Kryzys pożre "bałtyckie tygrysy"?
Treść
Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju, Europejski Bank Inwestycyjny oraz Grupa Banku Światowego przeznaczą 24,5 mld euro na pożyczki dla banków oraz przedsiębiorstw z Europy Centralnej i Wschodniej. Pożyczki dla litewskich małych i średnich przedsiębiorstw w łącznej wysokości 900 mln litów (262,6 mln euro) wyasygnują również banki z inicjatywy Europejskiego Funduszu Inwestycyjnego. Sytuacja finansowa na Łotwie, Litwie i w Estonii jest dramatyczna - krajom tym grozi bankructwo. W ratowanie systemów bankowych "bałtyckich tygrysów" zaangażowały się również banki skandynawskie, posiadające silne powiązania z systemami bankowymi zagrożonych republik.
Budżet Łotwy na 2009 r. zakładał, że inflacja sięgnie 6,8 proc., tymczasem w styczniu 2009 r. wyniosła ona aż 9,7 proc., osiągając najwyższy poziom wśród krajów członkowskich Unii Europejskiej. Szacuje się, że bezrobocie w tym kraju może wzrosnąć nawet do 12 procent. Łotewski bank centralny, aby nie dopuścić do upadku systemu finansowego wobec dewaluacji łata względem euro, wydał już piątą część federalnych rezerw walutowych. - Łotwa jest na granicy bankructwa, a jeśli poprawki do budżetu nie będą gotowe do końca marca, kraj nie otrzyma międzynarodowej pomocy finansowej - ostrzega Valdis Dombrovskis, desygnowany na premiera Łotwy były minister finansów. Poinformował, że do załatania deficytu budżetowego potrzeba ok. 996 mln euro. - Alternatywą jest bankructwo kraju - stwierdził. Poprawki do budżetu będą jeszcze wymagały akceptacji Międzynarodowego Funduszu Walutowego, do którego Łotwa wystąpiła o pomoc w wysokości 7,5 mld euro.
Jeszcze w ubiegłym roku gospodarka łotewska była jedną z najszybciej rozwijających się w Unii Europejskiej.
W równie trudnej sytuacji znalazły się dwa inne kraje bałtyckie: Litwa i Estonia, które podobnie jak Łotwa odnotowały ogromny deficyt budżetowy. Eksperci przewidują, że litewska gospodarka znajdzie się w stadium recesji już w pierwszym kwartale 2009 r., kiedy wzrost gospodarczy wyniesie nawet 12 proc. na minusie. Natomiast w 2010 r. nastąpi zmniejszenie PKB o dalsze 3,9 procent. Nieco łagodniejsze prognozy wydało litewskie ministerstwo finansów, którego zdaniem łączny spadek PKB, począwszy od grudnia 2008 r., nie przekroczy 4,8 procent.
Litwa wprawdzie "na papierze" nie wkroczyła jeszcze w stadium recesji, gdyż - jak tłumaczą ekonomiści - w porównaniu z drugim kwartałem 2008 r. w trzecim odnotowano wzrost o 7,7 proc., ale prognozy nie są optymistyczne. Zdaniem Raimundasa Kuodisa, głównego ekonomisty litewskiego banku centralnego, nie ma powodów do zadowolenia. - Teoretycznie recesja nie dosięgła jeszcze naszego kraju, ale gołym okiem widać, że ją mamy: wzrasta bezrobocie, a spada sprzedaż detaliczna - tłumaczył. Litwa jest poza tym drugim po Łotwie krajem Unii Europejskiej z najwyższą, 9,5-procentową stopą inflacji. Do budżetu tego państwa wpłynęło w ciągu ostatnich dwóch miesięcy o ponad 306 mln litów (89,3 mln euro) mniej, niż założono w budżecie.
W celu poprawienia sytuacji gospodarczej grup najbardziej narażonych na skutki kryzysu z inicjatywy Europejskiego Funduszu Inwestycyjnego małym i średnim przedsiębiorstwom litewskim zostaną udzielone pożyczki na łączną kwotę 900 mln litów (262,6 mln euro). - Staramy się zachęcić banki do tego, aby zaczęły udzielać kredytów inwestycyjnych małym i średnim przedsiębiorcom. Mamy nadzieję, że wezmą one aktywny udział w tej inicjatywie - powiedział minister gospodarki Dainius Kreivys. Rząd przeznaczy również około 37 mln litów (10,8 mln euro) na pakiet stymulujący poziom zatrudnienia. Oczekuje, iż pomoże to osobom bezrobotnym w powrocie na rynek pracy. Litewskie Ministerstwo Spraw Społecznych i Pracy (SADM) oświadczyło, że 18,5 mln litów (5,4 mln euro) zostanie przekazane z Europejskiego Funduszu Społecznego i Funduszu Zatrudnienia z inicjatywy Litewskiej Giełdy Pracy. Pozostałe 18 mln litów (5,25 mln euro) przekażą władze lokalne. Według SADM, realizacja tego projektu zredukuje napięcia społeczne.
Poważne problemy ma także Estonia, która odnotowała 12-procentowy spadek produkcji, chociaż jej gospodarka prosperuje lepiej niż pozostałych "bałtyckich tygrysów". Mimo to nie ma żadnych gwarancji, że państwo w najbliższej przyszłości zdoła samodzielnie utrzymać płynność finansową, dlatego estoński bank centralny zdecydował się zwrócić o pomoc do Szwedów. Decyzja zapadła w piątek. Tego samego dnia szwedzki bank centralny poinformował o gotowości udzielenia Estonii 1,1 mld USD pożyczki. "Porozumienie to zostało pomyślane jako środek zapobiegawczy, wzmacniający zdolność banku Estonii do zagwarantowania stabilności finansowej w kraju" - poinformował w komunikacie estoński bank centralny. Dodał, że obie instytucje osiągnęły w tej sprawie porozumienie. Zasiadający w zarządzie szwedzkiego banku centralnego Stefan Ingves zwrócił uwagę, iż systemy finansowe obydwu krajów są ze sobą ściśle powiązane. - Nie powiedziałbym, że transakcja ta budzi więcej obaw, ale że zmniejsza ich liczbę - ocenił Gunnar Tersman, ekonomista Handelsbanken w Sztokholmie. Podkreślił przy tym, iż jest to "działanie zabezpieczające ze względu na sytuację, która i tak nie jest aż tak poważna jak na Łotwie". W opinii niektórych ekonomistów, Szwecja będzie próbowała ratować w ten sposób przed bankructwem działające na terenie Estonii firmy ze szwedzkim kapitałem. W umowie partycypują trzy największe szwedzkie banki: Swedbank, SEB i Nordea. Posiadają one silne powiązania z systemem bankowym krajów regionu bałtyckiego.
Tymczasem Szwecja sama boryka się z problemami gospodarczymi, podobnie zresztą jak Dania i Finlandia znajdujące się obecnie w fazie recesji. PKB Szwecji odnotowało w czwartym kwartale 2008 r. spadek o 4,9 proc. w porównaniu z tym samym okresem w roku poprzednim. Z kolei w przedziale od października do grudnia 2008 r. Finlandia odnotowała spadek PKB o 1,3 proc., czyli największy od 17 lat. Minister finansów tego kraju Jyrki Katainen poinformował, że na 2009 r. przewiduje się spadek PKB o 4,4 procent.
W przypadku wszystkich krajów skandynawskich jedną z głównych przyczyn problemów gospodarczych jest gwałtowny spadek eksportu spowodowany trudnościami finansowymi największych odbiorców. - Wszystkie dziedziny gospodarki znajdują się w trudnej kondycji, jednakże najgorzej jest z eksportem - ocenił w rozmowie z Agencją Reutera ekonomista banku Nordea Reijo Heiskanen. Jedynym krajem jeszcze niedotkniętym recesją pozostaje Norwegia. Jednakże, jak przewidują analitycy, również ona do końca 2009 r. podzieli los sąsiadów.
Ratunek za 24,5 mld euro
Na pożyczki dla banków oraz przedsiębiorstw z Europy Centralnej i Wschodniej Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju, Europejski Bank Inwestycyjny oraz Grupa Banku Światowego przeznaczą 24,5 mld euro. Sektor finansowy w latach 2009-2010 zostanie zasilony z funduszu EBOR kwotą 6 mld przeznaczonych na wykup akcji i spłatę długów. Pieniądze te zostaną przekazane do banków i bezpośrednio na konta drobnych przedsiębiorców. Na pożyczki dla tych ostatnich EBI przeznaczy ok. 11 mld euro, z czego 5,7 mld jest już dostępne. Pozostała część sumy zostanie wypłacona w kilku transzach. Grupa Banku Światowego wyłożyła ok. 7,5 mld euro. - Ten wspólny plan pomoże w przyspieszeniu przekazania niezbędnych kwot przez banki dla wsparcia gospodarki krajów najbardziej dotkniętych kryzysem w centralnej, wschodniej i południowej części Europy, a w szczególności w celu udzielenia pomocy drobnym przedsiębiorcom i umożliwienia im przetrwania w tych burzliwych czasach - powiedział prezes EBI Philippe Maystadt. - To nie jest pomoc, ale inwestycje - zaznaczył w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Anthony Williams, rzecznik prasowy EBOR. - Będziemy m.in. udzielali pożyczek i wykupywali akcje firm znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej. Przedsiębiorstwa w tych krajach potrzebują pożyczek, banki zaś mają problemy z dofinansowaniem, problemy mają też banki zachodnie - tłumaczył. Dodał, iż kwoty te w połączeniu z wysiłkami rządów poszczególnych państw, banków narodowych oraz z pomocą innych, w tym europejskich, organizacji i instytucji dają szansę na poprawienie sytuacji w tej części kontynentu. - Współpracujemy z bankami w regionie i staramy się oszacować, jakimi środkami dysponują - dodał Williams. Podkreślił, że republiki te mają bardzo silnych partnerów w systemie bankowym. Otwarte pozostaje pytanie, czy dostatecznie silnych, gdyż - jak zauważył prezes Grupy Banku Światowego Robert B. Zoellick - kryzys ekonomiczny zaczyna się przeradzać w kryzys humanitarny, w szczególności we wschodniej części Starego Kontynentu.
Anna Wiejak
"Nasz Dziennik" 2009-03-07
Autor: wa