utworzenia pełnomocnika ds. rodziny. Posłowie uzasadniali to szkodliwością działań godzących w rodzinę, podejmowanych przez ten urząd, oraz kierowaniem się ideologią feministyczną. W kwietniu na senackiej konferencji Środa promowała wprowadzenie do szkół edukacji seksualnej.
- Dobrze, że te działania w sferze edukacji nie znalazły uznania - oceniła Teresa Król, nauczycielka i redaktorka pisma "Wychowawca". W maju tego roku Środa wystąpiła w obronie homoseksualistów, którym prezydent Warszawy Lech Kaczyński zabronił organizowania demoralizującej parady równości. W czerwcu podczas zorganizowanej przez nią konferencji dotyczącej równości i tolerancji w podręcznikach szkolnych ubolewała, że ich treści dotyczą tylko Ojczyzny, patriotyzmu typu militarnego oraz wartości prorodzinnych.
Należy przypomnieć, że te działania pełnomocnika ds. równego statusu kobiet i mężczyzn kosztowały nas, podatników, przez cztery lata 8 mln zł. Ponadto kilkanaście milionów urząd otrzymał z UE.
Zenon Baranowski
"Nasz Dziennik" 2005-10-26
Autor: ab